Pracownicy Polregio zapowiadają, że jeśli nie dostaną podwyżek, to od 16 maja nie wyruszą w trasy. Problemy z komunikacją widoczne są już jednak teraz, głównie za sprawą nieprawidłowego funkcjonowania linii zastępczych.
Protest kolejarzy
Podczas oczekiwania na protest, większość maszynistów i kierowników pociągów masowo udała się na zwolnienia lekarskie. W związku z brakiem kadr, niezbędne było puszczenie autobusów zastępczych. We wtorek 26 kwietnia doszło do rekordowej liczby odwołanych kursów, bo aż 18 ze 100 obsługiwanych przez Polregio w Olsztynie.
Szczególnym ciosem dla pasażerów jest brak kierowników pociągów.
- Bez nich nie mogą odjechać także autobusy. Oni odpowiadają m.in. za sprzedaż biletów i obsługę pasażerów na trasie – tłumaczy Anna Nowak(Gazeta Wyborcza), rzeczniczka prasowa firmy Polregio.
Pomimo tego, iż przełożeni zdają sobie sprawę z powiązania zwolnień lekarskich ze strajkiem, w praktyce pracodawca nie może zakwestionować nieobecności spowodowanej chorobą.
Jak zareagują władze województwa?
Za organizację przewozów regionalnych odpowiada urząd marszałkowski.
- Bardzo nas niepokoi ta sytuacja. Trzeba jednak pamiętać, że nie jesteśmy stroną tego sporu. My wykupujemy usługi przewozowe dla województwa i płacimy za to niemałe pieniądze. Mam nadzieję, że przewoźnikowi uda się rozwiązać ten problem – mówi Marcin Kuchciński (GW), wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego.
Władze województwa posiadają 2 % udziałów w spółce Polregio, jednak nie wpływa to na zarządzanie firmą. Zgodnie z zawartymi umowami, Urząd Marszałkowski ma prawo naliczać przewoźnikom kary za opóźnione oraz odwołane kursy.