Za dwa tygodnie radni podejmą decyzję w sprawie opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi w Olsztynie. Władze miasta proponują, aby stawka za śmieci wynosiła miesięcznie 8,4 zł za metr sześcienny zużytej wody. O komentarze poprosiliśmy radnych.
* O sprawie napisaliśmy pierwsi: Proponowana stawka za śmieci w Olsztynie: 8,4 zł za metr sześcienny zużytej wody
Nowa stawka i nowy sposób naliczania opłat za śmieci w Olsztynie wejdą w życie 1 kwietnia. W ubiegłym roku radni zgodzili się bowiem, aby mieszkańcy nie płacili za odpady na podstawie zadeklarowanej liczby mieszkańców w danym mieszkaniu czy domu, a zgodnie ze zużyciem wody.
Jako pierwsi dowiedzieliśmy się także, że stawka ma wynieść 8,4 zł za metr sześcienny zużytej wody. Dodajmy też, że dotyczy ona odpadów segregowanych. Jeśli ktoś nie prowadzi selektywnej zbiórki odpadów, opłata może wynieść trzykrotność pierwotnej stawki – 25,2 zł.
Nowa stawka za śmieci w Olsztynie – wyliczenia ratusza
Po naszym artykule władze miasta przedstawiły różne wyliczenia (pisaliśmy o tym więcej również TUTAJ).
– Jeśli metoda naliczania opłaty nie zostałaby zmieniona, to – po uwzględnieniu wszystkich kosztów oraz liczby mieszkańców zgłoszonych w śmieciowych deklaracjach – od kwietnia nową, obowiązującą stawką musiałoby być 30 zł za osobę, zamiast obecnych 18 zł – mówiła Marta Bartoszewicz, rzeczniczka olsztyńskiego ratusza.
I dodała: – Gdyby natomiast przy rozliczeniu od m3 wody wziąć pod uwagę tylko obecne deklaracje, proponowana stawka musiałaby wynieść nie 8,4 zł, a 12 zł.
Jaka stawka za śmieci w Olsztynie? Komentują radni
O komentarze w sprawie proponowanej stawki za odbiór śmieci w Olsztynie poprosiliśmy przewodniczących olsztyńskich klubów radnych.
Mirosław Gornowicz, przewodniczący prezydenckiego klubu radnych Ponad Podziałami:
Do systemu zagospodarowania odpadów komunalnych miasto nie może ani dopłacać, ani na nim zarabiać. Problemem jest to, jak koszty funkcjonowania tego systemu sprawiedliwie podzielić między mieszkańców. Dotychczasowy system oparty na deklaracjach mieszkańców miał tę wadę, że część z nich skutecznie unikała płacenia. Sposób naliczania opłaty za śmieci na podstawie zużycia wody słabość tę eliminuje, bo ktoś, kto chciałby uniknąć płacenia za śmieci, musiałby też nie zużywać wody. W tym sensie nowy sposób naliczania opłat wydaje się bardziej sprawiedliwy. Potwierdzają to doświadczenia innych samorządów, z których wiele albo już stosuje naliczanie opłat za śmieci na podstawie zużycia wody, albo system ten teraz wdraża.
Jeśli okaże się, że po zmianie systemu za odbiór i zagospodarowanie odpadów trzeba będzie płacić więcej, to nie będzie to skutkiem zmiany podstawy naliczania opłaty, a skutkiem stałego i znacznego wzrostu kosztów funkcjonowania systemu. Wzrost ten wynika prawie wyłącznie z przyczyn, na które samorząd nie ma żadnego wpływu. Przykład: rok temu firmie wyłonionej w drodze przetargu za zagospodarowanie RDF (frakcja energetyczna) płaciliśmy 228, a dziś płacimy 629 zł za tonę. Do tego dochodzą: wprowadzenie obowiązku ubezpieczenia instalacji i zainstalowania monitoringu ppoż., wzrost minimalnego wynagrodzenia, wprowadzenie PPk itd. Alternatywą dla zebrania od mieszkańców pełnych kosztów systemu byłoby dopłacanie do niego z budżetu gminy, a tego nam robić nie wolno. Marna to pociecha, ale nie jesteśmy w Olsztynie wyjątkiem. W wielu miastach, które stosują stawki oparte na zużyciu wody, stawki te są wyższe niż u nas.
Zdaję sobie sprawę, że dla opozycji zmiana ta jest okazją do szerzenia populistycznych i demagogicznych ocen i poglądów. Nie wątpię, że i tym razem z tej okazji skorzystają. Tym razem będą nawet mieli ułatwione zadanie, bo każdy (ja też) woli płacić mniej, a nie więcej. Stąd większa łatwość docierania do mieszkańców z ocenami pozbawionymi podstaw. I tu otwiera się pole dla mediów, które powinny przedstawiać rzeczywisty stan rzeczy.
