Już w listopadzie pierwsze mrozy nadeszły nad Polskę. Na zewnątrz leży śnieg. Tymczasem niektórzy z olsztynian przyznają, że w ich mieszkaniach jest chłodno.
Wielu mieszkańców Olsztyna mieszkających w blokach spółdzielczych jest zdania, że w tym roku zima nie zaskoczyła drogowców, lecz… spółdzielców.
– Marznę w domu prawie tak jak na podwórku. Muszę przykrywać się kocami – przyznała pani Iwona, mieszkająca na os. Pieczewo.
Co ciekawe, wygląda na to, że w różnych miejscach Olsztyna ogrzewanie w mieszkaniach jest na różnych poziomach.
– Mam dwa mieszkania – na os. Jaroty i przy ul. Pstrowskiego. W tym drugim kaloryfery grzeją, aż miło, natomiast na Jarotach, nawet odkręcone na czwórkę albo piątkę – są letnie – dodał pan Kamil.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z SM Jaroty. Jak się dowiedzieliśmy, spółdzielnia za każdym razem reaguje na zgłaszane problemy, a chłód w mieszkaniach jest najczęściej, choć nie zawsze, skutkiem zapowietrzonych grzejników.
– Dotychczasowe problemy z jakimi zwracają się do nas mieszkańcy dotyczą w znacznej mierze zapowietrzonych grzejników, jednak może zdarzyć się, iż nieprawidłowości w funkcjonowaniu wymagają interwencji dostawcy ciepła – wyjaśnił Maciej Baranowski, rzecznik prasowy SM Jaroty.
Dodał, że węzły grzewcze są stale monitorowane, dlatego też pracownicy spółdzielni szybko reagują w przypadku nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu.
Prawda!
SM Jaroty od kilku lat grzeje od połowy listopada i grzeją ledwo, ledwo.
Zgłaszanie tego do spółdzielni skutkuje odesłaniem do MPEC – MPEC odsyła do spółdzielni, bo to spółdzielnia zarządza odkręceniem węzła od ciepła.
Grzejniki od 1 do 3 są zimne, a na 4/5 ledwo można wyczuć ciepło.
Opłaty za ogrzewanie są kosmiczne, mimo ze tego ogrzewania PRAWIE nie ma.
W mieszkaniu temperatura wynosi 14/16 stopni, a spółdzielnia ma to gdzieś.
Ludzie dostają rachunki za ogrzewanie od kilkuset do kilku tysięcy złotych, a mieszkanie jest zimne…
Spółdzielnia Jaroty – do wymiany lub do zlikwidowania!!!