– Urzędnicy z Olsztyna pozwolili Durmazlarowi skoczyć do pustego basenu – uważa inżynier maszyn szynowych, który przygotował opracowanie “Tramwaje w Olsztynie – studium przypadku”. Chodzi o tramwaje z Turcji. Nasz informator zastrzeżeń ma dużo. Opracowanie liczy ponad 20 stron, załączyliśmy je do tekstu. O komentarz poprosiliśmy Urząd Miasta.
Turecka Panorama wciąż nie przeszła odbiorów technicznych. Cztery tramwaje od Durmazlara ugrzęzły w olsztyńskiej zajezdni i nadal nie wiadomo, kiedy wyjadą na torowisko. O problemach z nowymi pojazdami wiemy oficjalnie od kilku miesięcy. Urzędnicy nie chcą jednak powiedzieć, jakie konkretnie są to problemy.
Władze miasta zgodziły się natomiast na aneksowanie umowy z producentem i wydłużenie terminów odbioru nowych pojazdów. Turcy poprosili o dodatkowe cztery miesiące ze względu na problemy z pełnym skompletowaniem tramwajów. Oficjalnie – ze względu na pandemię.
Przedstawiciele Durmazlara po raz kolejny mieli też przyjechać do Olsztyna, ale – jak informuje “Gazeta Olsztyńska” – nie otrzymali wiz. Rzeczniczka olsztyńskiego ratusza Marta Bartoszewicz zapewniła jednak, że w odbiorach uczestniczy “przedstawiciel Durmazlara w Polsce – firma CSI Invest. A zatem odbiory trwają również bez przyjazdu strony tureckiej”.
Ekspert stworzył opracowanie
Po naszych kilku artykułach na temat problemów z turecką Panoramą skontaktował się z nami inżynier maszyn szynowych, który pracuje w międzynarodowej firmie. Chce pozostać anonimowy. Mężczyzna stworzył opracowanie. Na 21 stronach stawia zarzuty pod adresem władz miasta.
– Olsztyn, budując na nowo tramwaje, popełnił kilka mniej lub bardziej nieudanych decyzji. Najbardziej dotkliwą decyzją na kolejne lata był wybór skrajni taboru, a konkretnie szerokości 2,5 m, przy powszechnie stosowanej w Polsce skrajni 2,4 m – uważa inżynier.
I dodaje: – To odróżnienie się jest o tyle pozbawione sensu, że należy zapomnieć o możliwości wypożyczania taboru z innych polskich miast. Jedynym potencjalnym alternatywnym źródłem mogą być tramwaje z Czech, gdzie szerokość 2,5 m jest standardem.
To jednak nie jedyne zastrzeżenie. Nasz rozmówca uważa, że olsztyńscy urzędnicy i inżynierowie nie przygotowali odpowiednio dokumentacji przetargowej. Ekspert zaznacza, że w sprawie specyfikacji pojawiło się ponad 400 pytań od potencjalnych oferentów. – Kilka z nich wskazuje natomiast na ewidentne błędy w specyfikacji, które skutkowały poprawieniem tych zapisów przez miasto – mówi inżynier.
I zarzuca brak wiedzy na temat rodzajów tramwajowych hamulców czy też wymogów dla układów klimatyzacji w tramwajach. Ale to i tak jeszcze nie wszystko.
Ekspert: tramwaje z Turcji mają mniej siedzeń
W swoim opracowaniu inżynier stawia kilka innych pytań, np. o odbiory częściowe czy przegląd stanu dokumentacji. Ma też wątpliwości, czy przy odbiorach obecny jest inżynier. I twierdzi, że cenę tramwaju można obniżyć z kilku powodów, m.in. nieodpowiednich wózków skrętnych.
“Wszystko wskazuje, że wózki nie mają 10 stopni swobodnego skrętu. Choćby ułożenie kabli do silnika trakcyjnego oraz poprowadzenie rurek piasecznic wskazuje, że ewentualny kąt obrotu będzie nikły” – czytamy w dokumencie, do którego załączono także zdjęcia.
Poważny zarzut dotyczy też siedzeń w tureckim tramwaju. Zdaniem eksperta jest ich… mniej. Durmazlar zadeklarował bowiem 40 miejsc siedzących (załączono rysunki). Tymczasem z analizy inżyniera wynika, że w tramwaju jest 38 miejsc (szczegóły opis znajduje się na stronach 15-20). – Jestem w 100 proc. przekonany, że ten pojazd, z takim układem siedzeń, nie zostanie uznany za zgodny z ofertą – mówi nasz rozmówca.
I dodaje: Według mojej wiedzy inżynierskiej tramwaje z Turcji nie spełniają opisu przedmiotu zamówienia i powinny zostać odesłane do producenta.
Przygotowane przez inżyniera opracowanie wysłaliśmy do Urzędu Miasta 10 marca. Poprosiliśmy o ustosunkowanie do wszystkich zawartych w nim zastrzeżeń i odpowiedzi na wszystkie pytania. Na odpowiedź wciąż czekamy.