Łukasz Łukaszewski, przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej Nowoczesna Koalicja Obywatelska:
Jest kilka powodów, które faktycznie składają się na wzrost kosztów całego systemu gospodarowania odpadami. Są to podwyżki płacy minimalnej, wprowadzenie obowiązkowego monitoringu, które kosztowało kilkaset tysięcy złotych, dodatkowe ubezpieczenie – koszt również kilkuset tysięcy złotych. Do tego trzeba rozbudowywać ZGOK. I wreszcie sprawa podstawowa – utylizacja RDF-u kosztowała dwa lata temu 150 zł za tonę, teraz będzie to prawie 600 zł. W porozumieniu dotyczącym spalarni mamy określoną stawkę na 360 zł i to pozwoliłaby utrzymać opłatę za śmieci na dotychczasowym poziomie. Niestety na razie tego zrobić nie możemy.
Proponowany sposób naliczania opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest bardziej sprawiedliwy niż ten dotychczasowy. Jeśli kogoś nie będzie w domu, na przykład latem, to zapłaci mniej za śmieci w takim miesiącu. Poza tym dzięki temu wyłapujemy tych około 20 tys. mieszkańców, którzy nie płacą dzisiaj za śmieci. Niestety, działacze PiS-u blokują nam budowę ekociepłowni, z kolei rząd uważa tę inwestycję za wzorową. A dzięki ekociepłowni płacilibyśmy mniej za odpady. Tak więc przy nowej stawce na pewno jakaś podwyżka będzie, ale byłaby wyższa, gdybyśmy wprowadzili stawkę 30 zł miesięcznie przy obecnym sposobie naliczania opłat.
Czesław Jerzy Małkowski, przewodniczący klubu radnych Demokratyczny Olsztyn:
To zagadnienie będzie omawiane na lutowej sesji Rady Miasta. Do tej pory wszystkie projekty pozostają w sferze dyskusji i wymiany poglądów. Szerzej będę mógł odpowiedzieć na to pytanie po konsultacji w swoim klubie i po przedłożeniu projektu uchwały w tej sprawie.
Radosław Nojman, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości:
Póki co, mogę opierać się tylko na komunikatach, gdyż projektu stosownej uchwały jeszcze nie otrzymałem. Przyznaję, miałem spore nadzieje, że powiązanie wysokości opłaty z ilością zużytej wody pozwoli na ograniczenie “szarej strefy” – system deklaracyjny sprawiał, iż wiele osób mieszkających w Olsztynie de facto nie płaciło za odbiór śmieci. W mojej ocenie, proponowana teraz stawka już na pierwszy rzut oka wydaje się wysoka i będzie musiała zostać naprawdę dobrze uzasadniona.
W przeciwnym razie zostanie odebrana przez mieszkańców jako przejaw odpowiedzialności zbiorowej – wszyscy zapłacimy za tych, którzy przez lata unikali opłaty “śmieciowej”. Podejmując uchwałę o zmianie sposobu naliczania opłat usłyszeliśmy, że dzięki temu system będzie się bilansował, ale jeżeli to bilansowanie ma odbyć się znowu kosztem osób, rodzin, które od lat uczciwie odprowadzają opłaty, to ciężko się z taką polityką zgodzić.
Mirosław Arczak, radny Wspólnego Olsztyna*:
Decyzja o nowym sposobie naliczania opłat za odbiór odpadów opiera się na „intencyjnej” uchwale przegłosowanej w maju 2020 r. Głosowałem wtedy przeciwko, ponieważ w tej sprawie nie mam powodu zawierzać dobrym intencjom prezydenta. Oczekiwałem wtedy odroczenia tej uchwały, aby dać szansę przedstawienia argumentów wszystkim zainteresowanym, zwłaszcza że wiele wątpliwości natury technicznej i organizacyjnej nie zostało wyjaśnionych do dzisiaj.
Jednak moim podstawowym zarzutem był brak podstawowej informacji, czyli planowanej (choćby na roboczo!) wysokości stawki za m3 wody. Bez tych konkretnych informacji uznałem, że głosowanie odbywa się „w ciemno”. Teraz – kiedy stawka 8,4 zł jest oficjalnie potwierdzona – uważam, że wielu mieszkańców odczyta te zmiany jako celowe manipulowanie urzędników przy sposobie naliczania opłat, mające na celu wprowadzenie „ukrytych” podwyżek. Stale zwiększające się koszty miejskiego systemu gospodarki odpadami są w znacznym stopniu efektem błędnych decyzji długofalowych oraz tych, które dotyczą bieżącej realizacji tego zadania gminy.
Do tematu wrócimy.
* Wspólny Olsztyn nie ma klubu radnych, Mirosław Arczak jest jedynym jego przedstawicielem w Radzie Miasta