Właściciel sklepu w powiecie giżyckim doświadczył nieoczekiwanej straty z rąk dwóch swoich byłych pracownic, które zapewniały, że firma nie uregulowała z nimi płatności za ostatni okres zatrudnienia. Zdeterminowane do odzyskania należności, postanowiły one odzyskać swoje należności poprzez ekstremalne działanie – włamując się do sklepu i zabierając towary o wartości nie mniej niż 2 000 złotych. Po przyznaniu się do kradzieży z włamaniem, obie teraz czekają na proces sądowy. Jeżeli zostaną skazane, grozi im kara pozbawienia wolności od jednego do dziesięciu lat.
W dniu 30 maja, nieco przed 10:00 rano, lokalna policja otrzymała zgłoszenie o włamaniu do sklepu. Zgłaszający twierdził, że dwie kobiety, prawdopodobnie ex-pracownice sklepu, zabrały znaczną ilość towarów i odjechały samochodem. Sklep był zamknięty tego dnia, co wzbudziło niepokój zgłaszającego.
Policja szybko zidentyfikowała i odnalazła podejrzane kobiety przy ich domu. Obie były w stanie nietrzeźwości i przyznały się do kradzieży, argumentując, że zrobiły to w odpowiedzi na niespłacone wynagrodzenie przez swojego byłego pracodawcę. Posiadając wiedzę jako byłe pracownice sklepu, udało im się zdobyć klucze do obiektu, co umożliwiło im realizację planu.
Kiedy policjanci przeszukali mieszkanie jednej z kobiet, znaleźli skradzione towary. Wśród nich były chipsy, lody, gumy do żucia, ciastka, rogaliki, wafle, batoniki, czekoladki, a także drogie alkohole i napoje. Po zidentyfikowaniu i aresztowaniu, obie kobiety zostały umieszczone w policyjnym areszcie.
Po wytrzeźwieniu, kobiety w wieku 36 i 38 lat, usłyszały oficjalne zarzuty dotyczące kradzieży z włamaniem, które natychmiast przyznały. Łączna wartość skradzionych towarów wynosiła co najmniej 2 000 złotych.
Teraz te kobiety muszą stawić czoła konsekwencjom swoich działań w sądzie. Kradzież z włamaniem jest przestępstwem poważnym, za które grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.