Książka o zaginionej historii Warmii

“Okolice Stawigudy. Śladami dawnej Warmii” – to najnowsze wydawnictwo, które przybliża mniej znane historie miejscowości gminy Stawiguda.

Jak przyznają autorzy książki “”Okolice Stawigudy. Śladami dawnej Warmii” – Wojciech Kujawski i Grzegorz Szydłowski idea przybliżenia krajobrazu kulturowego południowej Warmii zrodziła się z rosnącym zainteresowaniem poznawania przeszłości tego regionu. Publikacja adresowana jest w równym stopniu do mieszkańców gminy, co osób przyjezdnych, pragnących w bardziej świadomy sposób zanurzyć się w nim. – Niniejsza książka jest zatem swoistym przewodnikiem po “zaginionym świecie”, ułatwiającym poruszanie się w nim, ale też przywracającym pamięć o tym, co stanowiło “sól ziemi” między Łyną a Pasłęką – podkreślają autorzy wydawnictwa.

Przypominają, że gmina Stawiguda, zajmująca sporą część tzw. południowego klina Warmii, obejmuje swoimi granicami trzy z czterech jej największych jezior i największy, a jednocześnie bodaj najwspanialszy kompleks leśny, stwarza unikatowe warunki rozwijania turystyki i rekreacji.

Książka przybliża mniej znane historie praktycznie wszystkich miejscowości gminy Stawiguda. – Losy naszych przodków były niezwykle zawiłe, często doświadczali oni wielkiego okrucieństwa, musieli wykazać się niespotykaną odwagą, by bronić swoich ideałów – podkreśla wójt gminy Stawiguda Michał Kontraktowicz, inicjator wydawnictwa. – Ale to właśnie te zawiłe losy zdecydowały o tym, kim jesteśmy, jakie posiadamy cechy charakteru, jaką mamy siłę jako ludzie.

Fragmenty 

“Sądząc według liczby miejscowości leżących w granicach parafii, ludność dzisiejszej gminy Stawiguda przez wieki skupiały zasadniczo parafie bartąska i gryźlińska, przy czym prymat miała pierwsza z nich. Jej szczególna pozycja wynikała choćby stąd, że okolice Bartąga były ważnym punktem oparcia akcji kolonizacyjnej na południu Warmii w połowie XIV w. Niewiele brakowało, aby tu powstało miasto Olsztyn, ostatecznie założone również nad Łyną, ale nieco dalej na północ. (…) Przy ołtarzu znajduje się inna tablica, upamiętniająca ks. Johannesa Gehrmanna (1933– –2004), w latach 1945–48 mieszkańca Jarot, który jako dziesięciolatek został ministrantem u proboszcza Langakaua w Bartągu. W 1948 r. wraz z matką Gehrmann wyjechał do Niemiec, ale zawsze podkreślał, że czuje się Warmiakiem z krwi i kości. Po latach, jako ksiądz, doprowadził do spotkania żołnierzy Polski i Niemiec walczących na Westerplatte. Tablicę poświęcił ks. bp polowy Tadeusz Płoski, który w 2010 r. zginął w katastrofie smoleńskiej. Los obszedł się tragicznie także z ks. Otto Langkauem (ur. 31 października 1871 w Polejkach), proboszczem bartąskm w latach 1913–45. Był wprawdzie Niemcem, ale sympatyzował z Polakami: życzliwie traktował polskich wiernych, dla których odprawiał msze w ich języku. Właśnie z jego inicjatywy kościół został rozbudowany w 1934 r. Po wkroczeniu Rosjan do wsi w 1945 r. był jedną z pierwszych ofiar „wyzwolenia” – zginął na plebanii rozstrzelany przez nich 22 stycznia”.

“Dalej na północ Gościniec Niborski oddala się od Łyny i po dojściu do współczesnej drogi na Warszawę prowadzi do leżących już w granicach Olsztyna, na obrzeżach Kortowa, zabudowań Starego Dworu. Najstarszy zapis dotyczący tej miejscowości pochodzi z 1390r. Na starych mapach najczęściej oznaczano ją jako Tiefensee albo Althof, polska nazwa Stary Dwór pojawiła się wźródłach pisanych w1763r.”. 

