Sprawa wyboru firmy, która ma wybudować w Olsztynie drugą linię tramwajową, znajdzie swój finał w sądzie. Problem w tym, że orzeczenie w tej sprawie ma wydać Sąd Okręgowy w Warszawie. Prezydent Olsztyna uważa, że “realizacja projektu może być dramatycznie zagrożona”.
Tramwajowa inwestycja nie ma szczęścia. W Olsztynie trwa co prawda wielka wycinka drzew pod nowe torowisko. To jednak nie podoba się wielu mieszkańcom, którzy swój sprzeciw wyrażają głównie w mediach społecznościowych. Do tego nowe tramwaje z Turcji nie mogą wozić pasażerów, bo do tej pory nie przeszły odbiorów technicznych. Jakby tego było mało, władze miasta wciąż nie podpisały umowy z wykonawcą budowy drugiej linii tramwajowej.
Tramwajowy serial w Olsztynie
Ale od początku… Urzędnicy co prawda liczyli, że umowę z wykonawcą uda się podpisać jeszcze pod koniec ubiegłorocznych wakacji. Nic jednak z tych planów nie wyszło. Najpierw, z powodu setek pytań od zainteresowanych firm, kilka razy przekładano termin otwarcia ofert wartej ponad 400 mln zł tramwajowej inwestycji.
Kiedy już władze miasta wybrały wykonawcę (krakowską spółkę ZUE, która wykonanie zadania wyceniła na nieco ponad 382 mln zł), odwołanie złożyło konsorcjum Polimex i Trakcja, które również stanęło do przetargu (oferta konsorcjum to ponad 403 mln zł).
We wrześniu Krajowa Izba Odwoławcza unieważniła wybór firmy z Krakowa, uznając, że ta wprowadziła urzędników w błąd. Jako podstawę do odwołania konsorcjum wskazało m.in. nieprawidłowe opisanie robót i przez to niespełnienie wymogu odpowiedniego doświadczenia w realizacji obiektów mostowych. A to dość istotne w przypadku Olsztyna, bo przy okazji rozbudowy linii tramwajowej nad skrzyżowaniem ulic Krasickiego z Synów Pułku ma powstać estakada o długości około 270 metrów.
Komisja przetargowa, mimo że oferta była najkorzystniejsza pod względem finansowym, musiała wykluczyć firmę z Krakowa. W międzyczasie skargę do sądu na decyzję KIO skierowała jeszcze spółka ZUE, ale ta została oddalona. W tej sytuacji władze miasta wybrały kolejną najkorzystniejszą (choć droższą o ponad 2 mln zł od zaplanowanego na ten cel budżetu) ofertę z listy, zaproponowaną przez konsorcjum Polimex i Trakcja.
Prezydent Olsztyna napisał do KIO, ale nie pomogło
Władze Olsztyna zdążyły już nawet podpisać rozstrzygnięcie o wyborze nowego wykonawcy, ale… odwołanie do KIO, w ostatnim momencie, złożył kolejny oferent – Mirbud i Kobylarnia. Główny zarzut dotyczył tego, że wybrane przez ratusz konsorcjum nie spełnia warunków udziału w postępowaniu.
Odwołanie wpłynęło w grudniu, a sprawą Krajowa Izba Odwoławcza zajęła się w styczniu. Nie pomogło nawet pismo prezydenta Olsztyna, który poprosił, by Izba zbadała sprawę szybciej. KIO co prawda podzieliła argumentację olsztyńskich urzędników co do zasadności pozytywnej oceny materiałów i wyjaśnień przedstawionych przez Polimex i Trakcję. Jednak konsorcjum Kobylarnia i Mirbud nie dało za wygraną i jego przedstawiciele zaskarżyli decyzję do sądu.
Jakby tego było mało, sprawą zajmie się sąd w Warszawie, a nie w Olszynie. Powodem są nowe przepisy w Prawie zamówień publicznych. Od stycznia tego roku właściwym do rozpoznawania wszystkich skarg odwoławczych na orzeczenie KIO nie jest już sąd miejscowy dla danego inwestora, ale Sąd Okręgowy w Warszawie.
Teraz zaniepokojony prezydent Olsztyna pisze do premiera
Fakt, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, ponownie wszystko komplikuje, bo kolejny raz odwleka się w czasie podpisanie umowy z wykonawcą. Tramwajowa inwestycja musi natomiast zakończyć się w 2023 roku, a wykonawca, od dnia zawarcia umowy, będzie miał 26 miesięcy na wybudowanie drugiej nitki.
