Umundurowani mężczyźni wywołali prawdziwy niepokój wśród mieszkańców pod ostródzkiej miejscowości. Żołnierze wchodzili do mieszkań, które fotografowali i powiedzieli, że mogą zarekwirować nieruchomość na cele wojskowe. Wystraszeni mieszkańcy zaalarmowali media. Do sprawy odniosło się wojsko.
Żołnierze w mundurach chodzili od domu do domu, wypytywali o nieruchomości, robili zdjęcia i przyznali, że mieszkania mogą zostać zarekwirowane. Nic dziwnego, że mieszkańcy usłyszawszy takie słowa zaniepokoili się.
O oszustach pisały w mediach społecznościowych samorządy Lidzbarka Warmińskiego i Ornety.
„Otrzymaliśmy informację od Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, że w okolicach Ostródy po domach chodzą ludzie w mundurach, czarne czapki. Wchodzą do domów, podają się za żołnierzy, robią zdjęcia i informują, że nieruchomości zostaną przejęte na cele wojskowe. Przestrzegamy przed wpuszczaniem takich osób do domu i podpisywaniem jakichkolwiek dokumentów. W razie wątpliwości prosimy o zawiadomienie policji. Wojsko oraz policja nie prowadzi żadnej tego typu akcji. Apelujemy o zachowanie czujności” – przyznał samorząd Lidzbarka Warmińskiego.
Sprawa zrobiła się medialna. W końcu postanowiło do niej odnieść się wojsko tłumacząc, że doszło do nieporozumienia. Żołnierze mieli być bowiem przekonani, że mieszkańcy zostali poinformowani o akcji. Wojsko dodało, że gromadzenie informacji o nieruchomościach to rutynowe działanie.
– Doszło do nieporozumienia, ponieważ sołtys została poinformowana, że będą tam przebywali żołnierze 20. Brygady Zmechanizowanej, którzy sprawdzają świadczenia rzeczowe na czas „W”. Chodzi na przykład o wykorzystanie budynków do noclegu – przyznała rzeczniczka prasowa 16. Dywizji Zmechanizowanej mjr Magdalena Kościńska („Gazeta Wyborcza”).
Dodała, że podobne działania będą nadal prowadzone.
– Musimy poznawać teren. Dowódca batalionu zjawił się osobiście pod Ostródą i uspokoił mieszkańców – dodała major Magdalena Kościńska.