Na widok mężczyzny, który zajął miejsce w zakazanej strefie, w pełnym pasażerów autobusie rozlegają się ciche odgłosy niezadowolenia. Pytamy olsztyński ZDZiT, czy przepisy nie powinny obowiązywać wszystkich tak samo.
Przeczytaj również: W Olsztynie rusza tramwajowa inwestycja. To trzeba wiedzieć: daty, objazdy, mapy, komunikacja miejska
Piątkowy poranek. Olsztyńskim autobusem linii nr 127 w kierunku Redykajn podróżuje sporo pasażerów. Co prawda można już siadać ramię w ramię, ale nie wszyscy korzystają z tego przywileju, więc stoją.
Autobus zatrzymuje się na przystanku “Szpital Miejski”. Otwierają się drzwi od strony kierowcy. Wchodzi młody mężczyzna i zajmuje miejsce w tzw. zakazanej strefie. Kierowca nie reaguje. To znaczy, nie zwraca pasażerowi uwagi, że w tym miejscu siadać nie wolno. Niektórzy pasażerowie są zdumieni tym faktem, a jedna z pań rzuca w przestrzeń pytanie: “To przepisy nie są równe dla wszystkich?”.
Można siadać w zakazanej strefie?
Mimo poluzowanych obostrzeń i mimo że obłożenie w pojazdach komunikacji miejskiej może wynieść 100 proc., niektóre miejsca w olsztyńskich autobusach nadal są zagrodzone. Chodzi o dwa miejsca najbliżej kierowcy – zaraz za jego siedzeniem i pierwsze po prawej stronie, przy drzwiach. Informują o tym żółto-czarna taśma i komunikat “Strefa wyłączona z użytkowania, zakaz wstępu“.
Niektóre miasta zlikwidowały już strefy dla kierowców, m.in. w Warszawie, gdzie pasażerów i autobusów jest znacznie więcej niż w Olsztynie. Jednak w stolicy Warmii i Mazur nie ma planów, by zlikwidować zakazane strefy. Mimo że i u nas w ostatnim czasie przybyło pasażerów komunikacji miejskiej.
Dlaczego? Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu powołuje się na obowiązujące Rozporządzenie Rady Ministrów z 6 maja tego roku. Zapisy nakazują m.in. zakrywanie, przy pomocy maseczki, ust i nosa w środkach publicznego transportu zbiorowego. Nakaz ten nie obowiązuje natomiast kierowców, o ile operator zapewnia oddzielenie kierowcy od pasażerów w sposób uniemożliwiający styczność.
Pasażer usiadł w zakazanej strefie. ZDZiT komentuje
– W olsztyńskim transporcie zbiorowym funkcjonują strefy wydzielone, dzięki czemu prowadzący pojazd, którego najważniejszym zadaniem jest utrzymanie pełnej koncentracji i bezpieczne przewiezienie pasażerów, może swoją wielogodzinną pracę wykonywać w niewielkiej zamkniętej przestrzeni bez zakładania maseczki – stwierdza Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT-u.
Jaki zatem jest sens wydzielania zakazanych stref, skoro – jak widać – nie wszyscy kierowcy stosują się do przepisów?
– W sprawie przewozu opisanej osoby w wydzielonej strefie wystąpimy do operatora świadczącego usługi dla gminy Olsztyn z prośbą o zajęcie stanowiska – odpowiada rzecznik.
Do tematu wrócimy.
A to powszechna praktyka wśród kierowców! Podwożenie znajomków, w tym innych kierowców… Jeden zrobił sobie miejsce na swój rower – wstawia go w siedzenia za kabiną! Niech dalej Koronowski opowiada te bzdety o maseczkach…
[…] sprawie pisaliśmy pod koniec lipca tutaj. Przypomnijmy, chodzi o tzw. zakazane strefy w autobusach miejskich. Mimo poluzowanych obostrzeń i […]
[…] lipcu opisaliśmy sytuację, kiedy jeden z kierowców wpuścił do wydzielonej strefy pasażera. Michał Koronowski, rzecznik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu, tłumaczył w […]