Przy ul. Kajki drzewo runęło na plac zabaw. Na szczęście nie było na nich dzieci w tym czasie.
Sprawę nagłośniła radna Ewa Zakrzewska. Na co dzień jest lekarzem rodzinnym i przyjmuje pacjentów w jednym z budynków przy ul. Kajki. W sąsiedztwie znajduje się przedszkole. – Widok z okna mojego gabinetu. Runęło drzewo. Szczęście, że nie było dzieci na placu zabaw przedszkola… – napisała radna Zakrzewska ilustrując swój wpis powalonym drzewem.
Pod wpisem rozgorzała dyskusja. Zdaniem komentujących zawiodły służby miejskie. – To dowód na to, że miasto powinno pilnie zorganizować inwentaryzację stanu drzewostanu w miejscach, gdzie może dojść do takiej sytuacji. Szczególnie dotyczy to parków, alei. Zdarzały się w Polsce tragiczne wypadki, gdy konar, bądź drzewo spadło na człowieka – napisał jeden z nich.
Kolejny dodawał: – Dawno o tym mówię i zdjęcia robiłem wysyłałem odpowiedzialnym za stan, a wszystko jak krew w piach.
Radna Zakrzewska zapowiedziała, że złoży interpelację w tej sprawie.
Kolejny przyznał, że nie jest zwolennikiem zabetonowania całego miasta, ale jego zdaniem są gatunki drzew takie jak topola czy lipa, których nie powinno być w mieście. – I powinny natychmiast wycięte podobnie jak wszystkie drzewa w skrajni jezdni – twierdzi.