Sąd Okręgowy w Olsztynie umorzył postępowanie wobec Aslaniego L., oskarżonego o zabójstwo 27-letniego mieszkańca Olsztyna. Gruzin zadał mężczyźnie sześć ciosów nożem. Do tragedii doszło w ubiegłym roku na Jarotach.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w nocy z 17 na 18 października 2020 roku na ul. Krasickiego w Olsztynie. Zdaniem oskarżyciela Aslani L., działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Filipa K., miał zadać mu sześć ciosów nożem w plecy. Kilka dni później 27-letni olsztynianin zmarł w szpitalu.
Tragedia w Olsztynie. Gruzin zadał Filipowi sześć ciosów nożem
W ocenie prokuratora, obywatel Gruzji dopuścił się tego przestępstwa, mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do rozpoznania znaczenia swojego czynu i ograniczoną w stopniu znacznym zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Powołani biegli psychiatrzy i psycholog stwierdzili, że to ograniczenie poczytalności u oskarżonego powstało w wyniku jego ostrej reakcji na stres.
Śledczy ustalili, że feralnej nocy Filip K. przypadkowo spotkał na olsztyńskich Jarotach Aslaniego L. i jego partnerkę. 27-letni olsztynianin uznał, że Aslani L. zachowywał się wobec swojej dziewczyny w sposób ekspresywny i wyzywający. Filip zaczął krzyczeć do oskarżonego, a następnie złapał go i przewrócił na chodnik, usiadł na nim i zaczął dusić go rękami.
Dziewczyna Aslaniego L. bezskutecznie prosiła Filipa K., aby zostawił jej chłopaka w spokoju. W pewnym momencie Aslani L. miał wyjąć nóż i zadać pokrzywdzonemu sześć ciosów w plecy.
32-letni Gruzin pracował w Olsztynie w firmie budowalnej. Zaraz po zdarzeniu wyjechał jednak z miasta i ukrywał się we Wrocławiu. Policjanci zatrzymali go, kiedy wychodził z mieszkania na papierosa.
Gruzin się przyznał, a później zmienił zdanie
Aslani L. początkowo przyznał się do zabójstwa, ale w trakcie kolejnego przesłuchania zmienił zdanie i odmówił składania wyjaśnień. Proces rozpoczął się w połowie kwietnia przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Gruzinowi groziło dożywocie.
Z uwagi na to, że oskarżony nie mówi po polsku, sąd zapewnił mu tłumacza z języka polskiego na gruziński. W pierwszym dniu procesu L. również nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, odpowiadając na pytania sądu, prokuratora i swojego obrońcy.
W poniedziałek 16 sierpnia sąd umorzył postępowanie wobec Aslaniego L. – Sąd uznał oskarżonego za winnego, jednak przyjął, że dopuścił się go, przekraczając granice obrony koniecznej, działając w stanie wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu ze strony pokrzywdzonego – mówi Agnieszka Żegarska, sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Sędzia Agnieszka Żegarska dodaje:
– Podając ustne motywy wyroku, sąd wskazał, że śmierć Filipa K. była wynikiem splotu nieszczęśliwych wypadków. Aslani L. feralnej nocy wracał ze swoją dziewczyną do domu. Para rozmawiała ze sobą i gestykulowała, ale – co widać na nagraniach z kamer monitoringu – oskarżony nawet przez chwilę nie był agresywny wobec partnerki, cały czas trzymał ręce w kieszeniach. Z kolei pokrzywdzony, widząc tę parę, prawdopodobnie źle odczytał ich zachowanie. Być może uznał, że oskarżony zaczepia kobietę. Gdyby był trzeźwy, zapewne najpierw zapytałby, o co chodzi. Tymczasem on od razu przystąpił do akcji, atakując oskarżonego, powalając go na ziemię i przyduszając. Powalony na ziemię i duszony Aslani L. nie znał intencji Filipa K. Miał przy sobie scyzoryk, którym sześć razy uderzył go w plecy. Zdaniem sądu, oskarżony miał prawo odeprzeć ten bezpośredni i bezprawny zamach na swoją osobę. I choć liczba zadanych ciosów świadczyła o przekroczeniu granicy obrony koniecznej, to jednak w ocenie sądu wynikało to ze strachu oskarżonego i jego silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu ze strony pokrzywdzonego.
Ponadto sąd zwrócił uwagę, że Aslani L. nigdy wcześniej nie popadł w żaden konflikt z prawem. W Polsce od początku przebywał i pracował legalnie.
Wyrok jest nieprawomocny.