Kierowcy coraz głośniej narzekają na fatalny stan nawierzchni fragmentu ul. Mickiewicza. I dalej będą na nią skazani.
Ul. Mickiewicza to jedna z najbardziej zniszczonych nawierzchni w mieście. Nowy asfalt uzyskała na odcinku od skrzyżowania z ul. Dąbrowszczaków i Kopernika. Remont nie był zamierzonym celem drogowców. Wcześniej zerwano asfalt, by przywrócić nawierzchnię brukową. Ale jazda po niej była tak głośna, że okoliczni mieszkańcy zarzucili ratusz protestami.
Takiego szczęścia nie ma jednak fragment ul. Mickiewicza od skrzyżowania z ul. Dąbrowszczaków do ul. Warmińskiej. Kierowcy, nie chcąc uszkodzić swoich samochodów, muszą lawirować pomiędzy płachtami dziur z brukiem. Pierwsze z nich straszą zmotoryzowanych tuż za pierwszym skrzyżowaniem. Później jest coraz gorzej. W sprawie remontu nawierzchni tego fragmentu ul. Mickiewicza interpelację złożyła koalicyjna radna Ewa Zakrzewska, “mając na uwadze wizerunek centrum Olsztyna”. Do sprawy odniosły się właśnie władze Olsztyna. Z przedstawionej odpowiedzi wynika, że kierowcy dalej będą skazani na jazdę po dziurawej części ul. Mickiewicza. Okazuje się, że miasto ma ważniejsze sprawy. – Informuję, że w najbliższym czasie nie jest planowany remont na wskazanym odcinku drogi – wyjaśnia wiceprezydent Ewa Kaliszuk. – Obecnie nie ma zabezpieczonych środków finansowych na realizację przedmiotowego zadania, którego koszt już w 2017 roku szacowany był na ok. 1,5 mln zł.
Zdaniem wiceprezydent Kaliszuk, biorąc pod uwagę wzrost cen materiałów i usług w ostatnich pięciu latach oraz obecną inflację, kompleksowy remont wymagałby niewspółmiernie wyższych nakładów finansowych. – Gmina Olsztyn zaangażowana jest obecnie w szereg strategicznych dla miasta inwestycji z udziałem środków zewnętrznych, natomiast środki we własnym budżecie są ograniczone – przypomina wiceprezydent Kaliszuk.
Przypominam kierowcom (i pieszym oraz rowerzystom), że za wypadki na uszkodzonej jezdni lub zniszczonym chodniku należą się odszkodowania. Firmy prawnicze prowadzą takie oczywiste sprawy za darmo…