Stomil Olsztyn wygrał z liderem eWinner 2. Ligi Kotwica Kołobrzeg 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 58. minucie Hubert Krawczun.
Stomil nie zwalnia tempa i sprawił w ostatnim tegorocznym meczu u siebie miłą niespodziankę swoim kibicom. Do trzech niesamowitych zwycięstw dołożył czwarte, tym razem z liderem rozgrywek i na zakończenie rundy jesiennej na pewno będzie co najmniej na szóstym miejscu w tabeli, co na koniec sezonu zagwarantuje udział w barażach o I ligę.
Trener Szymon Grabowski musiał poradzić sobie bez czterech zawodników: kontuzjowanego Mateusza Maćkowiaka i pauzujących za żółte kartki Bartosza Florka, Igora Kośmickiego i Filipa Wójcika.
Stomil zaczął to spotkanie dobrze, kontrolując sytuację na boisku i starając się konstruować ataki. Z biegiem czasu Kotwica potrafiła zniwelować pozytywy w grze olsztynian i to do gości należała końcówka pierwszej połowy. Kilka razy pod bramką Jakuba Mądrzyka było gorąco, ale na szczęście goście nie potrafili wyjść na prowadzenie. Mimo bezbramkowego remisu, ta część gry nudna nie była i dawała nadzieje na emocje w drugich 45 minutach.
Druga połowa to odmieniona gra Stomilu, który na niewiele pozwalał gościom, raz po raz przeprowadzając ataki na bramkę Kotwicy i coraz lepiej kontrolując środek pola. W 58. minucie w końcu udało pokonać się bramkarza zespołu z Kołobrzegu Miłosza Garstkiewicza. Piłkę przed polem karnym otrzymał Karol Żwir, jego strzał został zablokowany a do odbitej futbolówki dopadł Hubert Krawczun i wyprowadził Dumę Warmii na prowadzenie. Olsztynianie tym razem nie cofnęli się, dalej atakowali i byli bardzo aktywni po stracie piłki. Tuż przed końcem spotkania swoich szans na podwyższenie wyniku nie wykorzystali Żwir i Shun Shibata. Wynik nie uległ zmianie i Stomil dopisał sobie kolejne trzy punkty.
Marcin Płuska, trener Kotwicy:
– Na pewno było to inne spotkanie niż to pierwsze w Kołobrzegu, bo mecz był na pewno bardziej piłkarski, niż gdy spotkaliśmy się podczas inauguracji rozgrywek. Pierwsza połowa ze wskazaniem na nas. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo parę razy kotłowało się pod bramką gospodarzy, jednak nie udało nam się wcisnąć tej piłki do bramki. Druga połowa, bramka po takim bilardzie i musieliśmy się zdecydowanie bardziej otworzyć, wtedy przeciwnikowi grało się łatwiej i miał tych sytuacji więcej. Szkoda, uważam, że mogliśmy tutaj pokusić się spokojnie o remis. Teraz przed nami podróż do Kołobrzegu i przygotowania do ostatniego meczu w tym roku. Na pewno zrobimy wszystko, by zakończyć zwycięstwem tę pierwszą rundę.
Grzegorz Lech, asystent trenera Stomilu:
– Dziękujemy kibicom i drużynie za stworzenie bardzo fajnej atmosfery. Wydaje mi się, że to był bardzo fajny mecz do oglądania dla kibiców, zarówno przed telewizorami jak i na trybunach. Świetna atmosfera, tym bardziej, że wynik jest dla nas satysfakcjonujący. Odnośnie mojej obecności na konferencji – trener przechodził infekcję w tygodniu, która też troszkę pogorszyła się przez pogodę i poprosił, żebym to ja dziś uczestniczył w konferencji z wami. Chcieliśmy już w pierwszej połowie narzucić swój styl grania, wysokiego pressingu, odbierać szybko piłkę. W początkowej fazie meczu nam się to udawało, dobrze zamykaliśmy przestrzenie , dobrze reagowaliśmy naszymi wahadłami. Gdzieś po piętnastu minutach drużyna gości zaczęła dobrze rotować pomiędzy “dziesiątką” a wahadłem, co powodowało w naszych szeregach troszeczkę zamieszania. W przerwie bardzo szybko to skorygowaliśmy, drużyna była świadoma co nie wychodziło i na drugą połowę wyszliśmy bardzo dobrze nastawieni i taktycznie i mentalnie. To spowodowało, że powinniśmy ten mecz zamknąć dużo wcześniej i nie czekać na końcówkę do dziewięćdziesiątej minuty. Zmiany, które zrobiliśmy spowodowały, że drużyna przeciwna raczej nie miała nadziei na wywiezienie stąd trzech punktów ani chociaż jednego.
Przed Stomilem jeszcze jedno spotkanie w tym roku. 14. listopada olsztynianie zmierzą się z rezerwami Zagłębia w Lubinie.
- Stomil Olsztyn – Kotwica Kołobrzeg 1:0 (0:0)
1:0 – Krawczun (58)
Stomil: Mądrzyk – Żwir, Szabaciuk, Tecław, Waleńcik, Karlikowski – Caetano (87 Szypulski), Spychała, Shibata, Krawczun -Kurbiel (89 Kalisz).