Wojciech Musiał, deweloper, który kupił niedawno działkę przy ulicy Głowackiego w Olsztynie, waha się, czy zapłacić miastu 21 mln zł. – Od 10 marca proszę o warunki zabudowy dla tego terenu, ale ciągle uderzam głową w mur – mówi w rozmowie z nami.
                                  Ten przetarg władze miasta uznały za ogromny sukces. Pod koniec stycznia za 21 mln zł udało się bowiem sprzedać działkę przy ulicy Głowackiego w Olsztynie, na której znajduje się najstarszy w mieście basen. Cena wywoławcza za ten teren wyniosła 7 mln zł, więc nic dziwnego, że w ratuszu radość była ogromna.
                                  Deweloper nie zapłaci za działkę w Olsztynie?
                                  Nabywcą działki jest warszawski deweloper Dynamic Development. Pieniądze powinny wpłynąć na konto olsztyńskiego ratusza do 31 maja. Jednak do dzisiaj miasto ich nie ma. Dlaczego?
                                  
                                    
                                    
                                      – 10 marca wystąpiłem z wnioskiem o warunki zabudowy, ponieważ ten teren nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego powinienem je uzyskać w ciągu miesiąca. Tymczasem do dzisiaj nie wiem, co mogę tam zbudować – mówi nam Wojciech Musiał, prezes spółki Dynamic Development.
                                      I dodaje, że wszystkie terminy ze strony Urzędu Miasta zostały przekroczone. Musiał ma też wątpliwości, czy na działce będzie mogła powstać jakakolwiek inwestycja, dlatego waha się, czy wykonać przelew za kupno działki.
                                      – Nikt o zdrowych zmysłach nie kupi działki za tak duże pieniądze, jeśli nie będzie wiadomo, co może na niej powstać – stwierdza Wojciech Musiał.
                                     
                                   
                                  – Mamy również gotowy projekt, wystarczyło więc, by miasto się do niego odniosło. Ale jest cisza. Wiele razy prosiłem też w olsztyńskim ratuszu o spotkanie z prezydentem. Ale pan prezydent nie ma dla mnie czasu i proponuje spotkanie przez internet. A przez internet to ja mogę sobie kupić buty i czapkę, a nie działkę za 21 milionów – dodaje zdenerwowany deweloper.
                                  – Pan prezydent chowa głowę w piasek. I zastanawiam się: jeżeli dla mnie nie ma czasu, to dla kogo ma ten czas? Ręce opadają. Mam też wątpliwości, czy miasto chce mnie potraktować jako partnera – mówi prezes warszawskiej spółki.
                                  Prezydent również dla nas nie ma czasu i nie odbiera telefonów. O komentarz poprosiliśmy więc rzeczników Urząd Miasta. Na odpowiedź czekamy. Do tematu wrócimy.