Stowarzyszenie Aktywne Mazury to organizacja pozarządowa z siedzibą w Wydminach (powiat giżycki). Jeszcze tydzień temu jego działania były znane na terenie powiatów giżyckiego i ełckiego, gdzie prowadzą swoją działalność (informowaliśmy już o tym także na naszych łamach).
Wszystko uległo zmianie w ostatni podziałek. Portal „Politico” poinformował, że tzw. przesmyk suwalski jest według NATO jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie, z racji tego, że stanowi najkrótszą drogę lądową pomiędzy Białorusią i rosyjskim obwodem kaliningradzkim. Eksperci wojskowi twierdzą bowiem, że ewentualne zajęcie przez Rosjan tego 80-kilometrowego odcinka doprowadziłoby do odcięcia krajów bałtyckich od reszty państw Sojuszu i w efekcie ułatwia szybką inwazję w tych krajach bez szybkiej możliwości dostarczenia sprzętu wojskowego od strony Polski.
To co jednak stało się sensacją w Europie, było jasne dla aktywistów z Mazur. Zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie Stowarzyszenie Aktywne Mazury wystąpiło z zapytaniami do lokalnych władz o to, czy na ich terenie znajdują się schrony ochronne dla ludności. Okazało się, że takich miejsc w pytanych przez nich samorządach nie było. Poprosili więc posłów z Warmii i Mazur o interwencję na szczeblu rządowym. Pozytywnie odpowiedzieli posłowie Anna Wojciechowska i Michał Wypij, którzy skierowali interpelacje do ministra obrony narodowej i ministra spraw wewnętrznych i administracji.
We wtorek o działaniach Stowarzyszenia w tej sprawie poinformował portal Wirtualna Polska. Prezes Stowarzyszenia Daniel Domoradzki w wypowiedzi dla wp.pl stwierdził: powinien powstać także powstać plan zabezpieczenia mieszkańców schronienia na wypadek działań zbrojnych.
Informacje podane przez portal WP, w tym te dotyczące działalności Stowarzyszenia Aktywne Mazury, zostały rozpowszechnione nie tylko przez polskie portale, ale co ciekawe również przez media na całym świecie. Nazwa stowarzyszenia i nazwisko prezesa przewinęło się m.in. w czeskim portalu Seznam Zpravy, niderlandzki Amsterdam Time, szwajcarski swissinfo, kataloński El Punt, hiszpański Notizias de Dipuzkoa, El Diario czy El Mundo, estoński Postimees, a nawet honduraska La Tribuna. Domoradzki udzielił także szeregu wypowiedzi m.in. dla portalu publicznego nadawcy niderlandzkiego NOS, włoskiej gazecie The Post Internatioznale, niemieckiej agencji prasowej DPA, a nawet brytyjskiemu dziennikowi The Times czy amerykańskiemu The Waschington Post. Zapytaliśmy Daniela Domoradzkiego, o to czy spodziewał się, że o kierowanym przez niego stowarzyszeniu dowie się cały świat.
– Jesteśmy stowarzyszeniem lokalnym, działającym na terenie naszych pięknych Mazur. Zawsze skupialiśmy się na tematach lokalnych. Temat schronów w regionie również traktowaliśmy lokalnie. Nigdy nie spodziewałem się, że zainteresują się nami media na całym świecie. Zaskoczenie to jedno, ale myślę, że jest to także motywacja do dalszego działania. – mówi prezes Domoradzki.