Prowadzone przez trenera Piotra Krztonia rezerwy Stomilu Olsztyn przegrały po dogrywce z Granicą Kętrzyn 1:3. Od 42. Minuty olsztynianie grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Mateusza Drabiszczaka.
Olsztynianie rozpoczęli swoją przygodę z tegorocznym Wojewódzkim Pucharem Polski od rundy wstępnej, w której pokonali po dogrywce 3:0 MKS Gwardię Szczytno.
W I rundzie trener Krztoń ponownie mógł skorzystać z zawodników szerokiej kadry drugoligowca. Byli to: Konrad Syldatk, Mateusz Jarzynka, Mateusza Drabiszczak, Łukasz Borkowski i Filip Szabaciuk.
Stomil dobrze wszedł w to spotkanie i już w 8. minucie prowadził po golu Mateusza Jarzynki, który strzałem głową wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Gra się wyrównała, goście dążyli do wyrównania, ale bardzo dobrze bronił Konrad Syldatk. Olsztynianie dzielnie się bronili, ale w 42. minucie Mateusz Drabiszczak sfaulował wychodzącego na czystą pozycję rywala i ujrzał za to zagranie czerwoną kartkę.
W drugiej połowie Granica zyskała przewagę, choć olsztynianie mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku. Znów z dobrej strony pokazywał się Syldatk, jednak w 71. minucie nie uchronił Stomilu przed startą bramki po strzale Pawła Aleksandrowicza. Po 90 minutach było 1:1 i o losach awansu musiała rozstrzygnąć dogrywka.
W pierwszej połowie dodatkowego czasu gry bramki nie padły, ale w 110. minucie Kamil Zawalich wyprowadził gości na prowadzenie, a wynik spotkania ustalił w 118. minucie Damian Oracz.
Adam Fedoruk, trener Granicy Kętrzyn:
– Spotkanie miało dwie fazy. Pierwsza faza to pierwsza część meczu, gdzie wpuściłem zawodników, którzy do tej pory nie grali, to był taki sprawdzian dla naszych rezerw i okazało się, że nie jest tak łatwo. Zespół Stomilu II, złożony w większości z juniorów, bardzo fajnie radził sobie z piłką, bardzo dobrze atakował, tak, że mieliśmy trochę problemów.Wszystko się jednak zmienia i w momencie, w którym wpuściliśmy pierwszy skład, plus czerwona kartka za faul, mieliśmy tak wielką przewagę, że było to bardzo widoczne. Powinniśmy wygrać przewagą 5-6 bramek co najmniej. Mam pretensje do swoich zawodników, że dopuścili do dogrywki, bo mogliśmy spokojnie strzelić więcej bramek, a skończyło się 1:1. W dogrywce wiedzieliśmy jak grać, wiedzieliśmy, że przeciwnik w 10 będzie słabł i strzeliliśmy dwie bramki. Szkoda, bo liczyliśmy, że zakończymy ten mecz w normalnym czasie, bez dogrywki.
Piotr Krztoń, trener Stomilu II Olsztyn:
– Ciężkie dla nas spotkanie. Przeciwnik klasowy, grający w IV lidze z duża ilością doświadczonych zawodników na poziomie seniorskim. Widać, że nas nie zlekceważyli, przyjechali chyba w najmocniejszym składzie. Jestem mega dumny z tych chłopców, którzy dzisiaj zagrali, zagrali 120 minut. Dla niektórych to był taki pierwszy mecz – wyzwanie i myślę, że teraz ze dwa dni będą płakać, bo wszystko ich będzie bolało, ale uważam, że jednak nie jest tak, jak ktoś powiedział, że w Stomilu nie ma szkolenia. Wydaje mi się, że tym meczem pokazaliśmy w paru sytuacjach, że jednak to szkolenie jest, bo parę rozwiązań – ok, nie zawsze do końca wyszły, ale zamysł jest, który chcemy realizować. Na pewno fajni chłopcy, perspektywiczni, młodzi. Tak naprawdę, przy odrobinie szczęścia, mogliśmy ten wynik dowieźć i mogło się to potoczyć zupełnie inaczej. Myślę, że to bardziej trener Fedoruk jest zły na swoich zawodników, że nie skończyli tego meczu w 90 minutach. Ja jestem dumny z tych chłopców i szczerze im gratuluję. Mam nadzieję, że osoba, która przejmie ode mnie od września ten zespół będzie to kontynuowała i będzie miała fajny materiał do pracy.
- Stomil II Olsztyn – Granica Kętrzyn 1:3 pd 1:1 (1:0)
1:0 – Jarzynka (8), 1:1 – Aleksandrowicz (71), 1:2 – Zawalich (110), 1:3 – Oracz (119).
Stomil: Syldatk – Baniewski, Jarzynka, Jędrzejczyk, Szabaciuk, Skutnik (41 Stefanowicz) – Drabiszczak, Gawdziński, Krztoń, Borkowski – Iłkiw.