Przyzwoitość w polityce: dlaczego opuściłem koalicję rządową? Wywiad z Michałem Wypijem

To Pana pierwsza kadencja w Sejmie, ale już widać, że zapisze się w historii polskiego parlamentaryzmu. 

Zgadzam się z tą opinią. Pandemia Covid-19 i jej konsekwencje wojna w Ukrainie, destrukcyjna inflacja to nagromadzenie niezwykłych wyzwań w krótkim czasie, na które trzeba było reagować. Nowa rzeczywistość wymagała radykalnych decyzji, nierzadko podejmowanych wbrew interesowi politycznemu. Jednak do tych historycznych wydarzeń dorzuciłbym bardzo smutną porażkę obecnego środowiska prawicowego w Polsce. To było ugrupowanie, które demonstrowało przywiązanie do wspaniałych wartości i wolę działań prospołecznych i prorodzinnych. Muszę przyznać, że i ja znalazłem się w orbicie tego ruchu. Szkoda, że obserwując go od wewnątrz, na własnej osobie mogłem się przekonać, jak puste hasła głoszą pozorni moraliści i menadżerowie. Z każdym miesiącem obnażało się zdegenerowane oblicze partii, które przez wszystkie przypadki odmieniało takie pojęcia jak Polska i patriotyzm, rodzina i dobrobyt, Bóg i przyzwoitość, sprawiedliwość i prawda. Zamiast budować nowoczesne państwo zaczęliśmy zmierzać w stronę PRL.

Z tych powodów opuścił Pan koalicję rządową, a później Porozumienie?

Z tych powodów.

A z czym szczególnie nie było Panu po drodze?

Jeśli miałbym upraszczać i sprowadzić wszystko do jednej wartości, to najbardziej zabrakło mi w tamtej polityce przyzwoitości. Mam poczucie satysfakcji, że nigdy nie dałem się kupić, chociaż podczas stopowania wyborów kopertowych otrzymywałem lukratywne propozycje za zmianę stanowiska. To było wyjątkowo przykre doświadczenie – zobaczyć, jak działają politycy z pięknymi hasłami na ustach. Dziś wiem, że im polityk głosi wznioślejsze hasła, tym dalej należy od niego uciekać. 

Człowiek wchodzi w środowisko a ono od środka przypomina wydmuszkę. Pozostają tylko rządza władzy, kompleksy i chciwość.

Drugim ważnym powodem, dla którego rozeszły się nasze drogi koalicyjne to nieobecność Warmii i Mazur w myśleniu politycznym o Polsce. Nie dziwi mnie postawa polityków z centrali lub pochodzących z Wielkopolski czy Śląska. Oni naszego regionu mogą nie widzieć. Ale zszokowała mnie postawa rodzimych polityków. O Warmii i Mazurach mówili tylko podczas kampanii wyborczej. Gdy dostali się do Sejmu słuch o nich zaginął. I nigdy nie upomnieli się o interes ziemi, którą reprezentują. Zawsze wygrywał interes partyjny lub przykre, osobiste interesiki. Dlatego region Warmii i Mazur tradycyjnie wciąż posiada olbrzymi potencjał i wciąż nikt nie kiwnął palcem, żeby go wykorzystać.

Pan to zmieni?

Zmienię. To oczywiście proces i nie zrobię tego w pojedynkę. Zmianę trzeba podzielić na etapy. Pierwszy to nawiązanie współpracy ze środowiskiem, który będzie antytezą obecnej władzy i posiada w sobie szczerą potrzebę rozwoju Warmii i Mazur. Dziś takim ugrupowaniem jest dla mnie Koalicja Obywatelska. Do wyborów parlamentarnych będę startował z jej listy z pozycji siódmej. W piłce nożnej przeznaczona jest ona dla prawoskrzydłowego pomocnika. I takim się czuję. Do KO wnoszę swój system wartości i bardzo wyraźny cel – wygrać z bardzo groźnym przeciwnikiem, który nie chce, żebyśmy zostali mistrzami świata. Jestem bardzo zdeterminowany i zrobię wszystko, żeby wygrać. 

Posiadamy konkretny, realny plan działania. Tak wiele nie zostało zrobione, że wydaje się on bardzo prosty. Wymienię tylko kilka z pozycji: przywrócenie praworządności w Polsce i pozyskanie funduszy europejskich, odpartyjnienie i odideologizowanie struktur administracyjnych i państwowych. Przywróćmy prawa kobiet, które obecna władza sprowadza do takiej roli, że aż wstyd to nazwać.

Kobiety mogą odegrać rolę w rozwoju regionu?

Wystarczy spojrzeć, jak obsadzone są wpływowe stanowiska w Olsztynie. W większości to mężczyźni po sześćdziesiątce. Z bardzo różną przeszłością, a co za tym idzie, z określonym stylem myślenia i dynamiką działań. Podsumowując, poprośmy kobiety, żeby wzięły władzę w swoje ręce.

I jeszcze jeden, bardzo ważny punkt programu. Zacznijmy w końcu inwestować w polską rodzinę. Ale tak wymiernie i z przyzwoitością. Zdaję sobie sprawę, że nasi poprzednicy również o rodzinie perorowali. Lecz oni robili tylko, żeby obsadzić swoich najbliższych w spółkach i strukturach państwowych. Nie o takim dobrobycie polskich rodzin mowa. 

O obecnej władzy mówi Pan tyko źle? Nic jej się nie udało?

Ależ udało im się i to bardzo dużo! Potrafili zjednoczyć Polaków, którym do życia potrzebna jest przyzwoitość. Zjednoczyli Polaków, którzy sprzeciwiają się złu, jakie zaległo się w przestrzeni publicznej. I wielu bardzo przestraszyło. A Polacy nigdy nie powinni się bać. 

Podam przykład. Warmia i Mazury stoją przed historyczną szansą na niespotykany do tej pory rozwój. Powstaje środowisko lokalnych patriotów, skupionych i zakochanych w naszym regionie. Mają pracować na Wiejskiej dla nas i z tej pracy będą rozliczeni. Warmia i Mazury potrzebują pieniędzy. Potrzebują menadżerów, potrzebują zmiany pokoleniowej, nowego sposobu myślenia. W końcu do głosu dochodzi pokolenie dumnych ze swojego pochodzenia Warmiaków i Mazurów. Musimy pozwolić im działać. Nie ma już czasu na kompleksy.

Wykładnią kondycji regionu, jego znaczenia i sile oddziaływania jest jakość kultury, którą wytwarza. Czym są Warmia i Mazury dla Polaków? Kto o nas myśli, kto się z nami liczy? Kto słucha muzyki, ogląda obrazy, czyta książki twórców z naszego regionu? Odpowiedź nie będzie jednoznaczna, ale z pewnością można odczuwać niedosyt. Musimy wzmocnić nasz głos, on musi być słyszalny. Czy to na Wiejskiej, czy to w galeriach i salach koncertowych. 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
wpDiscuz
Exit mobile version