Na władze miasta padł najwyraźniej blady strach, skoro prezydent Olsztyna zwrócił się z prośbą do premiera Mateusza Morawieckiego. W dodatku zostawiając w niepamięci swoje ostatnie negatywne opinie na temat rządów PiS, którymi niejednokrotnie dzielił się na sesjach Rady Miasta. Czy ostatnio – podczas niedawnej wizyty w Olsztynie szefa Platformy Obywatelskiej Borysa Budki.
Prezydent Olsztyna, który stał ramię w ramię z szefem PO, w ostrych słowach skrytykował rządową decyzję o lockdownie na Warmii Mazurach.
“Dlaczego ci, którzy głosują na Andrzeja Dudę i PiS, otrzymali wsparcie, a my nie? Nie godzimy się na to, by była tylko rodzina Radia Maryja i ojciec dyrektor. My też mamy rodziny” – powiedział prezydent Olsztyna (cytat za olsztyn.com.pl).
Zostawmy jednak to, co było. Chcąc nie chcąc, decyzja o rozbudowie linii tramwajowej w Olsztynie zapadła wiele miesięcy temu. A jeśli Sąd Okręgowy w Warszawie szybko nie zajmie się zaskarżoną przez konsorcjum sprawą, władze Olsztyna (i wszyscy mieszkańcy) mogą mieć duży problem.
Prezydent Olsztyna: “Realizacja projektu może być dramatycznie zagrożona”
Dlatego prezydent miasta napisał petycję do premiera Mateusza Morawieckiego. Oto pełna treść pisma:
Szanowny Panie Premierze
Jest wszystkim oczywiste, że pandemia COViD -19 ma wpływ na gospodarkę i rozwój naszego kraju, i wymaga szybkiego reagowania na zmieniającą się sytuację. Dlatego tym bardziej doceniam podejmowane przez Pana wysiłki, zmierzające do tego, żeby do Polski trafiło jak najwięcej pieniędzy w ramach nowego budżetu Unii Europejskiej i związanych z nim instrumentów wsparcia finansowego, takich jak Fundusz Odbudowy. Za trafne uważam też decyzje legislacyjne, porządkujące proces zamówień publicznych, co podnosi ich transparentność i wiarygodność. Jako człowiek samorządu wiem, jak jest to ważne w naszej codziennej pracy. Elementem tej pracy jest też czas, determinujący wiele rozstrzygnięć przetargowych – i w tym kontekście chciałbym zwrócić Pana uwagę na problem, który dotyczy wszystkich jednostek samorządu terytorialnego oraz jednostek administracji rządowej i który będzie lawinowo narastał w najbliższym czasie. Chodzi o proces odwoławczy od orzeczeń Krajowej Izby Odwoławczej.
Obecnie, zgodnie z obowiązującą od 1 stycznia 2021 r. ustawą Prawo Zamówień Publicznych, wszystkie sprawy ze skarg na wyroki KIO są rozpoznawane przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Jest to jedyny sąd w Polsce, któremu powierzono te uprawnienia, w miejsce dotychczasowych uprawnień właściwych sądów okręgowych. Ułatwiono również wnoszenie skarg, jak też stworzono wykonawcom możliwość wnoszenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Założony przez ustawodawcę termin na wydanie wyroku, wynoszący jeden miesiąc, jest niewykonalny.
Intencje rozwiązania wprowadzenia jednego sądu, prowadzące do ujednolicenia orzecznictwa i specjalizacji sądu należy uznać za dobre. Jednak liczba i skala toczących się spraw z odwołania, stan pandemii oraz obniżona wydolność sądu skutkują wielomiesięcznym okresem trwania postępowań. Rozwiązanie to byłoby rzeczywiście dobre, gdyby sprawy były rozpoznawane w ustawowym terminie jednego miesiąca, jednak już w oparciu o poprzednie przepisy, termin ten wynosił 2-3 miesiące. Obecnie ocenia się, że termin ten może wynieść nawet pół roku lub więcej. Dodać należy, że sprawy trafiły do Wydziału XXIII Sądu Okręgowego w Warszawie, który obok spraw z zakresu zamówień publicznych, rozpoznaje też zwykłe sprawy cywilne.
