14 C
Olsztyn
piątek, 20 września, 2024

Cześć, mam na imię Alina i od 18 dni mieszkam na wojnie

Musisz przeczytać

Krystyna Świdzińska
Krystyna Świdzińskahttps://ukiel.info
Z wykształcenia specjalistka od stosunków międzynarodowych, politolog, dziennikarz i nauczycielka Wosu. Doktor nauk społecznych. Autorka książek "22" i "12". W wolnych chwilach maluję obrazy, projektuję biżuterię i planuje kolejne podróże.

Mieszkam w Chersoniu i teraz też jestem tu. Przed wojną pracowałam jako nauczycielka i prowadziłam kursy języka polskiego, także pomagałam dzieciom dostać się na polskie uniwersytety i technikum. Wielu z moich uczniów z powodzeniem studiuje we Wrocławiu, Katowicach, Warszawie i Poznaniu, a wielu dopiero zaczęło się uczyć języka polskiego i przygotowywało się do przeprowadzki do Polski – mówi w rozmowie z Ukiel.info Pani Alina.

Już od ponad dwóch tygodni trwa konflikt na Ukrainie. Codziennie jesteśmy świadkami tragedii jaka się tam rozgrywa. Liczba ofiar rośnie z godziny na godzinę. Niestety ginie coraz więcej zarówno dzieci, osób starszych jak i dorosłych. Mnóstwo domów ulega zniszczeniu. Coraz trudniej jest się również ewakuować z ogarniętej wojną Ukrainy.

Rosyjska inwazja na Ukrainę doprowadziła do tego, że setki Ukraińców zostało zmuszonych do ucieczki i szukania schronienia w innych krajach. Większość z nich wybiera Polskę, pozostali uciekają w stronę Rumunii, Słowacji czy bardziej odległych krajów. Część uciekających ma dokąd jechać – do rodziny czy znajomych. Niektórzy starają się dotrzeć do dużych miast, aby stamtąd móc się dostać do innych krajów np. Niemcy.

Relacje osób, którym udało się uciec z Ukrainy

Tym bardziej przejmujące są wypowiedzi osób, którym udało się uciec do Polski. Części z nich udało się to zrobić w ostatniej chwili. Niektórzy opuścili rodzinne domy ze względu na to, że bali się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Uciekający często wskazywali na fakt, iż spali w ubraniach w obawie przed kolejnymi ostrzałami i koniecznością ucieczki.

Niezwykle trudnym momentem było pozostawienie na Ukrainie mężów, ojców, braci, synów, którzy zostali, aby móc walczyć w obronie swojego kraju. Oprócz tęsknoty codziennie towarzyszy im obawa o ich życie i zdrowie.

Osoby, które znalazły schronienie w Polsce podkreślają, że mimo iż otrzymali oni dach nad głową, jedzenie, ubrania czy dużo serdeczności od ludzi, to wciąż są myślami z bliskimi, którzy zostali na Ukrainie. Podkreślają, że mimo iż w Polsce czują się bezpiecznie to i tak wciąż tęsknią za swoim domem i krajem. I zwracają uwagę na fakt, że jak tylko sytuacja na to pozwoli i się uspokoi, będą oni chcieli wrócić na Ukrainę.

Cześć, mam na imię Alina i od 18 dni mieszkam na wojnie

Pani Alina jest młodą dziewczyną, która studiowała w Polsce. Jak mówi:

Mieszkam w Chersoniu i teraz też jestem tu. Przed wojną pracowałam jako nauczycielka i prowadziłam kursy języka polskiego, także pomagałam dzieciom dostać się na polskie uniwersytety i technikum. Wielu z moich uczniów z powodzeniem studiuje we Wrocławiu, Katowicach, Warszawie i Poznaniu, a wielu dopiero zaczęło się uczyć języka polskiego i przygotowywało się do przeprowadzki do Polski.

Do niedawna wiodła normalne życie jak miliony innych osób mieszkających na Ukrainie. Codziennie mijała te same budynki, robiła zakupy w centrum handlowym, spotykała się ze znajomymi. I nagle pewnego dnia cały jej świat się wali. Wybucha wojna

