Fatalne wieści dla rowerzystów z Olsztyna. Ale nie dla wszystkich

Nie udała się kolejna próba znalezienia wykonawcy do budowy łącznika z Łynostradą. Nie wszyscy jednak popierają ten pomysł. 

– Brak wystarczającej liczby dojść i zejść do pieszo-rowerowej trasy powoduje wydeptywanie dzikich przejść do Łynostrady – twierdził jeszcze niedawno radny Paweł Klonowski. Złożył nową interpelację w ratuszu. – W związku z licznymi sygnałami od mieszkańców wnoszę o przedstawienie planów w zakresie wyznaczenia dojść i dojazdów do Łynostrady, w szczególności na odcinku od ulicy Tuwima do parku Centralnego – napisał do prezydenta Piotra Grzymowicza.

Ze swojej strony miasto pozyskało środki na wybudowanie jednego połączenia. Na zlecenie gminy opracowano dokumentację techniczną pod nazwą “Trasa rowerowa zadanie łącznik pomiędzy ul. Niepodległości a trasą pieszo-rowerową Łynostrada w ramach budowy komunikacyjnych ścieżek rowerowych”, zatwierdzoną decyzją o pozwoleniu na budowę. Trasa rowerowa zadania miała mieć swój początek na obrzeżu chodnika ul. Niepodległości przy budynku kostnicy z kapliczką i łączyć się z trasą Łynostrady. 

Pierwszy przetarg nie przyniósł zainteresowania i został unieważniony. Ratusz rozpisał kolejny. I jak się okazało znów nie zgłosiła się żadna firma. To poddaje w wątpliwość realizacje tego zamierzenia. Ale nie wszyscy tym się przejmują.

Pomysł budowy łącznika we wskazanym miejscu krytykuje radny Mirosław Arczak. W tej sprawie w ratusz złożył nawet interpelację. – Jakie były kryteria wyboru inwestycji polegającej na budowie łącznika pomiędzy trasą „Łynostrada” a ul. Niepodległości spośród wielu innych postulowanych od wielu lat potrzeb zgłaszanych przez rowerzystów (a były odrzucane lub odraczane właśnie z powodu ograniczeń finansowych gminy)? – dopytuje się radny Arczak. – Omawiana inwestycja wydaje się przynosić niewielkie korzyści, ponieważ łącznik będzie służył do obsługi relacji, która nie jest licznie wykorzystywana i nie jest priorytetem dla ruchu rowerowego w tej części miasta.