Do spotkania między prezydentem Olsztyna Piotrem Grzymowiczem a Karolem Nawrockim, prezesem IPN-u, ws. Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej doszło w piątek. Między stronami nie doszło do porozumienia. Nawrocki oświadczył, że monument podlega ustawie dekomunizacyjnej i powinien zostać usunięty, natomiast Grzymowicz przyznał, że zaskarży tę decyzję.
Prezes IPN-u Karol Nawrocki spotkał się w Olsztynie z Piotrem Grzymowiczem. Pomimo długiej rozmowy, strony nie doszły do porozumienia.
– Pan prezydent został poinformowany, że na skutek opinii IPN ma otwartą drogę do likwidacji pomnika i rozpoczęcia planów przygotowawczych o tym, co na skwerze Dunikowskiego powinno się znaleźć” – przyznał prezes IPN.
Dodał, że prezydent Grzymowicz nie podjął konkluzji ani żadnej deklaracji, że zlikwiduje pomnik.
– Z jednej strony prawo, z drugiej strony przyzwoitość i prawda historyczna wymaga likwidacji tego pomnika, ponieważ jest to pomnik chwały dla sprawców, a pogardy dla ofiar. I wokół tych tematów toczyła się moja rozmowa z prezydentem – tłumaczył Karol Nawrocki.
Prezydent Olsztyna przyznał, że spotkanie było rzeczowe i obie strony zaprezentowały swoje racje. Dodał, że pomnik powinien pozostać w dotychczasowym miejscu, a plac miałby się stać swoistym muzeum opisującym historię Warmii i Mazur pod rządami systemów totalitarnych.
– Chcielibyśmy stworzyć swoiste muzeum pamięci bez wykreślania i bez burzenia świadków naszej historii, jakim jest ten pomnik wybitnego artysty – przyznał Piotr Grzymowicz.
Próbował przekonać rozmówcę do swoich racji, lecz bez powodzenia.
– Niestety, mój rozmówca nie dał się namówić do takiego szerszego spojrzenia na problem monumentu Dunikowskiego i zmiany jego ideowej wymowy, pozostając przy swoim przekonaniu, że pomnik należy całkowicie zburzyć. Poinformował także, że taka będzie jego opinia skierowana do Wojewody Warmińsko-Mazurskiego. Szkoda, bo była szansa na interesującą współpracę – skomentował prezydent stolicy Warmii i Mazur.
Zapowiedział także, że jeżeli wojewoda podejmie decyzję o usunięciu „szubienic”, miasto odwoła się do sądu.