Mniej niż jedna trzecia uczniów została zapisana przez rodziców do udziału w edukacji zdrowotnej – nowym przedmiocie fakultatywnym wprowadzonym w szkołach przez rząd w tym roku.
Zajęcia, podczas których dzieci uczą się dobrostanu fizycznego i psychicznego, początkowo miały mieć charakter obowiązkowy. Jednak rząd uczynił je opcjonalnymi po ostrej reakcji Kościoła katolickiego i konserwatywnych polityków, którzy krytykowali elementy związane z edukacją seksualną i płcią.
W roku szkolnym 2025/2026 w zajęciach z edukacji uczestniczy 920 925 uczniów, czyli poniżej 30%. Szkoły podstawowe (40,36%), liceum ogólnokształcące (10,08%), w technikach (7,78%), w branżach szkół podstawowych I stopnia (14,40%), szkoły artystycznech (18,33%). Dane MĘŻCZYŹNI. 📢 pic.twitter.com/tfbwmn2hcs
— Paweł Mrożek (@pawel__mrozek) 13 listopada 2025 r
Wiele poszczególnych miast i regionów opublikowało już dane na temat liczby dzieci zapisanych na ten przedmiot, ale w piątek ministerstwo edukacji opublikowało pierwsze pełne ogólnokrajowe dane dotyczące uczestnictwa.
Wykazały, że do zajęć rozpoczynających się w czwartej klasie szkoły podstawowej zapisało się 30% wszystkich uprawnionych uczniów.
Najwyższą frekwencję odnotowano w szkołach podstawowych (40,36%). Natomiast znacznie niższy był w liceach ogólnokształcących (10,08%), technikach (7,78%), szkołach zawodowych (14,40%) i szkołach artystycznych (18,33%).
Frekwencja jest większa w bardziej liberalnych zachodnich województwach Polski – najwyższa w wielkopolskim (38,59%), lubuskim (38,31%) i kujawsko-pomorskim (37,26%) – a słabsza w bardziej konserwatywnym wschodzie, z najniższymi w województwie podkarpackim (17,19%), podlaskim (21,53%) i lubelskim (21,72%).
Spośród miast najwyższą frekwencję odnotował Gorzów Wielkopolski w zachodniej Polsce – 35,66%, a najniższy Rzeszów na wschodzie – 14,49%.
Jednak na przedmiot, który zastąpiła edukacja zdrowotna, czyli wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ), zawierający elementy edukacji seksualnej, również uczęszczała niewielka część uczniów. Rzeczywiście frekwencja na edukacji zdrowotnej wydaje się wyższa niż w przypadku WDŻ.
W 2022 roku frekwencja na WDŻ we Wrocławiu, trzecim co do wielkości mieście Polski, wyniosła 32% w szkołach podstawowych i 6% w szkołach średnich, podał wówczas nadawca TVN. Obecnie w tym samym mieście 56% uczniów szkół podstawowych i 8% uczniów szkół średnich zapisało się na edukację zdrowotną – wynika z danych Gazety Wyborczej.
Podobnie w Szczecinie do zajęć WDŻ w 2022 roku uczęszczało około 40% uczniów szkół podstawowych i niecałe 5% uczniów szkół średnich – podało Radio Szczecin. Według serwisu informacyjnego Interia, obecnie udział w edukacji zdrowotnej wynosi 56% w szkołach podstawowych i 11% w szkołach średnich.

Ministerstwo Edukacji zaapelowało do rodziców, aby zapisali swoje dzieci na edukację zdrowotną, twierdząc, że pomaga ona wyposażyć młodych ludzi „w rzetelną wiedzę oraz praktyczne umiejętności i postawy, które pozwolą im podejmować świadome decyzje zdrowotne i promować zdrowy tryb życia”.
Jednak wpływowy Kościół katolicki w Polsce wyraził sprzeciw wobec nowego tematu, twierdząc, że zawiera on elementy „antyrodzinne”, „destabilizujące płeć” i „moralnie zepsute dzieci”. Zaapelował do rodziców, aby nie pozwalali swoim dzieciom uczestniczyć w zajęciach.
Prawicowa opozycja krytykuje także edukację zdrowotną, w tym opozycyjnego prezydenta Karola Nawrockiego. We wrześniu ujawnił, że wraz z żoną podjęli decyzję o rezygnacji z zajęć nastoletniego syna, co według Nawrockiego „przemyca ideologię do szkół”.
W piątek ministerstwo edukacji Barbara Nowacka potępiła „kłamstwa i manipulacje” na ten temat, które jej zdaniem rozpowszechniają Kościół i prawicowi politycy. Powtórzyła, że ma nadzieję, że przedmiot ten może w przyszłości stać się obowiązkowy
Polski Kościół katolicki nalegał, aby rodzice nie posyłali swoich dzieci na nowe, fakultatywne zajęcia z edukacji zdrowotnej w szkołach.
Mówi, że temat, który obejmuje elementy edukacji seksualnej, jest „antyrodzinny”, „destabilizujący płeć” i „moralnie zepsuje dzieci” https://t.co/SBEnIGnoJr
Badania i oficjalne dane z ostatnich lat wskazują na pogorszenie stanu zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w Polsce, w tym na rosnącą liczbę prób samobójczych.
Po opublikowaniu przez ministerstwo danych dotyczących frekwencji na edukacji zdrowotnej organizacja studencka Akcja Uczniowska ponowiła apele o wprowadzenie przedmiotu obowiązkowego.
Jej założyciel, licealista Paweł Mrozek, ubolewał, że „edukacja zdrowotna była od początku upolityczniona” nie tylko przez opozycję, ale także przez rządowego kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego podczas jego przegranej z Nawrockim kampanii przed tegorocznymi wyborami.
„Rafał Trzaskowski i jego zespół postanowili pójść na całość, aby zdobyć głosy konserwatywnych wyborców. Ofiarą tego hazardu padła młodzież szkolna. Czas wziąć za to odpowiedzialność, przeprosić i zakasać rękawy, aby losy edukacji zdrowotnej w nowym roku szkolnym były bardziej optymistyczne, czyli obowiązkowe” – powiedział.
Agencja ONZ ds. dzieci @UNICEF ostrzega, że w Polsce „stan psychospołeczny dzieci się pogarsza”.
Badanie wykazało, że 59% dzieci czuje się szczęśliwych, co oznacza spadek w porównaniu z 75% w 2019 r. Tylko 38% twierdzi, że nauczyciele szanują ich prawa, w porównaniu do 70% wcześniej https://t.co/9yKLppa5kK