Stomil Olsztyn wygrał z Siarką Tarnobrzeg 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w ostatniej minucie podstawowego czasu gry Piotr Kurbiel.
Trener Szymon Grabowski zapowiadał walkę o trzy punkty w starciu z Siarką i słowa dotrzymał. Do Tarnobrzegu nie mógł zabrać kontuzjowanych Bartosza Florka i Mateusza Maćkowiaka, natomiast do składu wrócili: po pauzie za żółte kartki Lukáš Kubáň, a po kontuzji Karol Żwir. W wyjściowej jedenastce po raz kolejny pojawił się Bartosz Waleńcik, a w środku pola od pierwszej minuty wyszedł Hubert Krawczun.
W pierwszej części gry zabrakło goli, mało tez było okazji do ich zdobycia z obu stron. Olsztynianie mogli pokusić się o prowadzenie, ale szczęścia zabrakło Kurbielowi w 11. minucie, gdy jego strzał został wybity z linii bramkowej przez obrońcę. Dogodna okazję miał też Krawczun, jego strzał ponownie zatrzymali defensorzy Siarki. Gospodarze co prawda stwarzali sobie akcje pod polem karnym Stomilu, jednak nie potrafili oddać dobrego uderzenia na bramkę bronioną przez Jakuba Mądrzyka.
Po zmianie stron do głosu doszła Siarka, która raz po raz konstruowała groźne akcje, łatwo rozbijała ataki gości, którzy skupiali się na czyhaniu na okazję do szybkich kontr. W grze olsztynian było sporo chaosu, a przy próbach wyjść z kontrami często wdzierała się w poczynania zawodników trenera Grabowskiego niedokładność. Więcej okazji miała Siarka, a najlepszą zmarnował w 58. minucie Iván Agudo, który po ładnej, indywidualnej akcji nie trafił w bramkę Stomilu.
Gdy wydawało się, że mecz skończy się podziałem punktów, Stomil znów to zrobił i przechylił szalę zwycięstwa na własną korzyść. Olsztynianie wykonywali rzut wolny w 90. minucie, po faulu na Waleńciku. Piłkę w pole karne idealnie posłał Shun Shibata, tam najlepiej zachował się Piotr Kurbiel i głową wpakował piłkę do bramki Wojciecha Muzyka. Trafił w drugim meczu z rzędu, po raz drugi dając Stomilowi komplet punktów. Napastnik Dumy Warmii ma na koncie 5 bramek w tym sezonie.
Powiedzieli po meczu:
Szymon Grabowski, trener Stomilu:
– Bardzo się cieszy, że wygraliśmy tutaj to spotkanie. Wygraliśmy zasłużenie, bo chłopcy realizowali to co dla nich zakładaliśmy. Nasz plan na ten mecz był trochę inny, ale przyjeżdżając tutaj i gdy zobaczyliśmy stan murawy i aurę, to po rozgrzewce musieliśmy zmienić nasz pomysł. Szczególnie chodziło o budowanie akcji i momentami to różnie wyglądało. Ja jestem zadowolony z tego, że graliśmy odważnie, mimo błędów indywidualnych, które się nam przytrafiały w momencie konstruowania akcji i utrzymywaniu się przy piłce. Nie odchodziliśmy od tego, a cały czas próbowaliśmy stwarzać przewagę w polu. Gratulacje dla moich zawodników za to co się działo w polu karnym przy stałych fragmentach gry po obu stronach boiska. Wiedzieliśmy jakimi zawodnikami Siarka dysponuje. Raz, że personalia, a dwa warunki fizyczne są jedne z lepszych w lidze. Kto by nie wchodził to jeden wyższy od drugiego. Super, że wybroniliśmy, a dokonaliśmy fajnej sprawy, że po stałym fragmencie gry to my zdobyliśmy bramkę i jak się później okazało zwycięską. Czeka nas fajna podróż do domu, ale nie zapominamy, że to końcówka rundy. Trzeba dobrze przepracować mikrocykl, zregenerować się i powalczyć o kolejne zwycięstwo.
Łukasz Bacella, trener Siarki:
– Mierzyliśmy się z zespołem, który był jeszcze niedawno w pierwszej lidze, który ma bardzo doświadczonych zawodników i wygląda na to, że cały czas aspiruje do grania o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Pokazuje to swoją grą, pokazuje to także wzięciem trenera, który wcześniej robił dwa awanse, więc wiedzieliśmy, że będziemy grać z zespołem, który zdecydowanie będzie grał o zwycięstwo, tak jak my. Podsumowując mecz, uważam, że był to mecz wyrównany . Były to fazy gry, raz przewagę miał przeciwnik, raz my mieliśmy, pierwsza połowa była wyrównana, jeśli chodzi o sytuacje bramkowe. W drugiej jestem bardzo zadowolony z moich zawodników, jeśli chodzi o przewagę i dominację, taką, choć nie lubię takiego słowa używać – przewagę optyczną, jeśli chodzi o stwarzane sytuacje bramkowe. Mieliśmy swoje stałe fragmenty gry, które pozwalały, żeby jednak zdobyć tę bramkę. Mieliśmy kilka wariantów fajnie rozegranych, zabrakło skuteczności i trochę szczęścia, które też jest czasami potrzebne. Końcówka to sytuacja, gdzie niby był to najłatwiejszy stały fragment gry, ale te najłatwiejsze są najtrudniejszymi działaniami dla moich zawodników. Dla nas remis też byłby ważny, bo gramy cały czas o to, przypominam, żebyśmy się utrzymali w drugiej lidze i o to będziemy bardzo ciężko walczyć. Jeśli chodzi o zaangażowanie i podjęcie walki z tak dobrym zespołem, gramie wysokim pressingiem to wielkie brawa dla chłopaków. Potrzeba natomiast takiego wyrachowania, ważne są małe fragmenty, nawet faulu niepotrzebnego, które później powodują niepotrzebne stałe fragmenty gry i piłka przenosi się w nasze pole karne. Szkoda, ale nie mamy na to już wpływu, myślimy o następnym meczu. Gratulacje dla przeciwnika, bo musi być też szacunek, bez dwóch zdań, natomiast mamy duży niedosyt, jeśli chodzi o te mecz. Byliśmy blisko by być po tej drugiej stronie radości, wygrać ten mecz. To jest piłka nożna, czasami tak bywa, że nie zawsze się uda zremisować bądź wygrać.
Za tydzień (29. października) Stomil podejmie na własnym stadionie Radunię Stężyca. Mecz zaplanowano na godzinę 18.
- Siarka Tarnobrzeg – Stomil Olsztyn 0:1 (0:0)
0:1 – Kurbiel (90)Stomil: Mądrzyk – Wójcik (75 Kubáň) , Kośmicki, Tecław, Waleńcik, Kalisz (86 Szypulski) – Krawczun (63 Żwir), Spychała, Shibata, Caetano (86 Szabaciuk) – Kurbiel.