Dzisiaj wciąż nie wiadomo, kiedy pierwszy tramwaj z Turcji opuści zajezdnię MPK. Wiadomo natomiast, że proces związany z homologacją Panoramy nadal jest realizowany w Olsztynie przez zewnętrzną firmę.
Koronawirus pokrzyżował plany władzom Olsztyna i Durmazlarowi. Po wybuchu pandemii przedstawiciele tureckiej firmy, która ma dostarczyć nowe tramwaje, wrócili do swojego kraju. Minął kolejny miesiąc, a wciąż nie doczekaliśmy się odbioru Panoramy.
Tramwaj nadal stoi w zajezdni MPK
Proces związany z homologacją nadzoruje warszawska firma TÜV Rheinland Polska. Turcy sami mogli zdecydować, gdzie chcą wykonać testy. Wybrali Olsztyn, a MPK wynajmuje im swoją infrastrukturę.
Na jakim etapie jest ten proces? Patryk Pulikowski z biura prasowego Urzędu Miasta w Olsztynie: – O to należałoby zapytać przedstawicieli firmy, realizującej zlecenie tureckiego producenta. Cały proces odbywa się niejako poza nami. Nas interesuje efekt końcowy, czyli informacja, czy pojazd uzyskał homologację.
Więcej na ten temat: Turecki tramwaj nadal czeka w zajezdni. Producenci poprosili o zmiany w warunkach umowy i uciekli przed wirusem
Dlaczego tak jest? Otóż właścicielem Panoramy wciąż jest Durmazlar, a upoważnieni do prac na tym sprzęcie są właśnie przedstawiciele firmy wydającej homologację.
Produkcja miała zostać wznowiona w czerwcu
Turcy zobowiązali się dostarczyć 12 tramwajów do Olsztyna do kwietnia 2021 roku, w tym dwóch do kwietnia tego roku. Na razie dojechał tylko jeden.
Co zatem z resztą taboru? – Z rozmów ze stroną turecką wynika, że działalność zakładów produkcyjnych miała być przywrócona w czerwcu. Natomiast produkcja tramwaju wymaga dostaw poszczególnych komponentów i podzespołów, co zostało poważnie zakłócone pandemią koronowirusa – odpowiada Patryk Pulikowski.
I dodaje: – Zgodnie z pierwotnymi zapisami umowy, pierwsze tramwaje miały dotrzeć do naszego miasta w ciągu 21 miesięcy od jej podpisania. Egzemplarz, który czeka na homologację, był gotowy znacznie wcześniej. Po tym jednak nastąpiły znane nam wszystkim zdarzenia epidemiologiczne.
Co z aneksem do umowy? Na razie konkretów brak
Jak już wcześniej informowaliśmy, turecki kontrahent zwrócił się do władz Olsztyna z prośbą o zmiany w warunkach umowy. Jednym z powodów jest harmonogram dostawy nowych tramwajów. Drugi dotyczy żądania większych pieniędzy za zakupione pojazdy.
Durmazlar wyjaśnił, że chodzi o niekorzystny kurs euro z uwagi na pandemię koronawirusa. Wynagrodzenie dla tureckiej firmy miałoby wzrosnąć o 5 procent. Do ratusza wciąż jednak nie wpłynął formalny wniosek w tej sprawie.
– Zdajemy sobie sprawę, że może on wpłynąć, na przykład jeśli chodzi o harmonogram dostaw taboru. Gdy dotrze do nas oficjalna propozycja zmian, wówczas będziemy mogli się do niej odnieść – tłumaczy Patryk Pulikowski.
Z naszych informacji wynika, że władze miasta nie zgodzą się na dopłatę. Zdaniem ratusza jest to sprzeczne z umową. Każdy turecki tramwaj kosztuje blisko 9 mln zł, czyli w sumie 108 milionów.
Zobacz również:
Strefa płatnego parkowania w Olsztynie powiększy się, kierowcy zapłacą też więcej za postój. Ile dokładnie?
To so normalnie jakieś jaja…