Na materiałach wyborczych kandydatów na prezydenta RP pojawiły się nalepki z hasłem “Popieram LGBT+”. Mamy komentarze komitetów wyborczych, które o sprawie dowiedziały się od nas.
Nalepki pojawiły się na banerach wyborczych Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Nie wiadomo, w ilu miejscach Olsztyna ktoś je ponaklejał. My zauważyliśmy je na alei Warszawskiej i wzdłuż ulicy Tuwima.
Co ciekawe, nalepki nie znalazły się na materiałach wyborczych Roberta Biedronia. Kandydat Lewicy na każdym wiecu podkreślał, że Polska powinna być tolerancyjna i wspiera osoby LGBT. Nie ma ich ponadto na banerach Andrzeja Dudy i Krzysztofa Bosaka.
“Zgłosimy tę sprawę na policję”
Robert Szewczyk z Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący Rady Miasta w Olsztynie, nie widział naklejek z hasłem “Popieram LGBT+”. – Wiem jednak, że dużo banerów jest niszczonych i robi to niewielka, zorganizowana grupka. Zrywane są przede wszystkim banery kandydatów opozycji parlamentarnej – mówi w rozmowie z nami.
I dodaje: – Dowiedziałem się również, że jeden z przypadków niszczenia banerów został zarejestrowany w czwartek przez miejski monitoring. Generalnie każda ingerencja w materiały komitetów wyborczych jest łamaniem prawa – przypomina.
Małgorzata Gołębicka-Matusiak, p.o. prezesa zarządu grodzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego w Olsztynie, o sprawie również dowiedziała się od nas. – Rozmawialiśmy z innymi członkami sztabu i zgłosimy tę sprawę na policję – zapowiada.
Urszula Pasławska, posłanka i wiceprezes PSL: – Ewidentnie są to nerwowe ruchy prawej strony przed końcem kampanii wyborczej. A to pokazuje, że monopol PiS-u jest do zdobycia.
Powrót do wersji pierwotnej nie jest trudny
Skontaktowaliśmy się również ze sztabem Szymona Hołowni. – W piątek rano nasi wolontariusze zauważyli nalepki na banerach naszego kandydata, jak również znajdujących się w jego sąsiedztwie banerach innych kandydatów – poza banerami Andrzeja Dudy. Nie wiemy, kto zorganizował taką akcję. Nic o tym nie wiemy – mówi nam Joanna Czarkowska, lider regionalny sztabu Szymona Hołowni. – Nie wiemy, kto jest sprawcą, więc nie wiemy, kogo możemy zgłosić. Nikt też nie uszkodził banerów, a powrót do wersji pierwotnej nie jest trudny – dodaje.
O sprawie poinformowaliśmy również olsztyńskich policjantów. Nikt do tej pory nie zgłosił zniszczenia materiałów wyborczych na alei Warszawskiej. Funkcjonariusze podkreślają też, że uszkodzenie plakatu wyborczego należy traktować w dwóch kategoriach.
– Jako naruszenie art. 67 Kodeksu wykroczeń oraz jako zniszczenie mienia. W drugim przypadku, w zależności od wartości strat, jest to kwalifikowane jako wykroczenie lub przestępstwo. W przypadku szkody do 500 złotych jest to wykroczenie z art. 124 Kodeksu wykroczeń. Natomiast powyżej tej kwoty jest to przestępstwo z art. 288 Kodeksu karnego, za które grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia sierż. Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
I dodaje: – Należy wskazać, że zniszczenie mienia jest ścigane na wiosek osoby pokrzywdzonej, w tym przypadku może być to komitet wyborczy. Ponadto, w przypadku zniszczenia plakatu poprzez naniesienie na niego nieprzyzwoitego napisu lub rysunku, sprawca może naruszyć również art. 140 Kodeksu wykroczeń.
Organizatorzy czwartkowego protestu: To nie my
Nalepki pojawiły się w Olsztynie prawdopodobnie w nocy z czwartku na piątek. W czwartek z kolei przed ratuszem odbył się protest przeciwko dyskryminacji osób LGBT. Demonstrację zorganizowały cztery lokalne grupy: Ostra Zieleń, KOD, partia Razem i Olsztyński Marsz Równości.
– Te nalepki to nie jest nasza akcja. Nie popieramy niszczenia materiałów wyborczych – mówi nam Agata Szerszeniewicz z Olsztyńskiego Marszu Równości. – Sprawdzałam, czy gdzieś w internecie były podobne sprawy, ale niczego podobnego nie znalazłam. Poza tym te naklejki mogą również wprowadzać w błąd. Żaden z tych kandydatów nie ma w swoim programie równości małżeńskiej.
Fot. Mateusz Przyborowski
Stfuuu na lgbt won!
Leci z nami admin???