Trwająca od kilku dni wycinka drzew na olsztyńskim Pieczewie związana jest z drugą linią tramwajową. Władze miasta deklarują jednak, że w zamian za usunięcie ponad 1300 drzew posadzą 2600 nowych. Komplikuje się natomiast sprawa z podpisaniem umowy na budowę torowiska.
Można powiedzieć, że ta inwestycja ma dużego pecha. Po pierwsze, tramwaje z Turcji nie przeszły jeszcze odbiorów technicznych. Po drugie, władze miasta wciąż nie podpisały umowy z wykonawcą drugiej linii tramwajowej. A pierwotnie zakładano, że stanie się to w październiku ubiegłego roku.
Komplikacje z wyborem wykonawcy
Teraz wydaje się, że te plany trzeba będzie znowu odłożyć w czasie, ponieważ konkurenci firmy Polimex zaskarżyli ostatni wyrok Krajowej Izby Odwoławczej.
Jak informowaliśmy, pod koniec stycznia KIO podzieliła argumentację olsztyńskich urzędników co do zasadności pozytywnej oceny materiałów i wyjaśnień przedstawionych przez zwycięskie konsorcjum. Z tą decyzją nie zgodziło się jednak inne konsorcjum – Kobylarnia i Mirbud, które jest kolejne na liście firm zainteresowanych budową drugiej nitki. Oferent złożył odwołanie, które KIO oddaliła. To jednak nie koniec, bo konsorcjum zaskarżyło tę decyzję do sądu. Jakby tego było mało, sprawą zajmie się sąd w Warszawie, a nie w Olszynie.
Powodem są nowe przepisy w Prawie zamówień publicznych. Od stycznia tego roku właściwym do rozpoznawania wszystkich skarg odwoławczych na orzeczenie KIO nie jest już sąd miejscowy dla danego inwestora, ale Sąd Okręgowy w Warszawie. Fakt, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, ponownie wszystko komplikuje, bo kolejny raz odwleka się w czasie podpisanie umowy z wykonawcą. Tramwajowa inwestycja musi natomiast zakończyć się w 2023 roku, a wykonawca, od dnia zawarcia umowy, będzie miał 26 miesięcy na wybudowanie drugiej nitki.
Wielka wycinka drzew na Pieczewie
Niezależnie od tego, co postanowi warszawski sąd, część działań związanych z budową nowego torowiska musi odbyć się do końca lutego. Wymuszają to przepisy środowiskowe, dlatego też w ostatni weekend rozpoczęło się usuwanie drzew na trasie zaprojektowanej infrastruktury. Z Olsztyna znikną dokładanie 1374 drzewa.
Władze Olsztyna deklarują jednak, że wycięte drzewa będą rekompensowane w stosunku dwa za jeden. Urzędnicy starają się właśnie o dofinansowanie na to zadanie. I to jest pozytywna informacja. Tym bardziej że jeszcze pół roku temu była mowa o posadzeniu jedynie 205 drzew przy okazji budowy nowego torowiska.
Mniej cieszy natomiast to, że znaczna część tramwajowej infrastruktury położona będzie obok istniejących dróg. Zdaniem urzędników, mocno zawęża to możliwości posadzenia drzew wzdłuż torów.
Gdzie zatem pojawi się 2600 drzew? – Planujemy posadzić je w całym Olsztynie, m.in. wzdłuż dojść do przystanków tramwajowych, na Jarotach, Nagórkach, w śródmieściu czy na osiedlu Kętrzyńskiego – mówi nam Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta.
[…] początku ubiegłego roku, w związku z rozbudową linii tramwajowej, ścięto w Olsztynie ponad 1300 drzew. Wielu […]