Przedstawiciele Symetrii oburzają się na słowa prezesa konkurencyjnego związku zawodowego broniącego interesów urzędniczej kadry. – Wychodzi z Was pazerność i kompletny brak szacunku dla tych wszystkich ludzi, którzy pracują na sukcesy poszczególnych wydziałów – twierdzą.
Do tej pory najsilniejszą organizacją broniącą praw pracowników ratusza jest Związek Zawodowy Symetria. Zaszła za skórę prezydentowi Olsztyna, kiedy pod koniec 2021 roku zbuntowała się i zażądała podwyżek dla pracowników. Okazuje się, że Symetria nie jest już jedynym związkiem zawodowym działającym w Urzędzie Miasta Olsztyna. Kadra kierownicza urzędu powołała własny związek zawodowy o nazwie Związek Zawodowy “Specjaliści” Urzędu Miasta Olsztyna. Prezesem Związku został Krzysztof Otoliński Dyrektor Biura Promocji i Turystyki (ten sam dyrektor, który nieudolnie tłumaczył się z zakupu gadżetów promocyjnych). I już doszło do pierwszego zgrzytu. Poszło o jedną z wypowiedzi prezesa Otolińskiego. – Będziemy walczyć o podwyżki – zapowiedział Otoliński w jednym z lokalnych portali. – Zgadzamy się tu z innymi związkami, że kwoty proponowane są za niskie. Chcemy też by głos kadry kierowniczej, fachowców, specjalistów, również wybrzmiał.
Dalej było już mniej dyplomacji. Związek Zawodowy “Specjaliści” chce podwyżek, ale według nich powinny być bardziej “proporcjonalne”. – Chcemy by podział był bardziej sprawiedliwy. Żeby podwyżki były za pracę, a nie takie bardziej socjalne – stwierdził Otoliński.
Ta ostatnia wypowiedź rozjuszyła przedstawicieli ratuszowej Symetrii, która ujęła się za najgorzej zarabiających urzędników. – Nie wiem jak Wy ale ja jestem w szoku – komentuje jeden z przedstawicieli Symetrii na oficjalnym profilu związku. – Pan prezes uznał ostatnie podwyżki jako socjal dla tych, którzy nie są „godni” być w jego związku. Symetria wykorzystując okazję postanowiła w pierwszej kolejności poprawić warunki tych najniżej uposażonych, którzy przez lata byli niedoceniani finansowo. Tych, którzy nie mogli liczyć na awanse i podwyżki choć sumiennie wykonywali swoją pracę. Związkowcy z Symetrii nie mogą pogodzić się, że zdaniem prezesa Otolińskiego kadra kierownicza została pokrzywdzona, a podwyżki – jak odebrała Symetria jego wypowiedź – powinny być za pracę. – My, malutcy podinspektorzy i inspektorzy widać nie pracujemy. Jesteśmy gorszym sortem. Ja osobiście czuję się znieważona i dotknięta tymi słowami, tym bardziej, że od miesięcy pracuję mając zwiększony zakres obowiązków i 3610 brutto podstawy – podkreśla przedstawicielka Symetrii.
Dlatego skierowali do prezesa Otolińskiego jedno istotne pytanie. – Panie prezesie, gdzie Pan i Panu podobni byli przez te wszystkie lata kiedy trzeba było walczyć o swoich pracowników? Gdzie byliście kiedy związki w 2019 rozpoczęły walkę o pracowników? Gdzie byliście gdy wychodziliśmy na ulice walczyć o godne życie? Dopiero gdy dostaliście za mało obraziliście się i stwierdziliście, że trzeba coś zrobić! Wychodzi z Was pazerność i kompletny brak szacunku dla tych wszystkich ludzi, którzy pracują na sukcesy poszczególnych wydziałów – dopytuje się przedstawicielka Symetrii.
Zaś Ewa Wyka, prezes ratuszowej Symetrii, zastanawia się, czy założyciele nowego związku posiadają wiedzę o istocie związków zawodowych. – To nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji, która walczy o prawa poszczególnych grup. Wszyscy jesteśmy pracownikami ratusza. Jeżeli prezes Otoliński stwierdził, że płaca ma być za pracę, a nie socjalna, to może miał na myśli, że trzeba zmienić to ostatnie, bo teraz płaca jest na poziomie socjalnym, nieproporcjonalna do wkładanej pracy – mówi prezes Wyka. – Zarabiamy grosze, mamy żałosne pensje.
“… Jeżeli prezes Otoliński stwierdził, że płaca ma być za pracę, a nie socjalna, to może miał na myśli, że trzeba zmienić to ostatnie, bo teraz płaca jest na poziomie socjalnym, nieproporcjonalna do wkładanej pracy”. Brawo Ewa Wyka. Ten cytat z Twojej wypowiedzi oddaje sendno naszych protestów.
Czy to prawda, że Grzymowicz tym wyborem przezesa związku rozpoczął przygotowania Krzysztofa do sukcesji po nim? On jak Jarosław Kaczyński? Wskazyje następcę? Ale dlaczego nie wybiera z grona swoich trzech synów? Przecież chyba zasługują na wskazanie ze strony tatusia? No może jeden trochę dał ciała, ale od czego jest tatuś?
A swoją drogą zdjęcie nie oddaje urody Pinokia.
Grzym tak się śmieje do rozpuchu z pracowników i związkowców.