Foteliki, stare zabawki. Ale też zużyta opona, plastikowa miska, a nawet kanister… W okolicach wsi Marcinkowo leśniczy natknął się na stertę śmieci.
Mimo że polskie społeczeństwo jest coraz bardziej eko-lubne, nie wszyscy są z przyrodą za pan brat. A już na pewno w dobrych stosunkach ze środowiskiem nie jest osoba (lub osoby), która do lasu w okolicach wsi Marcinkowo wyrzuciła stertę śmieci.
Patrolujący tamte okolice leśniczy natknął się w poniedziałek na – jak to określił – “rodzinne pamiątki”. A konkretnie: stare foteliki samochodowe, sanki czy plastikowy rowerek. Ale wśród śmieci znalazły się też inne: zużyta opona, opakowania po różnego rodzaju płynach samochodowych, a nawet plastikowy kanister.
“Dzieci, które wyrosły z tych fotelików, z pewnością nie byłyby dumne z postępowania swoich rodziców” – tak zastałą przez leśnika sytuację skomentowano na facebookowym profilu Nadleśnictwa Olsztyn.
Leśnicy chcą teraz dowiedzieć się, kto wyrzucił śmieci do lasu pod Marcinkowem. I proszą o kontakt, jeśli ktoś posiada informacje w tej sprawie.
Co prawda leśnych śmieciarzy często trudno odnaleźć, jednak zdarza się, że ta sztuka się udaje. Tak było na przykład pod koniec października ubiegłego roku. Śmieci pozostawione na terenie leśnictwa Wadąg (m.in. kilkadziesiąt butelek po piwie) znalazły swojego właściciela. Straż leśna ustaliła sprawcę i ukarała mandatem w wysokości 1000 zł.
W całym 2020 roku Nadleśnictwo Olsztyn wydało 120 tys. zł na sprzątanie śmieci w lasach. W ubiegłych latach te kwoty bywały często o wiele wyższe. Świadomość ekologiczna społeczeństwa w dzisiejszych czasach zdaje się być bardzo duża. Skąd więc biorą się ogromne hałdy śmieci corocznie zbierane w lasach i utylizowane przez leśników? Na to pytanie niech każdy z nas odpowie sobie sam.