Ada Rożniecka i Łukasz Berndt wydali właśnie debiutancki singiel “Dobrze”. To muzyczne odkrycie roku? Naszym zdaniem jak najbardziej! Poznajcie duet Stories to tell.
Zespół tworzy autorską muzykę alternatywną z pogranicza indie-popu i akustycznego rocka z elementami piosenki autorskiej. W swoich utworach opowiadają o emocjach i relacjach międzyludzkich. Starają się przy tym, aby przekazywać to w niebanalny sposób.
Za najważniejszą uznają szczerość. Ich występy na żywo ubarwia tzw. live looping przy użyciu gitary akustycznej. Olsztyński duet Stories to tell tworzą Ada Rożniecka (wokal) i Łukasz Berndt (wokal, gitara).
Grali w pubach i pracowali nad materiałem
Grupa istnieje od dwóch lat. W tym czasie Ada i Łukasz nabywali muzyczne doświadczenie w olsztyńskich pubach i pracowali nad autorskim materiałem. Dla Ady Stories to tell to pierwsze poważniejsze muzyczne kroki. Z kolei Łukasz, na co dzień prawnik, na olsztyńskiej scenie muzycznej obecny jest trochę dłużej. W przeszłości współtworzył m.in. zespół Ejtobangla – był jego gitarzystą i wokalistą.
Zespół wydał właśnie debiutancki singiel „Dobrze”. Utwór powstał we współpracy z Tomaszem Domoradzkim, zaś nagraniem wokali zajął się Cezary Makiewicz. Piosenka spotkała się z pozytywnym odbiorem słuchaczy, jak również dziennikarzy muzycznych Programu Pierwszego Polskiego Radia.
“Najważniejsze to unikać banałów”
– Aktualnie na naszych koncertach prezentujemy się wyłącznie w wersji akustycznej. Nie oznacza to jednak, że jest nudno i melancholijnie. Sprawdźcie nas na żywo! – zachęca Łukasz Berndt.
– Skąd wzięliście pomysł na nazwę zespołu?
– Gdy postanowiliśmy, że zaczniemy tworzyć materiał autorski, bardzo długo zastanawialiśmy się nad nazwą. Autorką pomysłu jest Ada. Pracując nad kolejnymi utworami staramy się, aby przeżycia, o których opowiadamy, niosły za sobą jakąś historię i aby słuchacz mógł odnaleźć w nich cząstkę siebie. Gdy pojawiło się „Stories to tell”, od razu stwierdziliśmy, że to najlepszy wybór.
– Teksty piosenek piszecie po polsku czy po angielsku również?
– Wyłącznie po polsku. Uważamy, że najważniejszą kwestią przy tworzeniu słów do piosenek jest unikanie banałów. Chcielibyśmy przede wszystkim dotrzeć z naszą twórczością do polskich słuchaczy i nie widzimy potrzeby pisania po angielsku. I nie planujemy nic zmieniać (śmiech).
– Występujecie wyłącznie w duecie? Gdzie można was posłuchać na żywo?
– Aktualnie na naszych koncertach prezentujemy się wyłącznie w wersji akustycznej. Nie oznacza to jednak, że jest nudno i melancholijnie. Na scenie towarzyszy nam looper, czyli urządzenie, dzięki któremu na żywo nagrywamy i zapętlamy ścieżki gitarowe, dodając do tego elementy perkusyjne. Często wychodzi więc, że mamy ze sobą niewidzialną „orkiestrę”. Aranże są bogate i często powstają spontanicznie. Zachęcamy do sprawdzenia nas na żywo – najczęściej posłuchać można nas w pubie Carpenter Inn na olsztyńskiej starówce, gdzie czujemy się jak w domu!
Zobacz również:
Niezwykłe żurawie Izydora Borysa “przylecą” do parku Centralnego
Brawo!! 🙂