W Ełku doszło do nietypowej interwencji policji, gdy 50-letni mieszkaniec miasta oskarżył swoją sąsiadkę o kradzież portfela. Okazało się, że portfel był cały czas w kieszeni mężczyzny. Mężczyzna został ukarany mandatem, a sąsiadka otrzymała przeprosiny.
W czwartkowe popołudnie 16 marca, ełcka policja otrzymała zgłoszenie od 50-latka, który informował o kradzieży swojego portfela. Mężczyzna podczas rozmowy z policjantami oskarżył swoją sąsiadkę o dokonanie kradzieży. Funkcjonariusze natychmiast zajęli się sprawą, przeprowadzając dochodzenie w tej nietypowej sytuacji.
Ku zdumieniu policjantów, w trakcie sprawdzania informacji przekazanych przez zgłaszającego, okazało się, że portfel był… w kieszeni jego spodni. Mężczyzna nie zaczął nawet szukać portfela, zanim zadzwonił na policję. Mundurowi postanowili ukarać 50-latka mandatem w wysokości 500 złotych, co zmusiło go do sięgnięcia do swojego “skradzionego” portfela.
Jednym z warunków uznania mandatu za zakończenie sprawy było przeproszenie sąsiadki przez mężczyznę za bezpodstawne oskarżenie. Mieszkaniec Ełku wyraził skruchę i przeprosił kobietę za swoje zachowanie.
Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Ełku, mł. asp. Agata Kulikowska de Nałęcz, przypomina, że pod numery alarmowe warto dzwonić tylko w uzasadnionych przypadkach. Bezpodstawne wezwania odciągają funkcjonariuszy od ważnych zadań, a za nieuzasadnione wezwanie służb ratunkowych grozi kara aresztu, ograniczenie wolności oraz grzywny do 1500 złotych.