Wskaźnik inflacji w zeszłym miesiącu wyniósł 17,5 proc. w skali rok do roku. Średnie ceny towarów i usług względem października spadły o 0,4 proc., mimo to Polacy mają powody do obaw.
Wg statystyk GUS inflacja w zeszłym miesiącu była wyższa o 17,5 proc. względem listopada 2021 roku. Nieznacznie spadła względem października 2022 roku (była na poziomie 17,9 proc.).
Spory wzrost cen odnotowano w przypadku kosztów użytkowania mieszkania i nośników energii (26 proc.). Zdrożała też żywność i napoje bezalkoholowe (22,3 proc.), usługi w restauracjach i hotelach (18,6 proc.) czy transportowych (14,4 proc.). Na rekreację i kulturę wydawaliśmy średnio o 14,2 proc. więcej niż przed rokiem, a na edukację o 13,6 proc.
Jak jednak oceniają Polacy, oficjalne statystyki są niekiedy rozbieżne od prawdziwych cen.
– Podam kilka przykładów. Wg statystyk żywność wzrosła o 23 proc. Ale weźmy poszczególne produkty. Cena mąki wzrosła o blisko 45 proc., pieczywa od 30 do nawet 50 proc., mleka o 40 proc., podobnie jak mięsa drobiowego. Żeby jeszcze zarobki tak rosły – przyznaje pani Natalia z Jarot.
Czytelnicy zwracają też uwagę na inną sprawę, a mianowicie koszty opału.
– Cena węgla w zeszłym roku oscylowała w granicach 1000, no może 1200 zł, natomiast teraz trzeba płacić trzy razy tyle. A w tym roku zima jest sroższa – dodał Marian Zduński z gminy Stawiguda.
To nie wszystko, zdaniem ekonomistów, inflacja nie zamierza się jeszcze poddać i w styczniu lub lutym prawdopodobnie przekroczy wartość 20 proc. Jest to spowodowane rosnącą inflacją bazową, czyli wskaźnikiem określającym wzrost cen z wyłączeniem cen żywności i energii.