Sprawą wypadku z udziałem łódzkiego adwokata Pawła K. zainteresowali się reporterzy programu „Uwaga!”. We wrześniu 2021 roku mężczyzna brał udział w wypadku samochodowym na trasie Barczewo-Jeziorany, w wyniku którego zginęły dwie kobiety. Paweł K. nazwał ich samochód „trumną na kółkach”, zrzucając odpowiedzialność na pojazd.
Paweł K. po wypadku na trasie Barczewo-Jeziorany zamieścił nagranie w mediach społecznościowych z bulwersującym komentarzem.
– Zapominamy moi drodzy o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi, dlatego te kobiety zginęły – powiedział łódzki mecenas.
Szybko usunął nagranie, ale ślad po nim pozostał.
Minęło pół roku i… nic w tej sprawie się nie zmieniło. Rodziny ofiar poskarżyły się reporterom „Uwagi!”, że mecenas nie stracił nawet prawa jazdy.
– My, jakbyśmy spowodowali taki wypadek, to od razu byśmy siedzieli w więzieniu. A tu nie ma nic, żadnej kary, ani zabrania prawa jazdy – przyznała córka jednej z ofiar.
Pełnomocnik rodzin ofiar wypadku, Karol Rogalski dziwi się, że rodzina nadal nie wie, dlaczego kierujący mercedesem Paweł K. nie ma żadnych zarzutów, tym bardziej że w jego organizmie wykryto śladowe ilości kokainy.
– W zwykłej sprawie wykroczeniowej, przykładowo przekroczenia podwójnej ciągłej, funkcjonariusz policji, pomimo tego, że obwiniony nie przyznaje się do wykroczenia, stosuje środki w postaci zatrzymania prawa jazdy do czasu wyjaśnienia w postępowaniu sądowym. A tutaj, w sytuacji śmierci dwóch osób, nie ma żadnych środków, które zapobiegają możliwości brania udziału w ruchu drogowym – przyznaje Karol Rogalski.
Córka jednej z ofiar dodaje, że w Polsce narkotyki są nielegalne.
– To jest chore, jakąkolwiek by nie miał ilość kokainy, to prowadził samochód i nic. Przecież w Polsce nie można mieć jakichkolwiek narkotyków – mówi kobieta.
Co ciekawe, Paweł K. już wcześniej zachowywał się nieodpowiedzialnie publikując m.in. nagrania, jak znacznie przekracza dozwoloną prędkość.
Sprawą wypadku zajął się nawet sąd dyscyplinarny w Łodzi, zarzucając mecenasowi nie tylko naruszenie przepisów ruchu drogowego, ale także naruszenie zasad godności zawodu adwokata. Dwie rozprawy już odwołano, gdyż Paweł K. na jedną się nie stawił, natomiast przed drugą ustanowił obrońcę, który przebywał na zwolnieniu lekarskim.
Paweł K. został nawet obrońcą najstarszego syna jednej z ofiar wypadku. Jak podkreśla jednak córka jednej z ofiar, rodziny będą walczyć do końca o sprawiedliwość.
– Jeżeli mecenas K. myślał, że wyciągnie go z aresztu i my się wycofamy, to tak nie będzie. Będziemy walczyć do końca. On nam zabił dwie mamy. Moją mamę i Pawła mamę. To nie będzie tak, że on będzie chodził po świecie i nie poniesie żadnej kary – przyznaje kobieta.
Dziennikarze „Uwagi!” przyznali, że od wypadku minęło ponad pół roku, a mimo to olsztyńska prokuratura badają sprawę nie przedstawiła do dziś Pawłowi K. żadnych zarzutów.
– Ta śmierć spowodowała konieczność powołania innego biegłego, tym razem z centralnego laboratorium z Komendy Głównej Policji. W tej chwili czekamy na kompleksową opinię. Mamy nadzieję, że po jej uzyskaniu prokurator będzie mógł już podjąć konkretne czynności – wyjaśnia Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Mecenas Karol Rogalski uważa, że coś tu nie gra, gdyż taka opinia wydawana jest w ciągu kilku tygodni, a tymczasem minęło pół roku, a w tym czasie umiera biegły z zakresu ruchu drogowego z olsztyńskiej komendy.
– Kolejnym postanowieniem prokurator przekazuje to do Warszawy, gdzie sam czas oczekiwania, z uwagi na jednostkę, którą wybrał prokurator, oznacza kolejne sześć miesięcy. Obstawiam minimum pół roku nim pojawi się opinia. Jaki jest tego wszystkiego powód? To wielkie pytanie – zaznacza mecenas.
Olsztyńska prokuratura zapewnia, że biegły wykona opinię w ciągu miesiąca. Do czasu ustalenia winnego wypadku, Paweł K. będzie mógł wykonywać zawód.
Śmierdząca sprawa. Muszą tu być niezłe układy.