Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski został kandydatem opozycji na prezydenta Polski. Zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską, która wycofała się z wyborów. – To wszystko sprawia wrażenie improwizacji – twierdzi w rozmowie z nami prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
Zarząd Platformy Obywatelskiej ogłosił w piątek po południu nowego kandydata w wyborach na prezydenta Polski. Jest nim obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Wcześniej Małgorzata Kidawa-Błońska oświadczyła, że rezygnuje z udziału w wyborach. – Wiem, że ponoszę odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, bo spadki sondażowe spowodowane były tym, że Polacy nie wiedzieli, czy biorę udział w tych wyborach, czy, nie – stwierdziła.
– Staję przed państwem jako kandydat na prezydenta RP, biorąc na siebie ogromną odpowiedzialność za walkę o demokrację, walkę o silne państwo – powiedział Rafał Trzaskowski na swojej konferencji prasowej, w której wzięli udział również koalicjanci PO.
Obecny prezydent Warszawy musi teraz zebrać 100 tysięcy podpisów poparcia. Nie wiadomo, ile będzie miał na to czasu, ponieważ nie znamy jeszcze daty wyborów i nie ma kalendarza wyborczego.
Prof. Rafał Chwedoruk: To wszystko sprawia wrażenie improwizacji
Mamy sytuację bezprecedensową, bo chyba nikt nie zmieniał kandydata na prezydenta Polski w trakcie kampanii wyborczej – mówi prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
– Rafał Trzaskowski zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską w walce o fotel prezydenta Polski. Pierwszy komentarz?
– Jest to decyzja w istocie bezalternatywna, jeśli chodzi o Platformę Obywatelską jako partię. W czasach przywództwa Grzegorza Schetyny PO było hegemonem opozycji. Katastrofa kampanii wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i brak strategii politycznej spowodowały, że od 2001 roku status PO mógłby zostać zagrożony, gdyby jego kandydatka nie zajęła co najmniej drugiego miejsca w pierwszej turze wyborów. A nie zajęłaby co najmniej drugiego miejsca. Mamy więc sytuację bezprecedensową, bo chyba nikt nie zmieniał kandydata na prezydenta Polski w trakcie kampanii wyborczej. Dzisiaj Platforma walczy nie o to, by tym hegemonem pozostać – bo już nim nie jest, co widać po zachowaniach PSL i SLD – ale o to, aby zachować nad tymi partiami w ogóle przewagę.
– Rafał Trzaskowski jest najmniej ryzykownym kandydatem spośród całej opozycji?
– Tak. Poparcie przez PO Szymona Hołowni czy Władysława Kosiniaka-Kamysza miałoby polityczny sens, być może nawet większy niż ten dramatyczny piątkowy zwrot akcji. Tyle tylko, że ta decyzja podważyłaby i tak mocno osłabioną legitymację obecnego kierownictwa partii.
– To porażka PO i całej Koalicji Obywatelskiej?
– Myślę, że to największa porażka w dziejach PO. Nawet jeśli Platforma Obywatelska przegrywała wybory, to jej istnienie i pozycja nie były zagrożone, mogli być zagrożeni poszczególni politycy albo liderzy – Ewa Kopacz czy Grzegorz Schetyna. Natomiast dzisiejsze decyzje pokazują, że od momentu zmiany kierownictwa coś przestało prawidłowo funkcjonować. W piątek po południu zobaczyliśmy obrazek profesjonalnie przygotowanej kampanii wyborczej – podziękowania i hołd złożony Małgorzacie Kidawie-Błońskiej za wzięcie na siebie odpowiedzialności. Pojawili się też koalicjanci, a wypowiedź Rafała Trzaskowskiego została dokładnie przygotowana – mówił o samorządach lokalnych, roli kobiet w polityce. Tymczasem w piątek rano mieliśmy kompletne tego zaprzeczenie – wypowiedź Małgorzaty Kidawy-Błońskiej została zinterpretowana w jednoznaczny sposób: jako osamotnienie pani polityk, niekontrowersyjnej i niebudzącej negatywnych emocji przez tyle lat. To wszystko sprawia wrażenie pełnej improwizacji, podejmowania doraźnych decyzji. W poprzedniej kadencji wiadomo było, dokąd płynie Platforma Obywatelska – choć również slalomem, mało dynamicznie i mało efektownie.
– Dzisiaj jest dezorientacja.
– Powodują ją przepływy wyborców do Władysława Kosiniaka-Kamysza, a szczególnie do Szymona Hołowni. Jeśli ta dezorientacja przeniesie się na struktury Platformy Obywatelskiej, to ta partia będzie musiała dramatycznie walczyć o przetrwanie.
– Prawo i Sprawiedliwość zaciera ręce? Prezydent Andrzej Duda podziękował Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, a premier Mateusz Morawiecki skrytykował opozycję, mówiąc, że ta potykała się o własne nogi.
– Oczywiście to wszystko rozgrywa się trochę obok PiS, natomiast ta sytuacja sama w sobie jest korzystna. Do tego dochodzi czynnik wzmożenia rywalizacji pomiędzy kandydatami, którzy po części będą walczyli o podobnego wyborcę. O ile Robert Biedroń, moim zdaniem, jest na straconej pozycji, to nie wydaje mi się, by Władysław Kosiniak-Kamysz czy Szymon Hołownia tak łatwo się poddali. Przed sztabem Rafała Trzaskowskiego stoi duże wyzwanie – plan minimum to drugie miejsce w pierwszej turze, a nie da się tego zrealizować, udając, że nie ma innych kandydatów.
Ocena pana Chwedoruka mocno chybiona w kontekście wyniku Rafała Trzaskowskiego.