W nocy z soboty na niedzielę wybuchł pożar w Strusiolandii w Bukwałdzie. Na szczęście ani ludzie, ani zwierzęta nie ucierpieli. Z powodu ogromnych strat, zorganizowano zrzutkę na odbudowę gospodarstwa.
Podolsztyńska Strusiolandia istnieje już ponad 20 lat. To miejsce od zawsze było schronieniem dla zwierząt – nie tylko strusi, ale również koni, kucyków, królików, świnek, kóz, owiec, osła czy lamy. Odwiedzały je rodziny z dziećmi. Odbywały się tutaj spotkania towarzyskie.
W nocy z soboty na niedzielę w Strusiolandii wybuchł pożar.
Pożar doszczętnie strawił salę weselną wraz z wyposażeniem oraz dach budynku agroturystycznego z pokojami mieszkalnymi.
– Od 1 w nocy do 6 nad ranem trwała akcja gaszenia pożaru. Brali w niej udział strażacy OSP Brąswałd, OSP Spręcowo, OSP Kieźliny, OSP Świątki, OSP Jonkowo i KM PSP Olsztyn – napisały władze gminy Dywity.
Na szczęście nikt nie ucierpiał, zwierzętom również nic się nie stało.
– Kochani, dziś w nocy straciliśmy wszystko, wszystko na co pracowaliśmy 21 lat. To nie tylko nasz dom ale również jedyne źródło utrzymania – przyznają w mediach społecznościowych właściciele.
Dlatego też zorganizowali zrzutkę – Ratujmy Strusiolandię.
Wyjaśnili, że zrzutka jest po to, „aby zwierzęta czuły się bezpieczne i były karmione, by gospodarstwo tragicznie zniszczone przez pożar mogło funkcjonować”.
W ciągu jednego dnia na zrzutkę wpłaciły 384 osoby kwotę 24 841 zł.