Polski parlament przyjął ustawę ułatwiającą zamykanie kopalń węgla kamiennego i odszkodowania dla górników

2025-12-06

Polski parlament przyjął rządowy projekt ustawy, który ma wspierać odejście od węgla poprzez umożliwienie łatwiejszego zamykania kopalń, wprowadzenie wsparcia finansowego dla górników, którzy stracą pracę oraz pomoc w rewitalizacji terenów pogórniczych.

Rozwiązanie to zyskało poparcie parlamentarzystów z koalicji rządzącej premiera Donalda Tuska, obejmującej od lewej do centroprawicy. Tymczasem prawicowa opozycja w dużej mierze wstrzymała się od głosu, co wywołało krytykę ze strony związku górników.

Polska jest krajem Europy najbardziej zależnym od węgla, a paliwa kopalne stanowiły 57% produkcji energii w zeszłym roku. Chociaż następuje stopniowe odchodzenie od węgla, towarzyszą temu obawy dotyczące wpływu, jaki będzie to miało na regiony górnicze.

Zatwierdzając projekt ustawy w październiku, rząd stwierdził, że środki te „utorują drogę do sprawiedliwej transformacji w regionach górniczych”, „zapewniając realne wsparcie tysiącom górników”, działając jednocześnie jako „bodziec do inwestycji i rozwoju oraz tworzenia nowych miejsc pracy”.

Ustawodawstwo umożliwiłoby przedsiębiorstwom wydobywczym likwidację kopalń niezależnie, ale przy wsparciu finansowym państwa. Mogą także przekazywać majątek w postaci darowizn na rzecz władz lokalnych lub podmiotów państwowych, umożliwiając ich przeznaczenie na inwestycje, projekty rewitalizacyjne czy budowę infrastruktury.

Projekt ustawy wprowadziłby także pakiet świadczeń ochronnych dla pracowników spółek likwidujących kopalnie, w tym odprawy w wysokości 170 000 zł (40 000 euro). Plan przewiduje zamknięcie pięciu kopalń w ciągu najbliższej dekady i całkowite wygaszenie wydobycia węgla energetycznego do 2049 roku.

W czwartkowym głosowaniu w Sejmie, potężniejszej izbie niższej parlamentu, za głosowało 241 posłów w 460-osobowej izbie, w większości z koalicji rządzącej.

Przeciwko głosowało tylko sześciu posłów, ale 186 wstrzymało się od głosu, w większości z dwóch głównych partii opozycyjnych, narodowo-konserwatywnego Prawa i Sprawiedliwości (PiS) oraz skrajnie prawicowej Konfederacji (Konfederacja).

Ustawa trafi teraz do Senatu wyższej izby, w którym koalicja rządząca również ma większość i który w żadnym wypadku nie może blokować legislacji. Musi ją wówczas podpisać opozycyjny prezydent Karol Nawrocki, który jest zdecydowanym zwolennikiem węgla.

Przed głosowaniem poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, który wśród tych, którzy wstrzymali się od głosu, skrytykował projekt ustawy za to, że nie przedstawia alternatywy dla węgla.

„To oczywiste, że górnicy muszą być odpowiednio chronieni teraz, gdy zdecydowaliśmy się na zamknięcie kopalń” – powiedział, dodając jednak, że „naszym zdaniem zamykanie kopalń jest błędem”.

Jednak to, co obecnie proponuje się, to po prostu „próba wygaszenia konfliktu społecznego”, a nie realny wysiłek na rzecz rozwoju polskiej energetyki – stwierdził Tumanowicz.

Lider PiS Jarosław Kaczyński w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu. Ale wygłosił przemówienie w czwartek – coroczny Dzień Górnika, tzw Barbórki – w którym potępił „propagandę antygórniczą” i oświadczył, że węgiel „ma przyszłość, bo jest tanią energią”.

„Apeluję do wszystkich górników, aby wierzyli w przyszłość i że ich ciężka praca będzie kontynuowana” – powiedział Kaczyński podczas spotkania z górnikami. „Zrobimy wszystko, aby tak było nadal”.

Jednak decyzja opozycji o niepoparciu ustawy spotkała się z krytyką ze strony największego w Polsce związku zawodowego „Solidarność”, który reprezentuje wielu górników.

„Każdy poseł, który głosował przeciw tej ustawie lub wstrzymał się od głosu, zachował się skrajnie nieodpowiedzialnie” – stwierdził Dominik Kolorz, szef Solidarności w Sejmie Region śląsko-dąbrowski, w którym znajduje się wiele kopalń węgla.

„Posłowie doskonale wiedzieli, że jeśli ta ustawa nie wejdzie w życie do końca roku, spółkom węglowym grozi bankructwo” – dodał, zarzucając im stawianie interesów partii na pierwszym miejscu.

Nie jest jasne, czy po przesłaniu mu ustawy przez parlament Nawrocki podpisze ją, czy też skorzysta z prawa do zawetowania jej – jak to miało miejsce w przypadku wielu rządowych ustaw.

W czwartkowym przesłaniu do górników prezydent powtórzył jedno ze swoich haseł kampanii z początku tego roku: że Polska musi „wydobywać, wydobywać i zagospodarowywać” węgiel.

Kandydując w wyborach Nawrocki nazwał węgiel polskim „czarnym złotem” i stwierdził, że „nie wyobraża sobie zamknięcia polskich kopalń”, dopóki w Polsce nie będzie elektrowni jądrowej. Kraj przygotowuje się do budowy pierwszego reaktora, który ma zostać uruchomiony w 2036 r.

„Macie prawo do stabilności zatrudnienia” – powiedział w styczniu Nawrocki członkom związku zawodowego w kopalni Bielszowice i Hucie Pokój. Dodał jednak, że jeśli górnicy „dojdą do porozumienia z rządem, to po zapoznaniu się z tymi dokumentami z pewnością mogą liczyć na moje wsparcie”.

W ostatnich latach polski sektor wydobywczy boryka się z trudnościami. Polski węgiel należy do najdroższych na świecie wydobywanych z ziemi. Jego spalanie powoduje znaczne emisje, które generują koszty w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji.

Dane Eurostatu pokazują, że polskie gospodarstwa domowe dysponują trzecią najdroższą energią elektryczną w UE, biorąc pod uwagę koszty życia w poszczególnych krajach.

Jednak polski przemysł węglowy – ze swoją długą historią i potężnymi związkami zawodowymi – od dawna cieszy się wpływami politycznymi i poparciem społecznym. Wspiera je państwo: w tym roku na kwotę 9 miliardów złotych (2,1 miliarda euro) i szacunkowo 5,5 miliarda w 2026 roku.

Według oceny skutków resortu energii, koszt zamknięcia kopalń węgla kamiennego w ramach nowej ustawy w ciągu najbliższej dekady wyniesie 11,3 mld zł.

Anna Kowalski
Anna Kowalski
Jestem redaktorką naczelną Ukiel Magazine i od lat zajmuję się dziennikarstwem. W swojej pracy stawiam na rzetelność, przejrzystość i najwyższą jakość publikacji. Wierzę, że media powinny nie tylko informować, ale także inspirować do refleksji i dialogu.