Plany dewelopera, który przy olsztyńskiej starówce chce wybudować apartamentowiec, budzi wiele kontrowersji. Budynku nie chcą mieszkańcy okolicznych kamienic. Teraz głos zabrały także władze miasta.
Więcej na ten temat: Przy olsztyńskiej starówce ma powstać apartamentowiec. Mieszkańcy są oburzeni
W rejonie ulic Wyzwolenia i Curie-Skłodowskiej, czyli tuż przy olsztyńskiej starówce, jeden z inwestorów chce wybudować ośmiokondygnacyjny blok. Powstały już wizualizacje nowego apartamentowca i otwarto biuro sprzedaży mieszkań. Jest również strona internetowa z opisem inwestycji, można też rezerwować lokale, a deweloper złożył w ratuszu wniosek o pozwolenie na budowę.
Przy olsztyńskiej starówce powstanie apartamentowiec?
Lokalizacja jest kusząca, w pobliżu są też galeria handlowa, kino, sklepy, przedszkola i szkoły. Mieszkańcy starych kamienic są jednak zirytowani planami dewelopera. W rozmowie z nami podkreślali między innymi, że budynek będzie “wchodził” w ich okna, a sama konstrukcja nie wkomponowuje się w zabytkowy charakter okolicy.
Teraz do sprawy odniosły się władze Olsztyna.
– Ta inwestycja, w związku z dużymi gabarytami, budzi duże zaniepokojenie okolicznych mieszkańców. A w związku z tym, że projekt zawierał błędy, nie wydaliśmy pozwolenia na budowę i odmówiliśmy zatwierdzenia projektu zagospodarowania terenu – stwierdza w rozmowie z nami Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta.
Jak dodaje, aby taki dokument mógł zostać przyjęty, powinien być dokładny, kompletny i prezentować jednoznaczne rozwiązania projektowe. Urzędnicy mają jednak sporo uwag. Jedna z nich dotyczy błędów w wyliczeniach, dotyczących wielkości inwestycji. Jak mówi rzeczniczka ratusza, powierzchnia biologicznie czynna była mniejsza niż wymagana.
Nasłonecznienie i droga przeciwpożarowa
Zdaniem urzędników, projekt zawierał ponadto niejednoznaczne i sprzeczne rozwiązania przekształcenia terenu, które mogą naruszać interes osób trzecich, czyli właścicieli działek sąsiednich. Wątpliwości urzędników budziło również to, kto wyznaczył przebieg linii rozgraniczających.
– Nie podpisał się pod tym geodeta, tymczasem to właśnie osoba z takimi uprawnieniami musi sporządzić mapę do celów projektowych. Ma to duże znaczenie, gdyż linie rozgraniczające teren inwestycji nie pokrywają się z granicami działek, a to ma wpływ na wszystkie wyliczenia i sprawdzenia zgodności inwestycji z warunkami – precyzuje Marta Bartoszewicz.
I dodaje: – Wątpliwości budziła również analiza zacieniania, gdyż bez określenia układu mieszkań w budynkach sąsiednich trudno stwierdzić, czy zostały zachowane przepisy dotyczące nasłonecznienia mieszkań. Jest jeszcze kwestia drogi przeciwpożarowej, która – w naszej ocenie – jest niezgodna z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Urzędnicy przekazali swoje uwagi deweloperowi. Niektórzy zarzucają jednak władzom miasta, że całe zamieszanie to efekt braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Takiego zdania są między innymi społecznicy z Wizji Lokalnej Olsztyna.
“W co gra prezydent Olsztyna, sprzedając działki bez planów zagospodarowania? Zabudowa tak ważnych rejonów miasta z “wolnej ręki” to przecież prosty przepis na przeskalowanie oraz brak spójności i konflikty z otoczeniem. To wszystko, co gorsze, na sprzedanych wcześniej miejskich działkach, w stosunku do których optymalne zasady można było uprzednio wypracować. Nie dziwmy się później niskiej jakości zabudowie miasta, skoro żadnych standardów w tym zakresie nie wyznacza niestety sam jego włodarz” – napisali społecznicy na Facebooku.
[…] Przeczytaj również: Mieszkańcy nie chcą apartamentowca przy olsztyńskiej starówce. Co na to władze miasta? […]