Unia Europejska nakazała znieść zakaz tranzytu do obwodu kaliningradzkiego. Litwini jednak wpadli na pomysł, który może ostatecznie zablokować możliwość wwozu rosyjskich towarów.
18 czerwca Litwa zablokowała możliwość przewozu towarów z i do obwodu kaliningradzkiego tłumacząc to sankcjami nałożonymi przez Unię Europejską. Rosjanie byli w szoku, próbowali negocjacji, szantażu, później gróźb – na próżno. Litwini okazali się nieugięci.
W końcu w Brukseli interweniowali Niemcy. 22 lipca Unia Europejska poluzowała przepisy sankcyjne, a rząd litewski zgodził się na to. Gubernator obwodu kaliningradzkiego Anton Alichanow oznajmił nawet, że 80 proc. towarów przewożonych z Rosji może teraz bez przeszkód wjechać do eksklawy.
W kraju na litewski rząd spadła fala krytyki.
– Nie jest racjonalne, aby nasz czas i uwaga były rozpraszane i wykorzystywane do dyskusji, czy jedna kilotona stali może być transportowana koleją z jednej części Rosji do obwodu kaliningradzkiego – tłumaczyła podczas konferencji prasowej litewska premier Ingrida Šimonytė.
Blokada jednak możliwa
Litwini mają jednak sprytny plan, jak w świetle prawa zablokować tranzyt. Jak się okazuje, jedynym bankiem obsługującym cały system tranzytowy jest litewski Siauliu bankas. Zarząd instytucji zapowiedział, że od września wstrzyma wszelkie transakcje z Rosją. Co za tym idzie, niemożliwe okaże się rozliczenie towarów, a więc i ich transport.
Jak można się było tego spodziewać, Rosjanom to się nie spodobało.
– Osobiście wręczyłem Litwie notatkę w sprawie Siauliu bankas. Do 1 września jest jeszcze czas na zmianę decyzji – poinformował Siergiej Riabokoń, rosyjski ambasador na Litwie.