18 C
Olsztyn
środa, 15 maja, 2024

Kilkaset osób protestowało pod oknami gabinetu prezydenta Olsztyna

Musisz przeczytać

“Mamy dość!” – takie hasło co chwilę wykrzykiwali związkowcy, którzy we wtorek po południu protestowali w centrum Olsztyna. Pracownicy samorządowi są sporze zbiorowym z prezydentem Grzymowiczem i domagają się wyższych płac.

Jeśli ktoś myślał, że tylko przez chwilę ponarzekają na konferencjach prasowych, ten chyba był w błędzie. Urzędnicy olsztyńskiego ratusza, pracownicy MOPS-u, żłobków miejskich i DPS Kombatant nie zamierzają odpuścić. Wszyscy domagają się m.in. wyższych pensji, przejrzystej ścieżki awansów i zmniejszenia kominów płacowych.

We wtorkowej pikiecie w centrum Olsztyna wzięli też udział m.in. pracownicy MPK i ZLiBK, a niektórzy kierowcy miejskich autobusów solidarnie trąbili, przejeżdżając obok ratusza. Manifestanci przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: “Prezydencie, dbaj o swoich pracowników”, “Jaki prezydent, takie pensje”, “Sobie podnosisz, a my o każdy grosz musimy prosić!”, “Tramwajem się nie najem”.

“Żądamy szacunku dla naszej pracy”

– Mamy dość. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych było od początku z wami. Zobaczycie, że wygramy – mówił Jarosław Szunejko, przewodniczący rady OPZZ województwa warmińsko-mazurskiego.

I dodał: – Mamy jeden cel: doprowadzić do sprawiedliwości społecznej. W trzech krokach postanowiliśmy do niej doprowadzić. Jednym z nich jest ten protest, do którego doprowadziła polityka płacowa władz miasta. Jesteśmy tutaj razem, bo razem jesteśmy silniejsi.

Ewa Wyka, przewodnicząca Związku Zawodowego Symetria: – Żądamy szacunku dla naszej pracy, nie godzimy się na wegetację, mówimy dość nepotyzmowi w urzędzie. Ten protest kierujemy do każdego Polaka, który oczekuje godnego wynagrodzenia za własną pracę.

Na pikietę w centrum Olsztyna przyszli też m.in. posłanka Monika Falej z Lewicy oraz Bartosz Grucela i Małgorzata Matuszewska-Boruc, działacze partii Razem.

– Zamiast mnie, na tej pikiecie powinien być pan prezydent – mówiła Monika Falej. I zwróciła się do protestujących: – Niejednokrotnie korzystam z waszej wiedzy, doświadczenia, aby załatwić sprawę. Kiedyś status urzędnika to był ktoś. Ktoś, kto dostaje godne wynagrodzenie za wiedzę, którą posiada. A dziś wymiar statusu to wasza pensja, która, państwa zdaniem, jest żenująca. Jak za taką pensję można utrzymać rodziny?

Jest termin pierwszego spotkania mediacyjnego

Krzysztof Tomasik, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników MOPS i Zespołu Żłobków Miejskich w Olsztynie, zwrócił się do Piotra Grzymowicza.

– Panie prezydencie, wielokrotnie apelowaliśmy, prosiliśmy, aby spotkał się pan z całą załogą. Proponowaliśmy to już w 2016 roku, na piśmie i osobiście. Nigdy nie skorzystał pan z takiej możliwości. Przyszliśmy tutaj tak licznie i czekamy, aż wyjdzie pan do nas i z nami porozmawia – mówił.

I dodał: – Czekamy na to, aż wyjdzie pan i powie, że nas rozumie, że docenia i szanuje naszą pracę, ale nie doceni nas dobrym słowem, a godnym wynagrodzeniem. Wiele lat myśleliśmy, że pracownicy urzędu zarabiają krocie, bo są u źródełka. Dzisiaj wiemy, że jedziemy na jednym wózku. Panie prezydencie, czas to zmienić. Mamy dość.

Związkowcy są w sporze zbiorowym z prezydentem Olsztyna. Do pierwszego spotkania mediacyjnego, które zaplanowano na ubiegły piątek, nie doszło. O powodach tak mówi Piotr Grzymowicz: “Mediator został poproszony o przesunięcie spotkania z uwagi na konieczność uczestnictwa przeze mnie w posiedzeniu zarządu Stowarzyszenia Euroregion Bałtyk, do którego, jako organ samorządu olsztyńskiego, należę”.

Pierwsze spotkanie mediacyjne zaplanowano na 2 marca.

Więcej artykułów

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ostatnie artykuły