8 C
Olsztyn
niedziela, 19 maja, 2024

Działka przy Głowackiego w Olsztynie. Deweloper: Nie zapłacę w terminie 21 mln zł

Musisz przeczytać

Zrobię przelew zaraz po wyjaśnieniu nowych okoliczności, które zostały odkryte przez moich specjalistów od ochrony środowiska. Czyli wtedy, kiedy będę miał pewność, że działka przy Głowackiego jest warta tych pieniędzy – mówi Wojciech Musiał, który kilka miesięcy temu za 21 mln zł wylicytował teren w centrum Olsztyna. Termin na wykonanie przelewu mija 31 maja. Po południu w ratuszu odbędzie się konferencja prasowa w tej sprawie.

Deweloper, który pod koniec stycznia wylicytował działkę przy ulicy Głowackiego w Olsztynie, do poniedziałku 31 maja musi przelać na konto ratusza całą kwotę, czyli 21 mln zł. Zapowiada jednak, że na razie tego nie zrobi. Dlaczego?

Działka przy Głowackiego w Olsztynie: deweloper kontra ratusz

– Moja decyzja może być tylko jedna: zrobię przelew zaraz po wyjaśnieniu nowych okoliczności, które zostały odkryte przez moich specjalistów od ochrony środowiska – mówi w rozmowie z nami Wojciech Musiał, prezes Dynamic Development.

I dodaje: – Wykryli oni, że na terenie nieruchomości i w stawach, znajdujących się w jej sąsiedztwie, występują różne gatunki płazów, w tym traszka grzebieniasta, pozostająca w Polsce pod ścisłą ochroną. W sumie trakcie inwentaryzacji tego terenu stwierdzili oni występowanie siedmiu gatunków płazów.

Musiał, powołując się na badania specjalistów, mówi, że są tam jeszcze żaby: jeziorkowa, wodna, trawna i śmieszka, ropuchy: szara i zielona oraz traszka zwyczajna. – Płazy te są pod częściową albo ścisłą ochroną – tłumaczy deweloper.

– To sprawia, że działka przy Głowackiego będzie trudna do zabudowy. Według mojej opinii, celowo wprowadzono mnie w błąd i czuję się oszukany. Dlatego zależy mi na spotkaniu z prezydentem i rozwiązaniu tej sprawy. Chodzi o bardzo duże pieniądze, a ja mam wątpliwości. Nie chcę odstępować od przetargu, ale ta nieruchomość ma wadę prawną. Pan prezydent, w mojej ocenie, zataił główną informację o chronionych płazach na tym terenie.

I dodaje: – Wykryli oni, że na terenie nieruchomości i w stawach, znajdujących się w jej sąsiedztwie, występują różne gatunki płazów, w tym traszka grzebieniasta, pozostająca w Polsce pod ścisłą ochroną. W sumie trakcie inwentaryzacji tego terenu stwierdzili oni występowanie siedmiu gatunków płazów.

Musiał, powołując się na badania specjalistów, mówi, że są tam jeszcze żaby: jeziorkowa, wodna, trawna i śmieszka, ropuchy: szara i zielona oraz traszka zwyczajna. – Płazy te są pod częściową albo ścisłą ochroną – tłumaczy deweloper.

– To sprawia, że działka przy Głowackiego będzie trudna do zabudowy. Według mojej opinii, celowo wprowadzono mnie w błąd i czuję się oszukany. Dlatego zależy mi na spotkaniu z prezydentem i rozwiązaniu tej sprawy. Chodzi o bardzo duże pieniądze, a ja mam wątpliwości. Nie chcę odstępować od przetargu, ale ta nieruchomość ma wadę prawną. Pan prezydent, w mojej ocenie, zataił główną informację o chronionych płazach na tym terenie.

Ratusz: nie ma tam siedlisk chronionych płazów

Deweloper ma także za złe władzom miasta, że nie dostał do tej pory żadnych wytycznych, nawet w najmniejszym stopniu określających, co może powstać na tym terenie. – Nie siedzę w głowach urzędników z Olsztyna i nie wiem, co chcą, aby powstało na tej działce. Wysłałem kolejne pismo do prezydenta z prośbą o spotkanie. Z odpowiedzi wywnioskowałem, że go szantażuję, bo chcę się spotkać i rozmawiam o moich wątpliwościach z mediami. To nie jest normalne podejście do tematu – uważa Wojciech Musiał.

