W ciągu ostatnich miesięcy, pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, stołeczny symbol Olsztyna, znalazł się w środku kontrowersji o szerszym zasięgu. Dziś, w obronie tego ważnego dla mieszkańców punktu orientacyjnego, władze miasta zaskarżyły decyzję Ministra Kultury, Piotra Glińskiego, co przeniesie debatę na forum sądowe.
Kontrowersje wokół pomnika, dawniej znanego jako Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, rozpoczęły się 26 stycznia, kiedy wojewoda nałożył na miasto obowiązek usunięcia pomnika. Powoływano się na ustawę zakazującą propagowania komunizmu. Pomnik, mimo zmiany swojej symbolicznej treści po usunięciu symboli komunistycznych, został określony jako potencjalne narzędzie propagandy.
Miasto nie pozostało biernym obserwatorem tych działań. Prezydent Olsztyna skierował sprzeciw do Ministerstwa Kultury, argumentując, że pomnik, choć pierwotnie związany z kontrowersyjnymi działaniami Armii Czerwonej, ewoluował przez lata, tracąc swoją dawną wymowę i zdobywając status cennego dzieła sztuki. Jednak argumenty te nie znalazły uznania u Ministra Glińskiego, który podtrzymał decyzję o usunięciu pomnika.
W obliczu tego wyniku, władze miasta zdecydowały się na kontynuację walki, skierowując sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Argumentują, że pomnik nie powinien podlegać przepisom o zakazie propagowania komunizmu, a decyzja ministerstwa naruszyła prawo.
Kluczowym elementem tej dyskusji jest pytanie, czy pomnik autorstwa Xawerego Dunikowskiego faktycznie symbolizuje i propaguje totalitarny ustrój. Władze miasta podkreślają, że pomnik nabrał teraz znaczenia edukacyjnego i artystycznego. Apelują także o wstrzymanie decyzji wojewody dotyczącej usunięcia pomnika.
W centrum tej debaty znajduje się tajemnicza opinia dr Wojciecha Stanisławskiego, na którą Ministerstwo Kultury powołało się, ale której pełnej treści nie ujawniło. Autor, mimo prośby, nie mógł udostępnić pełnej treści, jednak przyznał, że sprawa jest skomplikowana i wieloznaczna.
Sytuację komplikuje również niedawne zniszczenie pulpitu informacyjnego przed pomnikiem, którego sprawcy nie zostali ukarani. Prezydent Olsztyna, Grzymowicz, skomentował tę sytuację, mówiąc: “Ktoś zniszczył miejskie mienie, a prokuratura nie zamierza prowadzić sprawy. Trudno to nawet skomentować”.
Teraz, jak sprawa przenosi się na forum sądowe, mieszkańcy Olsztyna i cała Polska obserwują, jak potoczy się los tego kontrowersyjnego, ale historycznie ważnego, pomnika.
Źródło informacji: Gazeta Wyborcza Olsztyn