Niebezpieczne przejście dla pieszych. Czekamy, aż znowu ktoś tam zginie?

Na tę chwilę w planach nie ma budowy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Synów Pułku z Orłowicza. Na taką odpowiedź ZDZiT w Olsztynie czekaliśmy prawie tydzień. A temat jest szalenie istotny, bo chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. 8 maja w tym miejscu została potrącona rowerzystka. Dwa lata temu zginęła młoda kobieta.

– To niebezpieczne przejście dla pieszych. Moim zdaniem jedno z najniebezpieczniejszych w całym mieście. Dlaczego więc miasto nie zrobiło nic do tej pory, żeby to zmienić? – zastanawia się około 60-letni mężczyzna, którego spotykamy przy przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Synów Pułku z Orłowicza na olsztyńskich Nagórkach. – Co chwila dochodzi w tym miejscu do groźnych sytuacji, czy to z udziałem pieszych, czy rowerzystów. Dlaczego w tym miejscu nie ma jeszcze świateł?

Tam było można, tu nie można

– Boję się przechodzić przez te pasy. Niedawno uniknęłam potrącenia – dodaje kolejna mieszkanka Nagórek. – Ulica jest szeroka, po dwa pasy ruchu w każdym kierunku, samochodów przejeżdża tędy mnóstwo. Kierowcy pędzą. Kilka lat temu w Kortowie została potrącona studentka i w miejscu tamtej tragedii można było postawić sygnalizację. A tu nie można.

Do wypadku, o którym mówi mieszkanka Nagórek, doszło w 2014 roku. Na alei Warszawskiej, na przejściu dla pieszych obok Wydziału Nauk Technicznych UWM, samochód śmiertelnie potrącił 21-letnią kobietę. O zamontowanie sygnalizacji świetlnej w tym miejscu walczyli studenci UWM. I dopięli swego.

Ulicą Synów Pułku kierowcy mogą jechać maksymalnie 70 kilometrów na godzinę. A przynajmniej tak mówią znaki. Jeden jest za skrzyżowaniem Synów Pułku z Krasickiego w stronę Galerii Warmińskiej. Drugi – w przeciwnym kierunku – za skrzyżowaniem Synów Pułku z Orłowicza, na wysokości przystanku autobusowego w stronę ulicy Krasickiego.

Dodatkowo przed skrzyżowaniem Synów Pułku z Orłowicza – w obu kierunkach – są dwa łuki. Łagodne, ale jednak są. Mimo to na tym odcinku drogi, podobnie jak na wspomnianej alei Warszawskiej, niektórzy kierowcy potrafią rozpędzić się jak na autostradzie. Tym bardziej pozwalają sobie na to teraz, kiedy z powodu pandemii koronawirusa ruch na mieście jest mniejszy.

Kierowca trafił w końcu do więzienia

Do ostatniego groźnego wypadku na tym skrzyżowaniu doszło 8 maja około godziny 14. Kierowca forda fiesty potrącił na przejściu dla pieszych 34-letnią rowerzystkę. Kobieta trafiła do szpitala, 49-letni kierowca był trzeźwy.

Z kolei pod koniec marca 2018 roku doszło w tym miejscu do głośnego i śmiertelnego w skutkach potrącenia 23-latki. Kobieta przechodziła na pasach przez ulicę Synów Pułku. Samochód na prawym pasie ją przepuścił. Pędzący lewym pasem 37-letni kierowca mercedesa uderzył prosto w nią. Studentka UWM zginęła na miejscu.

Niedługo później wyszło na jaw, że sprawca wypadku jest piratem drogowym. Ponad 30 razy był zatrzymywany przez policję. I karany mandatami za: przekroczenie prędkości, niezapinanie pasów, wyprzedzanie na zakazie, brak dokumentów, spowodowanie kolizji. Policjanci kilka razy zatrzymywali mu prawo jazdy, ale mimo to nadal siadał za kierownicą.

Przez wiele miesięcy mężczyzna wraz z obrońcą starali się odroczyć wyrok. W lutym tego roku Sąd Rejonowy w Olsztynie nie uwzględnił ich wniosku i mężczyzna trafił do więzienia na cztery lata. Dostał też zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez osiem lat.

Jakie plany ma ZDZiT?

Pytania o niebezpieczne przejście dla pieszych na Nagórkach zadaliśmy Zarządowi Dróg, Zieleni i Transportu. Było to 12 maja. Dwa dni później dostaliśmy odpowiedź, że “jest kilka kryteriów związanych ze wskazaną lokalizacją, które wymagają ponownej dokładnej analizy”.

W poniedziałek 18 maja otrzymaliśmy odpowiedź:

“Aktualnie nie ma w planach budowy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Synów Pułku z ul. Orłowicza. Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie nie wyklucza zastosowania innych rozwiązań mających na celu podniesienie bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu, jak chociażby doznakowanie przejścia dla pieszych znakami D-6 na tle fluorescencyjnym czy wymalowanie biało-czerwonych pasów” – poinformował Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT.

Do tematu wrócimy.

____________________
Od autora:
Ja rozumiem, że szaleje koronawirus. Rozumiem, że w wielu instytucjach są braki kadrowe, na które powoływał się rzecznik ZDZiT, kiedy dopytywałem, czy już coś wiadomo w sprawie moich pytań. Jednak odpowiedź, jaką otrzymałem, traktuję jako ponury żart. Kiedy przeczytałem maila od rzecznika, w którym pisze o “dokładnej analizie”, pomyślałem: super, dostanę konkretną odpowiedź, władzom miasta (ZDZiT to instytucja budżetowa samorządu, a nie prywatna firma) zależy. Tymczasem… Cóż, taką odpowiedź można przygotować i napisać w kilka minut. Brak planów budowy sygnalizacji świetlnej, fluorescencyjne znaki D-6 czy namalowanie biało-czerwonych pasów – to efekty tej dokładnej analizy? W dodatku ZDZiT nie twierdzi, że zastosuje te środki bezpieczeństwa, ale informuje, że nie wyklucza ich zastosowania. Śmierć młodej kobiety. Potrącenie rowerzystki. Częste wypadki i kolizje z udziałem samochodów. Kierowcy, którzy rozpędzają się na tym odcinku jak na autostradzie. To przejście dla pieszych jest niebezpieczne. Co tu jeszcze trzeba dokładnie analizować?

1 KOMENTARZ

Subscribe
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
armagedo
3 lat temu

No tak postawcie na kazdych pasach światla a moze czas zabrać sie za te święte krowy piwrzych co?

wpDiscuz
Exit mobile version