Jakie negatywne skutki może przynieść ta sytuacja, dobrze widać na przykładzie projektu, który realizujemy w Olsztynie.
Od 1 kwietnia 2020 r. prowadzimy postępowanie przetargowe o wartości ponad 400 mln zł na „Przebudowę linii tramwajowej w Olsztynie”. W czasach pandemii wykonawcy walczą w przetargach o ich wygranie za wszelką cenę. Odnotowaliśmy dwa odwołania od rozstrzygnięcia przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej i jedno do Sądu Okręgowego w Olsztynie, który wydał wyrok po miesiącu od złożenia skargi. Obecnie drugie rozstrzygnięcie KIO zostało zaskarżone, zgodnie z nową ustawą PZP, do Sądu Okręgowego w Warszawie. Jeśli potwierdzą się nasze obawy co do długości procedowania, wyrok może zapaść po kilku miesiącach od wpływu skargi, w środku albo na końcu sezonu budowlanego. Tym samym, z uwagi na terminy wynikające z zaangażowania w projekt środków europejskich o wartości 365 mln zł i konieczność ich rozliczenia do 2023 roku, jego realizacja – z przyczyn od nas niezależnych – może być dramatycznie zagrożona.
Przed tym problemem za chwilę stanie wiele samorządów oraz organów administracji rządowej, realizujących projekty unijne. Przez niewydolność procedur sądowych może zostać zablokowana realizacja wielu projektów. Ostrożne szacunki mówią o około tysiącu spraw rocznie w sądzie, tj. kilkakrotnie więcej, niż wcześniej rozpoznawały wszystkie sądy okręgowe w całym kraju.
Pragnę przy tym zwrócić uwagę, że w obecnej sytuacji gospodarczej możliwość realizacji inwestycji nie jest tylko zaspokajaniem aspiracji jakiegoś samorządu, ale stanowi istotny, wiarygodny front pracy, a co za tym idzie – stwarza możliwości bezpiecznego prowadzenia biznesu bardzo wielu przedsiębiorstwom, oczekującym na powrót aktywności inwestycyjnej. Dla wielu z nich to także sprawa rynkowego „być albo nie być”. Jednocześnie, podpisanie umowy z wykonawcą przed rozstrzygnięciem sądu grozi samorządom ryzykiem utraty środków z dofinansowania i zapłaty korekty finansowej w razie niekorzystnego wyroku.
W zaistniałej sytuacji, zdeterminowanej – jak wspomniałem – w głównej mierze epidemią wirusa Sars-C0v2, rozsądnym postulatem, rozwiązującym wspomniany problem, wydaje się skorzystanie z uregulowań związanych z ograniczaniem skutków pandemii i czasowe przywrócenie możliwości orzekania w procedurze odwoławczej, przewidzianej przez Prawo Zamówień Publicznych, przez właściwe sądy okręgowe, przy przekazaniu im spraw z Sądu Okręgowego w Warszawie. Niewiele natomiast poprawi sytuację wprowadzenie pomysłu orzekania w pomniejszonych składach czy też orzekanie wyłącznie na posiedzeniach niejawnych; ewentualnie rozwiązania te można wprowadzić łącznie.
W interesie wszystkich jednostek samorządu terytorialnego, bez względu na zabarwienie polityczne, jak również organów administracji rządowej, jest rozwiązanie tego problemu, zanim ta epidemiologiczna mina, podłożona pod system zamówień publicznych, eksploduje za kilka miesięcy.
Może czas tego kretyna skasowa” to zostawi to miasto w spokoju
Kretynem, albo człowiekiem bez oczu, to jesteś ty Julku i tobie podobni. Gdybyś miał oczy, no i choć trochę rozumu, to byś zobaczył co prezydent Olsztyna zrobił przez te kilka lat pracy na tym stanowisku pomijając wszelkie opcje polityczne. Wspomnę tylko o jego niektórych dokonaniach: o wymianie starej kanalizacji na nową w centrum, o nowych parkach, nowych alejach i ulicach (np. wydawałoby się nie do ruszenia z remontem Partyzantów), o wzorcowym zagospodarowaniem jeziora Ukiel, o wielu nowych ścieżkach rowerowych, o wznowieniu zapomnianej od lat komunikacji tramwajowej, o skutecznej walce o obwodnice, itp, itd. .Do jego rządów Olsztyn był zapyziałym miastem.… Czytaj więcej »