24 lutego o 10 rano miałam jeść pączki ze swoimi studentami opowiadając o tradycji Tłustego Czwartku w Polsce. Zamiast tego o 5:54 obudził mnie telefon: “Obudź się, wojna się zaczęła!”. Nie mogliśmy z mężem w to uwierzyć. Myśleliśmy, że to jest jakaś głupia prowokacja, ale wyjrzeliśmy przez okno. Zobaczyliśmy samochody zbierające się w kolejkę na stacji benzynowej, światła zapalone w sąsiednich domach i ludzi, którzy gdzieś się wybierają. Jak mogliśmy uwierzyć, że w XXI wieku, w cywilizowanym kraju, dojdzie do wojny na pełną skalę? Tym czasem słońce zaczęło wschodzić, a panika w mieście tylko rosła. W mediach społecznościowych pojawiały się filmy z wybuchami nad Charkowem i Kijowem. To nie jest do pomyślenia, ale tak, to prawda – Ukraina została zaatakowana przez Rosję, na Ukrainie wybuchła wojna. Najpierw zaprzeczałam, potem przyszedł szok, a następnie zawyły syreny i usłyszeliśmy pierwsze wybuchy. Wielu ludzi opuszczało miasto w panice, wielu nadal nie wierzyło w to, co się działo – mówi w rozmowie z Ukiel.info Pani Alina.

Życie w mieście po wybuchu wojny

2 marca miasto zostało zajęte przez wojska rosyjskie. Dotychczasowe życie zamarło. W ciągu kilku dni cały świat uległ zmianie. Giną ludzie, inni zostają ranni. Mijane wcześniej budynki z dnia na dzień ulegają zniszczeniu, pożarom. Podobnie jest z centrum handlowym, w którym do niedawna mogła robić zakupy i spotykać się ze znajomymi.

Dzięki relacji Pani Aliny możemy dowiedzieć się o tym jak wygląda obecnie życie w okupowanym mieście

Rano 24 lutego nasze miasto zostało ostrzelane, było dużo dymu. Wszystkie domy trzęsły się od fali uderzeniowej. Najbardziej ucierpiała wieś Antonówka i wjazd do Chersonia od strony południowej. Setki ludzi przez kilka dni siedziały w piwnicach swoich zniszczonych domów i dopiero po kilku dniach można było ich bezpiecznie stamtąd ewakuować. Ostrzał nie ustawał, pociski trafiały w budynki, bloki i centrum handlowe, w którym podczas pożaru spłonęły zwierzęta z kontaktowego zoo. Zwierzęta zostały uwolnione z zagród, ale nie wszystkie zdawały sobie sprawę, że muszą uciekać, i wiele z nich zginęło na miejscu od dymu i ognia – relacjonuje Pani Alina.

Lęk o najbliższych

Każdego dnia mieszkańcom towarzyszy strach o życie i zdrowie najbliższych. Każde wyjście z domu to ryzyko stania się ofiarą ataku ze strony rosyjskich wojsk

7 dni w Chersoniu toczyły się okrutne walki między ukraińskimi siłami zbrojnymi a rosyjskimi okupantami. Mój ojciec właśnie przejeżdżał przez most o 10 rano, kiedy usłyszałam w słuchawce telefonu serię z automatu i telefon się rozłączył. To było straszne pół godziny, kiedy nie wiedziałam, czy mu się uda, czy nie. Na szczęście udało mu się przeżyć. Zabrał nas do swojego domu, ponieważ w mieszkaniu nie było bezpiecznie. Przez kilka dni przenosiliśmy się z miejsca na miejsce, aby móc być bezpiecznym. Przez cały czas towarzyszyła nam nasza kotka, którą zabraliśmy ze sobą – dodaje.

Rosjanie zajęli miasto

Po zajęciu miasta ludzie schowali się w piwnicach. Dorośli, dzieci, osoby starsze. Kobiety, które były w ciąży nie mogły udać się do szpitali i musiały rodzić w piwnicach. Niestety nie wszystkim udało się przeżyć.

W miejscach walk wciąż stoją spalone rosyjskie pojazdy, w niektórych w dalszym ciągu znajdują się ciała żołnierzy.

2 marca miasto zostało okupowane przez wojska rosyjskie. Było to bardzo strasznie, w całym mieście Rosjanie rozmieścili swoją broń, ukrywając ją za domami mieszkańców Chersonia. Żołnierze swobodnie jeżdżą po mieście. Jest wiele przypadków grabieży, szukają rodzin ukraińskich wojskowych, porywają ludzi. Około 400 osób zostało już aresztowanych, wielu po prostu zaginęło, krewni szukają ich, ale bezskutecznie. – wspomina Pani Alina.

