Uczta miała miejsce przed budynkiem Starostwa Powiatowego. Rzecz w tym, że plac, który wybrały zwierzęta, został niedawno wyremontowany. “Biesiadnicy” zniszczyli też rośliny. Dziki w Olsztynie to problem, dlatego władze miasta rozpoczynają kolejną walkę.
W piątek rano olsztyńskie dziki przywędrowały na plac Bema. Ugościły się niedaleko budynku Starostwa Powiatowego. To była uczta na bogato. Ich łupem padły rośliny i kwiaty, które zostały posiane na wyremontowanym niedawno placu.
Dziki w Olsztynie niczego się nie boją
Jak relacjonują pracownicy starostwa, dziki najadły się, w pewnym momencie sprzeczały się nawet między sobą, a po posiłku grzecznie poszły spać. Nie przeszkadzali im nawet ludzie, którzy podchodzili blisko i robili im zdjęcia. Niestety, zwierzęta trochę też nabałaganiły. Nie wiadomo, jak duże straty wyrządziły, ale sądząc po zdjęciach – budżet zostanie trochę nadszarpnięty.
Nie ma przesady w stwierdzeniu, że dziki opanowały Olsztyn, że niczego i nikogo się nie boją. Ta sytuacja wywołuje wśród mieszkańców dwie skrajne reakcje. Od zachwytów i uśmiechów jednych, po złość i irytację drugich. Bo prawdą jest, że dziki na zdjęciach ładnie wyglądają, ale też niszczą m.in. ogródki działkowe i bałaganią na osiedlach.
Jak już informowaliśmy, do Olsztyna dotarł ASF, przez którego padły do tej pory dwa osobniki. Jeśli wirus się rozprzestrzeni, populacja dzików znacznie może się zmniejszyć. Obecnie szacuje się, dzików w Olsztynie jest nawet 600.
Przetarg na uśpienie kolejnych 100 dzików
W międzyczasie olsztyński ratusz ogłosił przetarg na odłowienie i uśmiercenie kolejnych stu sztuk. Zadanie dotyczy również wywozu i utylizacji zabitych dzików. To kontynuacja akcji, która rozpoczęła się kilka miesięcy temu.
Władze Olsztyna podkreślają, że nie mają innego wyjścia. Przypomnijmy tylko, że przez ASF do lasów nie można wywozić dzików na obszarach położonych do 100 kilometrów od granicy m.in. z obwodem kaliningradzkim.
– W ciągu ostatniego roku odebraliśmy ponad 1200 zgłoszeń od osób zaniepokojonych obecnością tych zwierząt w Olsztynie. I dlatego podjęliśmy takie zdecydowane działania – mówiła nam niedawno Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie.
Fot. Starostwo Powiatowe w Olsztynie/Facebook
Zobacz również:
Dziki w Olsztynie: To nie ASF zabija zwierzęta, tylko ktoś po prostu je truje?
Jak przed starostwem to już zrobili szum a jak biegaja po osiedlach kolo placów zabaw to nic z tym nie robia !
Rozkopuja nie tylko sadzonki , przewalają śmietniki i wyjadają resztki jedzenia .
tematem jest plac Bema, czyli centrum miasta. A nie starostwo…
Magdalena to prawda na działkach też grasują w sobotę wracając do domu około 21-ej spotkałam cztery dorodne osobniki szczęścia w moich oczach nie było ale obawa tak
Wystarczy dać zielone światło lesniczym a nie szukać kosztownych przetargów na złapanie, zabicie, utylizacje itp. Leśnicy przyjadę, zrobią to jak zawodowcy i jeszcze podziękują za setki kilogramów mięsa.