“Złodzieje, złodzieje” – skandowali lokatorzy, którzy przyszli pod siedzibę SM Jaroty. Ich niezadowolenie wywołały ogromne stawki niedopłat za ciepłą wodę.
Protestujący zebrali się przed godz. 17. Na miejscu przybyło kilkaset osób. Część z nich uczestniczyła w wiecu po drugiej stronie ul. Wańkowicza bo przed samą siedzibą SM Jaroty brakowało już miejsca.
–Protest dotyczyć będzie skandalicznie wysokich niedopłat do wody, jakie otrzymali mieszkańcy. Uczestnicy w geście protestu na zgromadzenie przyjdą z ręcznikami – zapowiadał Łukasz Michnik, jeden z liderów opozycji władz SM Jaroty przed poniedziałkowym wiecem.
Dodaje, że lokatorzy będą chcieli się dowiedzieć od wychodzących z pracy członków Zarządu SM Jaroty:
• Dlaczego mieszkańcy masowo dostają niedopłaty za wodę rzędu nawet 2000 zł?
• Dlaczego w sąsiednich blokach innej spółdzielni, które korzystają z tych samych rur i tego samego MPEC, mają dwukrotnie niższą cenę podgrzania m³?
• Czy tak ich zdaniem wygląda gospodarne zarządzanie spółdzielnią?
Na miejscu zrobiła się gorąca atmosfera.
– Zbieramy się tutaj z jednego, bardzo prostego powodu. Absurdalne, horrendalne kosmiczne niedopłaty do wody – mówił Michnik do zebranych lokatorów. – Słyszałem, że niektórzy mają po 300 zł niedopłaty. Proszę powiedzieć kto ma więcej.
Lokatorzy licytowali wysokość swoich niedopłat od 800 zł, poprzez tysiąc, tysiąc pięćset złotych. Rekordzistą okazał się lokator, który stwierdził, że ma około 4 tys. zł. niedopłaty.
-Niedopłaty powinny być, ale w przypadku pensji zarządu – kontynuował Michnik.
Po kilku minutach z siedziby SM Jaroty zaczęli wychodzić jej pracownicy. Korzystali z bocznego zejścia i nie szli głównymi schodami.
– Złodzieje, złodzieje – skandował do nich tłum.