Wzrost tzw. kwoty bazowej o 20 proc. – to główny postulat Związku Nauczycielstwa Polskiego. Władze regionalnych struktur zorganizowały w tej sprawie konferencję prasową.
Na podstawie kwoty bazowej wyliczane jest średnia pensja nauczycieli. Ze swojej strony Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało podniesienie kwoty bazowej dla nauczycieli o 9 proc. Podwyżka miałaby wejść w życie od 1 stycznia 2023 roku. Taka propozycja jest rozczarowująca dla związkowców, w tym Związku Nauczycielstwa Polskiego. Władze regionalne zorganizowały w tej sprawie konferencję prasową. – Nasz postulat jest jednoznaczny. Chcemy 20-procentowych podwyżek pensji nauczycieli. W naszej ocenie, biorąc pod uwagę twarde dane z Głównego Urzędu Statystycznego, sytuacja finansowa nauczycieli z roku na rok się pogarsza – mówił na konferencji prasowej Janusz Koziński, prezes regionalnego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Dodaje, że w projekcie budżetu na 2023 rok założono, że kwota bazowa będzie wynosiła około 3,7 tys. zł. – Ona ma wzrosnąć o ponad 4 proc. Mimo tego nie widzimy możliwości jakichkolwiek podwyżek dla nauczycieli. Kwota bazowa powinna wzrosnąć w sposób bardziej znaczący – stwierdził prezes Koziński.
Związkowcy z ZNP odnieśli się również do sprawy braku rąk do pracy w oświacie. Problem bagatelizuje resort edukacji. Związkowcy są odmiennego zdania. – Jeżeli chodzi o nasze województw, to 11 sierpnia ofert pracy na stronie kuratoryjnej było ponad 600. 1 września tych ofert naliczyłem ponad 320 – wylicza prezes Koziński. – Brak chętnych wynika z niskiego wynagrodzenia, jakie można otrzymać w szkole. Wykształcony inżynier nawet nie myśli by w szkole pracować. Problemy kadrowe w naszej ocenie są poważne. W województwie mazowieckim na 1 września było 1,7 tys. wakatów, w Gdańsku brakowało 300 nauczycieli, w Łodzi – 700.