Zbiórka dla potrzebujących

Miasto nadal jest otoczone przez rosyjskie wojska. Jednak mimo tego Pani Alina stara się nagłośnić sytuację jaka w nim panuje i zwrócić uwagę na to, jaka pomoc jest teraz niezbędna. Ze względu na to, że są trudności w transporcie i dostawie pomocy bezpośrednio na Ukrainę, jedyną możliwością są zbiórki, które pomagają zaopatrzyć walczących na miejscu między innymi w żywność.

– Kiedy ze swoją rodziną byliśmy już w miarę bezpieczni, otworzyłam zbiórkę dla potrzebujących w Chersoniu. Dzięki czemu udało się pomóc wielu rodzinom, ludziom starszym i dzieciom oraz szpitalom. Niestety, w wieczór po otwarciu zbiórki zachorowałam i przez tydzień mąż pomagał ludziom. Do Chersonia nie wpuszcza się pojazdów z pomocą humanitarną z Ukrainy, brakuje leków i artykułów pierwszej potrzeby – mówi Pani Alina.

Dzięki otrzymywanym środkom są w stanie robić zakupy w pobliskich sklepach i na rynku i dostarczać je potrzebującym. Obecnie coraz więcej sklepów z żywnością jest pustych, są trudności w dostawach do miasta. Ludzie stoją w bardzo długich kolejkach do bankomatów. 

Teraz w mieście jest bardzo ciężko z żywnością i lekarstwami, ale można coś kupić. Supermarkety świecą pustkami, są tylko małe sklepiki, w których można jeszcze coś znaleźć. Dobrze, że w pobliżu Chersonia znajduje się największy rynek hurtowy warzyw na Ukrainie, a w naszym regionie jest wielu rolników uprawiających warzywa. Dzięki temu na targu można znaleźć kapustę, ziemniaki, marchewkę, rzodkiew. Na razie dla nas mięso, kiełbasa, mleko, jajka, cukier, zboża, mąka i drożdże – deficyt. Większość zakupów dokonywana jest za pomocą gotówki, którą dziś 14.03.2022 jeszcze można wypłacać w niektórych bankomatach. W mieście działają tylko niektóre sklepy spożywcze, apteki i banki. Z powodu pożarów i zniszczeń około 10 000 mieszkańców miasta straciło pracę, a wielu z nich będzie wkrótce bardzo potrzebować pomocy – dodaje Pani Alina.

Protesty w Chersoniu

Prawie codziennie odbywają się strajki przeciwko rosyjskiej okupacji. Mieszkańcy wyszli na ulicę. 

– Ostatnio Rosjanie zdecydowali w mieście sztucznie utworzyć “Chersońską Republikę Ludową” na wzór tzw. republik Donbasu. W odpowiedzi na to mieszkańcy Chersonia zorganizowali masowy wiec poparcia dla Ukrainy i wysłali rosyjskich żołnierzy w to samo miejsce, co ich statek. Wszystkie filmy i materiały o tym można znaleźć na Facebooku i Instagramie. To tylko niewielka część horroru, który dzieje się w Ukrainie, nasze życie zostało na zawsze podzielone na “przed i po”, tysiące niewinnych ludzie, dzieci i kobiet zostało na zawsze pogrzebanych na tronie ambicji Putina. Rosjanie mówią: “To nie nasza wina, to polityka. Sami w siebie strzelacie!” – ale oni są winni i już są przeklęci na setki lat, przez matki, których dzieci zginęły pod gruzami, przez żony, których mężowie już nigdy ich nie obejmą, i przez wszystkich mieszkańców Ukrainy, których życie zostało na zawsze podzielone na przed i po – mówi w rozmowie z Ukiel.info.

Niezbędna jest pomoc

Każdego dnia mieszkańcy Chersonia muszą sobie radzić z wieloma przeciwnościami. Strach o bezpieczeństwo swoje i najbliższych, lęk przed kolejnymi atakami ze strony Rosjan. Problemy z dostaniem żywności, leków to tylko niektóre z wielu problemów z jakimi się borykają.

Więcej artykułów

2 KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Piec
2 lat temu

Nawet żadnego zdjęcia ze swojego miasta ta Alina wam nie przysłała? Trochę niewiarygodna ta relacja. 18-letnia dziewczyna, a już ma męża i dzieci na uniwersytety posyła… I już ma studentów. Hmmm….

Pierot
2 lat temu
Reply to  Piec

Widzisz drogi przyjacielu, publikowanie zdjęć jest w obecnej sytuacji niebezpieczne. Jeśli w to wątpisz, wybierz się do Chersonia i spróbuj robić zdjęcia. Ta dziewczyna ma męża, zna ją wiele osób w Polsce a jej relacja jest bardzo prawdziwa.

Ostatnie artykuły