9 C
Olsztyn
piątek, 20 września, 2024

Radni Olsztyna i prezydent dostali dwóję

Musisz przeczytać

Tylko trzy osoby miały odwagę i zagłosowały przeciwko. Reszta ochoczo sięgnęła do kieszeni mieszkańców i przyznała sobie ogromne podwyżki. 15 grudnia 2021 roku radni Olsztyna oblali egzamin. A ci, którzy nie głosowali, schowali głowę w piasek.

500 tysięcy złotych – tyle kosztuje organizacja Warmińskiego Jarmarku Świątecznego. Jarmarku, którego w tym roku Miejski Ośrodek Kultury nie zorganizuje, bo miasto nie ma pieniędzy.

Radni Olsztyna od miesięcy ubolewali, że nie ma jarmarku świątecznego, a prezydent z każdej strony oburzającymi twierdzeniami bombarduje nas, że miasto na nic nie ma pieniędzy, bo prawie wszystko zabiera rząd. Tymczasem ci sami radni w środę bezdyskusyjnie przyznali sobie podwyżki. I ten sam prezydent po głosowaniu skinął głową w podziękowaniu. W przyszłym roku będą zarabiać dwa razy tyle. Z ubogiego tortu, jakim jest miejska kasa, ze smakiem odcięli kolejny kawałek.

Całe zamieszanie z podwyżkami wywołali rządzący, którzy ustawą dali taką możliwość gminom, powiatom i samorządom województw. I rządzący dobrze wiedzieli, że wiele samorządów z tej okazji skorzysta, a ewentualne niezadowolenie społeczeństwa wyleje się… Tak! Na samorządowców.

15 grudnia 2021 roku radni Olsztyna i prezydent Piotr Grzymowicz ten egzamin oblali. Bezdyskusyjnie zwiększyli sobie miesięczne diety, a prezydentowi miesięczne wynagrodzenie. Podwyżki będą kosztować rocznie dodatkowe 630 tysięcy złotych.

Ci sami radni, którym tak na sercu było żal, że Olsztyn nie będzie miał jarmarku świątecznego, bez żadnego “ale” w środę nacisnęli guzik na “tak”. Tylko troje miało odwagę i zagłosowało przeciwko (imienne głosowanie na końcu artykułu). Byli to: Monika Rogińska-Stanulewicz, Czesław Jerzy Małkowski i Mirosław Arczak.

Dwie radne – wiceprzewodnicząca RM Nelly Antosz i Wanda Agnieszka Jabłońska wstrzymały się od głosu. Sześcioro radnych z klubu PiS nie wzięło udziału w głosowaniu, ale trudno nazwać ich bohaterami. Schowali głowę w piasek i nie mieli odwagi zaprezentować swojego zdania. Albo go nie mieli – jeden radny PiS-u jest wiceprzewodniczącym RM, a dwoje przewodniczącymi komisji. I za te funkcje dostaną jeszcze wyższą dietę (szczegóły nowych stawek diet radnych są TUTAJ).

A reszta? Pozostałych 14 radnych głosowało “za”.

Mirosław Arczak to także jedyny olsztyński radny, który skomentował całą sprawę, a swój komentarz na Facebooku opatrzył tytułem “Pazerność niestety wygrała” (cały wpis radnego można zobaczyć TUTAJ).

Mirosław Arczak przedstawił też kulisy środowego głosowania: radni otrzymali projekty uchwał półtorej godziny przed sesją. Materiały wprowadzono więc nagle i tylnymi drzwiami. Zaznaczył też, że ustawa nie nakazywała zwiększać diet. Radni więc nie musieli, a jedynie mogli. I skorzystali.

Jeden z internautów pod postem radnego Arczaka stwierdził, że “trudno wymagać wkładu pracy od radnych za wysokość płacy minimalnej”. Internauta się myli. Radni przegłosowali swoje podwyżki BEZDYSKUSYJNIE. To jednak można jeszcze zrozumieć, bo zachowali jakieś etyczne resztki.

Trudniej zrozumieć natomiast, że większość naszych radnych w ogóle nie zabiera głosu na sesjach rady miasta. Wielu słychać jedynie wtedy, gdy proszą o zapisanie w protokole, że głosowali nad projektem danej uchwały albo głosowali inaczej, co ostatecznie i tak nie ma żadnego znaczenia.

