Rząd chce przejąć port w Elblągu. Opozycjoniści protestują

Prawo i Sprawiedliwość chce przejąć port komunalny w Elblągu. Nie zgadzają się na to władze miasta oraz opozycja. Uważają, że chodzi o politykę, gdyż przed wyborami rząd mógłby w blasku fleszy zorganizować wielkie uroczystości na oficjalne otwarcie. To nie jedyny problem Elbląga. Trwa spór o to, kto ma pogłębić 900-metrowy odcinek toru wodnego.

W zeszłym tygodniu wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk wraz z Andrzejem Śliwką (wiceministrem aktywów państwowych) opracowali strategię, aby odkupić port miejski w Elblągu od władz miasta.

Jak PiS chce odebrać Elblągowi port, to już pokazał. Myślę, że w podobny sposób jak odebrał Gdańskowi Westerplatte. Być może ta specustawa jest już gotowa. My tu w Elblągu nie dopuścimy do tego, będziemy bronić tego portu – oświadczył Jerzy Wcisła, senator PO, na konferencji prasowej.

Jego zdaniem „PiS mówi, że chce ukraść Elblągowi port”

Z kolei Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, przyznał, że do tej pory nikt z władzami miasta nie rozmawiał. Dodał, że samorząd zainwestował w port już 100 mln zł.

Terminal pasażerski nie jest wykorzystywany, bo nie ma ruchu pasażerskiego. Terminal towarowy służy do przekazywania materiałów budowlanych na budowę przekopu – przyznaje prezydent Wróblewski.

Miasto ubiega się o dofinansowanie, lecz z Krajowego Programu Odbudowy go nie otrzyma, natomiast program inwestycji strategicznych jest przeznaczony do rozwoju portów sieci TNT, a Elbląg się do niego nie kwalifikuje.

Statki do portu nie dopłyną

To nie jedyny problem wielkiej inwestycji Prawa i Sprawiedliwości. Jak się okazuje, w ramach przekopu Mierzei Wiślanej rząd nie zamierza pogłębić toru wodnego do samego portu w Elblągu, przez co statki nie będą mogły wpływać do portu.

Kanał przez Mierzeję od XVI wieku zawsze był projektowany jako droga wodna, która połączy port w Elblągu z morzem. Ta kardynalna zasada, która była obowiązującą przez 400 lat, zmieniła się w 2019 roku. Wtedy odkryłem, że kanał przez Mierzeję nie jest budowany do portu w Elblągu, ale kończy się 3 kilometry przed portem (na rzece Elbląg – przyp. red.). Kończy się w krzakach – przyznaje Wcisła.

Dodał, że po interwencjach dziennikarzy, rząd postanowił zwiększyć wymiar prac o dwa dodatkowe kilometry, jednak nadal pozostaje 900 metrów do portu.

–  Dla statków nie ma żadnej różnicy, czy one się zatrzymają kilometr przed nabrzeżami przeładunkowymi, czy 3 kilometry. I tak żaden z nich nie dopłynie do portu, i żaden z tych statków nie zostanie rozładowany – przyznaje senator.

Do portu będą mogły wpływać jedynie małe jednostki, o zanurzeniu do 2 metrów i ładowności do tysiąca ton. Gdyby tor wodny odpowiednio pogłębić, mogłyby tam przypływać statki o zanurzeniu 4,5 metra i ładowności do ok. 5 tys. ton.

Zdaniem prezydenta Wróblewskiego to Skarb Państwa powinien pogłębić tor, bo rzeka Elbląg należy do SP.

To jest tego typu rozumowanie, jakby prezydent Elbląga miał naprawiać drogi ekspresowe. Pogłębienie toru wodnego jest zadaniem własnym Urzędu Morskiego, a więc Skarbu Państwa. Dziwi mnie, że inwestycja, która jest warta 2 mld zł nie może być do końca wykonana łącznie z pogłębieniem toru wodnego do nabrzeża – zaznacza Witold Wróblewski.

Zdaniem opozycji obie sprawy są ze sobą powiązane. Zrzucanie odpowiedzialności na miasto ws. pogłębienia toru wodnego da rządowi pretekst do wykupienia portu.

Obecnie wśród mieszkańców Elbląga i regionu zbierane są w tej sprawie podpisy pod petycją skierowaną do premiera Mateusza Morawieckiego.

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
wpDiscuz
Exit mobile version