Rośnie liczba interwencji związanych z usuwaniem rojów i gniazd owadów. Straż pożarna ma powoli ich dość.
–W bieżącym roku znaczenie wzrosła liczba interwencji związanych z usuwaniem rojów i gniazd pszczół, os i szerszeni. Tylko wczoraj (16 sierpnia) strażacy na Warmii i Mazurach interweniowali w tym zakresie 61 razy! Straż pożarna w przypadku zasadności interwencji, nigdy jej nie odmówi. Jednak tak duży wzrost zgłoszeń niestety nie zawsze podyktowany jest ich zasadnością – informuje Grzegorz Różański, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie.
Straż pożarna każdorazowo po przyjeździe na miejsce zdarzenia ocenia stopień zagrożenia. Interwencję w zakresie usunięcia gniazda owadów strażacy podejmują w określonych przypadkach.
To miejsca przebywania zorganizowanych grup dzieci, osób z ograniczoną zdolnością poruszania się, czy w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dla osób przebywających w obrębie skupiska owadów, także w budynkach użyteczności publicznej.
–Jednak do każdego wezwania związanego z owadami wyjeżdża samochód ratowniczo-gaśniczy, który może być potrzebny do innej interwencji o wyższym priorytecie ratowniczym, gdzie zagrożone jest życie i zdrowie ludzkie – podkreśla Różański.
Dodaje, że takie sytuacje powodują wydłużenie czasu dojazdu zastępów pożarniczych np. do wypadków drogowych, czy pożarów.
-Dlatego, zanim zdecydujemy się zgłosić potrzebę interwencji związanej z usuwaniem rojów i gniazd pszczół, os i szerszeni, zastanówmy się, czy zgodnie z prawem to zgłoszenie jest zasadne – zwraca uwagę rzecznik KW PSP w Olsztynie.