Wyjaśnijmy tylko, że od półtora roku obrady odbywają się zdalnie. I czasami są problemy z systemem, obsługującym głosowanie. Więc gdyby nie to, nie wiedzielibyśmy, że uczestniczą w sesji. No, chyba że zbliża się Wielkanoc albo Boże Narodzenie – wtedy radni Olsztyna, którzy zazwyczaj siedzą cichutko, składają do mikrofonów w swoich laptopach głośne życzenia. I wtedy też wiadomo, że są.

I kolejna rzecz: interpelacje. To główne narzędzie, by radny – krótko mówiąc – mógł się wykazać. Przy nazwiskach wielu radnych, którzy przyznali sobie podwyżkę, liczba interpelacji od początku kadencji, czyli listopada 2018 roku, wynosi 0 (słownie: zero) lub można je policzyć na palcach jednej ręki.

To może dużo czasu poświęcają na przygotowanie się do sesji (raz w miesiącu) albo na posiedzenie komisji (raz w miesiącu)? Tyle tylko, że ten czas jest niemierzalny, a milczenie na sesji i brak pytań budzi wątpliwości dobrego przygotowania.

Mirosław Arczak, który jest w niewielkiej grupie najaktywniejszych radnych (w tej grupie są jeszcze Tomasz Głażewski i Paweł Klonowski), stwierdził, że w jego przypadku szacunkowy i uśredniony czas “czystej” pracy nad materiałami na komisję (jest członkiem 5 komisji), interpelacjami, śledzeniem materiałów zamieszczanych w BIP-ie, prowadzeniu korespondencji i rozmów telefonicznych z ludźmi, organizacjami i mediami oraz przygotowanie się do sesji równa się 50 godzin.

A więc nowa miesięczna dieta szeregowego radnego Olsztyna, która wyniesie 3399 zł, daje… 68 zł na godzinę. Dodajmy jeszcze, że dieta radnego nie jest wynagrodzeniem za pracę, a ma stanowić ekwiwalent utraconych korzyści, jakich radny nie uzyskuje w związku z wykonywaniem mandatu. A więc dieta radnego to ekwiwalent za czas poświęcony na rzecz miasta.

Skoro więc na sesjach większość radnych siedzi cicho, interpelacji jest jak na lekarstwo, to może media społecznościowe? Niestety, ich zdania tam również nie poznamy, bo większości naszych radnych w mediach społecznościowych nie ma. Ale za to będą mieli wyższe diety.

PS Pracownicy Urzędu Miasta, którzy niedawno protestowali, i jednostek organizacyjnych ratusza również dostaną podwyżki. Każdy z nich otrzyma 300 zł brutto.

radni olsztyna
Głosowanie radnych ws. ich diet
radni olsztyna
Głosowanie ws. pensji prezydenta Olsztyna

Więcej artykułów

5 KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Szczepan
2 lat temu

Prezydent powinien już się podać do dymisji, nawet nie przeprosił za podejrzanego o bardzo niebezpieczne przestępstwo ze swojego najblizego grona, cp na zachodzie jest niedopuszczalne. Uciszył tylko publikę, po jednym dniu już nikt o tym nie pisał . Wstyd i hańba dla stanowiska !

Euzebia
2 lat temu

Ojojoj. Jaki Pan Mateusz Przyborowski zrobił się odważny po odejściu z Gazety Olsztyńskiej. Szkoda że nie był tak krytyczny wcześniej.

Kolejne związki przystąpiły do sporu zbiorowego z prezydentem Olsztyna
2 lat temu

[…] w obliczu wysokiej inflacji ta propozycja jest nie do zaakceptowania. A fakt, że przed świętami radni przyznali sobie i prezydentowi wysokie podwyżki dowodzie, że w budżecie Olsztyna są […]

Mirosław Arczak podzieli się podwyżką diety z mieszkańcami Olsztyna
2 lat temu

[…] Radni Olsztyna przyznali sobie podwyżki większością głosów (14 głosów za, 2 wstrzymujące się, sześcioro radnych nie głosowało). Troje radnych było przeciwko, wśród nich właśnie Mirosław Arczak, który tuż po głosowaniu w mediach społecznościowych sprawę skwitował krótko: “Pazerność niestety wygrała”. […]

Ostatnie artykuły