Co na to władze miasta?

– Na działce po byłym basenie OSiR nie ma siedlisk chronionych płazów. Takie siedliska znajdują się na sąsiednich, gminnych działkach, które są przeznaczone na tereny zielone. Na działce, która została wylicytowana przez pana Musiała, płazy mogą jedynie okresowo przebywać, w czasie gdy się przemieszczają. I można temu łatwo zapobiec, np. poprzez postawienie określonego, nawet niewielkiego ogrodzenia. Co więcej – można śmiało stwierdzić, że bezpośrednie sąsiedztwo terenów zielonych w centrum miasta wręcz podnosi atrakcyjność nieruchomości, a nie ją obniża – mówi w rozmowie z nami Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie.

– Dodatkowo warto zaznaczyć, że wystawiliśmy na sprzedaż działkę, która już jest zagospodarowana, a zatem kolejna inwestycja też jest tam możliwa. I wszystkie osoby, które były zainteresowane nie tylko samą działką, ale także jej sąsiedztwem, miały wiele czasu, żeby się z tymi terenami i możliwymi warunkami zabudowy zapoznać. Już 8 października zamieściliśmy tę działkę w wykazie nieruchomości do sprzedaży w naszym Biuletynie Informacji Publicznej. Przetarg został ogłoszony w listopadzie, a licytacja odbyła się dopiero 29 stycznia – dodaje rzeczniczka.

Zapytaliśmy też o to, gdzie miasto znajdzie pieniądze na wkład własny na przebudowę hali Urania. Pieniądze ze sprzedaży działki przy ulicy Głowackiego miały zostać przeznaczone właśnie na ten cel.

–  Decyzja w sprawie modernizacji Uranii zapadła i nie uzależniamy przebudowy hali od tej transakcji. Na bieżąco sprzedajemy rozmaite grunty miejskie. I z zysków z ich sprzedaży w latach 2021-2023 pokryjemy wkład własny na tę inwestycję – stwierdza Marta Bartoszewicz.

Działka przy Głowackiego: na co pozwolą władze miasta?

A co władze miasta pozwolą zbudować na działce, gdzie znajduje się basen? Jak już informowaliśmy, teren nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, więc – teoretycznie – mógłby tam powstać budynek wyższy o pobliskiego Centaurusa.

– Przed rozpoczęciem licytacji wszyscy kupujący mogli usłyszeć, jakie są warunki brzegowe na tej działce i co będzie brane pod uwagę przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy. Było tam stwierdzone, że Centaurus, jako dominanta terenu, nie będzie brany pod uwagę. A zatem zabudowa na działce przy Głowackiego będzie niższa. Usłyszeli to wszyscy obecni na sali kupujący – twierdzi Marta Bartoszewicz.

Dowiedzieliśmy się również, że w marcu deweloper złożył wniosek o wydanie warunków zabudowy, ale urzędnicy w odpowiedzi stwierdzili, że dokument ma braki. Wśród nich był m.in. nieczytelny podpis, brakowało mapy, nie załączono też decyzji środowiskowej.

– Wystosowaliśmy do inwestora pismo o uzupełnienie braków we wniosku i wyjaśnienie wątpliwości. W 14 punktach napisaliśmy, co należy zrobić, by decyzję uzyskać. W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy 1 kwietnia, wnioskodawca wniósł o przedłużenie terminu na uzupełnienie braków we wniosku z 14 do 60 dni. Przychyliliśmy się do tej prośby i przed kilkoma dniami otrzymaliśmy pismo z uzupełnieniem braków. Niestety nie wszystkich – inwestor wciąż nie dopełnił m.in. obowiązku przedstawienia decyzji środowiskowej, na razie nawet o nią nie wystąpił – tłumaczy rzeczniczka olsztyńskiego ratusza.

O godz. 15 w ratuszu odbędzie się konferencja władz miasta w tej sprawie. Do tematu wrócimy.

Więcej artykułów

1 KOMENTARZ

Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bea
2 lat temu

Taaa, traszka grzebieniasta chyba komuś z kieszeni wypadła do jeziorka tuż przed przetargiem…

Ostatnie artykuły