Jak podaje portal Wirtualna Polska, w samym Braniewie nawet tysiąc osób z firm zajmujących się importem i przeładunkiem węgla z Rosji może stracić pracę do końca maja.
Media były skupione na tym, jaki sankcje mają wpływ na rosyjską gospodarkę. W samym tylko obwodzie kaliningradzkim ceny towarów po 24 lutym poszły znacznie w górę, mieszkańcy tego regionu nie mogą wyjeżdżać za granicę, a podróż do Moskwy trwa o wiele dłużej z powodu zakazu lotów przez kraje należące do NATO. Do tego największy pracodawca, montownia samochodów Awtotor, zawiesił prace i wysłała pracowników na urlop. Gubernator obwodu zachęca mieszkańców do sadzenia warzyw w ogrodach i przestrzeni miejskiej. Jednym słowem poziom życia się znacznie obniżył.
Jednak nie tylko Rosja odczuwa skutki nałożonych na nią sankcji. To również dotknęło mieszkańców innych państw, w tym Polski. Braniewo jest położone przy granicy z obwodem kaliningradzkim, a wielu jego mieszkańców związanych jest z handlem z kaliningradczykami.
16 kwietnia w życie weszło embargo na handel rosyjskim węglem. Przedsiębiorcy mają nadzieję, że ich firmy przetrwają, o ile będą mogli sprowadzać inne towary, nieobjęte sankcjami. Wśród nich są nawozy, gaz czy sadza.
18 maja burmistrz Braniewa Tomasz Sielicki zaprosił mieszkańców miasta na spotkanie kryzysowe. Przyszło ok. 50 osób, w tym lokalni przedsiębiorcy czy posłowie: Jacek Protas (PO) oraz Zbigniew Ziejewski (PSL).
– Padła zapowiedź, że tysiąc osób może stracić pracę. W tej chwili nie mamy oficjalnych informacji od pracodawców zapowiadających grupowe zwolnienia. Jednak wiem, że są pracownicy, którzy mają umowy do końca maja i ich przyszłość jest niepewna. Rejestrują się już osoby, którym skończyły się umowy zlecenia na terminalu – mówi Agnieszka Zdanowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Braniewie (Wirtualna Polska).
Gdyby rzeczywiście tyle osób straciło pracę, lokalny rynek nie miałby szans na ich przyjęcie. W urzędzie pracy ofert jest zaledwie 58. Największe firmy czy instytucje to sieć sklepów Dino, jednostka wojskowa, firma meblowa, piekarnia i browar.
Tomasz Sielicki przyznał, że oczekuje od rządu pomocy. Jego zdaniem, łatwo jest powiedzieć „zapomnijcie o imporcie węgla z Rosji”. Zaznaczył, że inaczej są traktowani importerzy ropy i gazu.
– Te surowce bez przeszkód do nas wjeżdżają – skomentował burmistrz Braniewa (Wirtualna Polska).
Uważa, że potrzebna jest rządowa tarcza, która złagodziłaby skutki wprowadzenia sankcji na węgiel.
Poseł Ziejewski z Elbląga zauważa, że ustawa wprowadzająca embargo na węgiel zakłada wprowadzenie rekompensat dla przedsiębiorców, jednakże odsyła do aktów prawnych, które miały powstać później, a do tej pory nie zajęto się nimi.
– Jeśli przy blokadzie granicy z Białorusią państwo wypłacało rekompensaty za utracone dochody, to tak samo powinno być i w Braniewie. Musimy jak najszybciej stworzyć rozwiązania, które pomogą mieszkańcom Braniewa, aby nie zostali bez pracy – zauważa Ziejewski (Wirtualna Polska).