- Rządy państw europejskich zajęły superjachty związane z rosyjskimi oligarchami objętymi sankcjami. Należy do nich wart 530 milionów euro Sailing Yacht A, największy na świecie jacht żaglowy, należący do założyciela firmy EuroChem Andreya Melnichenko. Sankcje pozwalają rządom na zajęcie, ale nie na konfiskatę aktywów związanych z podmiotami i osobami umieszczonymi na czarnej liście.
- W 2021 r. rynek luksusowych jachtów o długości ponad 27 metrów (90 stóp) był wart około 8 miliardów euro, jak podaje Bain & Company.
- Według Massimo Perotti, prezesa firmy Sanlorenzo, rosyjscy nabywcy stanowią od 30% do 40% rynku mega jachtów o długości powyżej 60 metrów.
- Projekt ustawy “Jachty dla Ukrainy”, przedstawiony niedawno przez członków amerykańskiej Izby Reprezentantów, pozwoliłby Stanom Zjednoczonym na konfiskatę zamrożonych aktywów, takich jak jachty, i ich sprzedaż.
W zeszłym miesiącu w Trieście włoska policja podatkowa zajęła wart 530 milionów euro jacht żaglowy. Ta ogromna 143-metrowa jednostka, zaprojektowana przez gwiazdę architektury Philippe’a Starcka i wyposażona w podwodny taras widokowy, należy do rosyjskiego potentata węglowego i nawozowego Andrieja Melniczenki, na którego Unia Europejska nałożyła sankcje. Konfiskata trofeów to łatwa wygrana dla rządów. Ale poruszanie się po skomplikowanych przepisach dotyczących sankcji jest bardziej kosztowne i skomplikowane niż myślimy.
Rosyjskie jachty to cel z pierwszych stron gazet. Krajowi potentaci entuzjastycznie kupują luksusowe łodzie, a według Bain & Company wartość tej branży w 2021 r. wyniosła 8 mld euro. Szczególnie upodobali sobie większe jednostki: Rosjanie stanowią od 30% do 40% rynku mega jachtów dłuższych niż 60 metrów – powiedział portalowi Breakingviews Massimo Perotti, prezes notowanego na giełdzie producenta jachtów Sanlorenzo (SNL.MI).
Jednak konfiskata dużych łodzi jest większym problemem prawnym niż zajęcie nieruchomości czy gotówki. Chociaż oligarchowie są nadal prawnymi właścicielami, statki wymagają konserwacji i załogi, aby utrzymać się na powierzchni. Jak mówi Perotti, roczne rachunki wynoszą około 3% pierwotnej ceny łodzi. Ponieważ rosyjscy właściciele mają zakaz dokonywania płatności, rządy mogą być zmuszone do pokrycia rachunku, mając nadzieję na odzyskanie kosztów po zniesieniu sankcji.
Wyzwaniem jest także powiązanie gigantycznych łodzi z firmami lub osobami znajdującymi się na czarnej liście. Jednostki te są często kontrolowane przez firmy fasadowe, aby ukryć tożsamość ich ostatecznego właściciela. Jacht Phi o wartości 38 milionów funtów, skonfiskowany na początku tego tygodnia w londyńskim Canary Wharf (kompleks biurowy we wschodnim Londynie w dzielnicy Tower Hamlets), który według rządu brytyjskiego należy do współpracownika prezydenta Rosji Władimira Putina, jest zarejestrowany na firmę z St Kitts i Nevis i pływa pod banderą maltańską.
Włoscy urzędnicy wciąż próbują ustalić, kto jest właścicielem wartego 700 milionów dolarów jachtu “Scheherazade”, który według prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zelenskiego należy do Putina lub członka jego kręgu. Rządy będą prawdopodobnie musiały stawić czoła bataliom prawnym, w których będą kwestionować konfiskaty lub walczyć o koszty. Tymczasem zakaz eksportu luksusowych łodzi do Rosji oznacza, że łodzie, które są jeszcze w budowie, znajdują się w stanie zawieszenia prawnego.
Przepisy dotyczące sankcji w niewielkim stopniu przewidują długoterminowy los tych łodzi. Kilku amerykańskich kongresmenów zaproponowało ustawę “Jachty dla Ukrainy”, która umożliwiłaby sprzedaż aktywów w celu pozyskania środków pieniężnych. Jednak takie działanie spowodowałoby zalanie rynku superjachtów używanymi jednostkami. Na razie rządy nie mają innego wyboru, jak tylko poruszać się po wzburzonych wodach objętych sankcjami.