Władze Iławy pokazują innym samorządom, jak należy dbać o zabytki. Jeden z nich kupiły i będą go remontować.
Sprawa dotyczy zabytkowego młyna. To jeden z najbardziej charakterystycznych budynków w Iławie.
Pochodzi z 1912 r. – został wzniesiony w stylu neogotyckim, w konstrukcji częściowo szkieletowej pełnej, częściowo murowanej, jednak metryka funkcjonowania w tym miejscu młyna jest starsza i sięga XIV wieku.
Nie chodzi wyłącznie o jego historię, ale także o stan techniczny. Ten jest fatalny. Przez lata obiekt był własnością prywatną. Poprzednie władze Iławy było co prawda zainteresowane pozyskaniem budynku do zasobów gminy i zagospodarowaniem go na cele publiczne, jednak transakcja nie doszła do skutku. Urząd miasta stał wtedy na stanowisku, że właściciel oczekuje zbyt wysokiej kwoty; właściciel zaś nie zgadzał się z tym, nie chcąc jednak publicznie ujawnić ceny, za jaką sprzedałby nieruchomość.
Tymczasem obiekt stał i niszczał. Na dodatek doszło kilka razy do pożaru. W 2020 roku spaleniu uległo całe drewniane wnętrze budynku, czyli m.in. podłogi, klatki schodowe, schody i zsypy, a także drewniana konstrukcja dachu. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków uznał, że w miejscu, gdzie stoi częściowo spalony młyn, nie ma możliwości budowy innego obiektu. Wciąż zachowały się części zabytkowego kompleksu i może być w tym miejscu prowadzona tylko odbudowa zabytku.
Wszystko wskazuje że sprawa będzie miała swój szczęśliwy finał. Władze Iławy pokazały innym samorządom, jak należy dbać o zabytki. – Radni, zdecydowaną większością głosów, przychylili się dziś do mojej propozycji kupna zabytkowego młyna, który od wielu miesięcy straszy przy jednej z głównych ulic – informuje Dawid Kopaczewski, burmistrz Iławy. – To pierwszy, ale ważny krok do tego, by w końcu zająć się tym miejscem, które ma ogromny potencjał. Walory historyczne, kulturowe są tu kluczowe. O nich nawet nie trzeba dyskutować. Ważny jest też aspekt wizerunkowy – może to być jedna z kluczowych wizytówek naszego miasta.