“Zanim Olsztyn wchłonął Jaroty, punktem odniesienia dla tutejszych mieszkańców była siedziba parafii i jej okolice zachęcające do aktywnego spędzania czasu na łonie przyrody. „Jak spędzało się czas w Jarotach? W wakacje szło się kąpać nad Jezioro Bartąskie,  droga do niego prowadziła pod górę koło kaplicy i warsztatu samochodowego, znajdującego się po prawej stronie ul. Jarockiej. W swoim czasie miałem epizod gry w klubie piłkarskim IHAR Bartążek. Chodziło się też na dyskoteki do Bartąga” – wspomina Edward Sadowski. Zanim powstał Olsztyn, nad Jeziorem Bartąskim istniała już strażnica obronna, która była punktem oparcia akcji kolonizacyjnej na południu Warmii. Jak odnotował nieodżałowany badacz dziejów osadnictwa na terenie Prus prof. Grzegorz Białuński (1967–2018): „Niewiele brakowałoby, a właśnie niedaleko Bartążka założony zostałby Olsztyn. Zanim w zakolu Łyny powstał murowany olsztyński zamek, gdzieś na wzgórzach, kilka kilometrów na południe od Olsztyna, istniała już drewniana warownia. I to właśnie w jej okolicach należy szukać początków Olsztyna”. Jego zdaniem lokację miasta w tej części Warmii, późniejszego Olsztyna, planowano na obszarze między Łyną a Jeziorem Linowskim. Jednak po bliższym rozeznaniu okazało się, że przeważnie nizinne tereny nad Łyną nie zapewniłyby odpowiedniej obronności nowego założenia miejskiego, które ostatecznie powstało w dogodniejszym miejscu kilka kilometrów dalej w dół biegu Łyny. Decyzja w tej sprawie miała zapaść w 1348 r. na zamku „in Bertingen”, gdzieś między dzisiejszym Bartągiem a Bartążkiem. Jak dotąd nie udało się jednoznacznie określić tej lokalizacji, toteż dodatkową motywacją do wędrówek w tę okolicę może być szukanie śladów nieodkrytego zamku”.

“O wyjątkowości Rusi stanowi unikatowy krajobraz doliny górnej Łyny, tworzącej poniżej Ustrychu fascynujący przełom rzeczny. Dlatego też chętnie zaglądali tu wędrowcy wyruszający spod miejscowego młyna na wyprawy w głąb Lasu Winduga i dalej do Lasów Ramuckich. Gdy pójdziemy w górę Łyny jej prawym brzegiem, ścieżki leśne doprowadzą nas do dawnego młyna Sojka, który wprawdzie leżał w granicach parafii bartąskiej, ale bliżej poznamy go przy okazji opisu miejsc należących do parafii butryńskiej. Dość wspomnieć, że między leśniczówką Binduga – Wienduga można natknąć się na kamień upamiętniający miejsce, w którym padł ostatni łoś. Według inskrypcji było to we wrześniu 1862 r. 

– Gągławki są najdogodniejszym punktem wyjścia do zajmujących południowy klin Warmii ogromnych lasów rządowych, obejmujących 120 km² pow., podzielonych na dwa nadleśnictwa, Smolniki i Nowy Ramuk. Na północ od lasów rozłożona malowniczo na górzystym stoku nad Łyną, leży wioska Ruś (Reussen), a 3 km od niej w lesie nad Łyną romantycznie położony młyn Sojka (Soyka Mühle), częsty cel wycieczek mieszkańców Olsztyna – M. Orłowicz, Ilustrowany przewodnik po Mazurach Pruskich i Warmji, 1923,

Swój charakter enklawy odciętej od współczesnego świata Ruś zawdzięczała po części pewnemu oddaleniu od linii kolejowej Olsztyn – Olsztynek, której akurat popularność jako miejsce turystyczne zawdzięczały Gągławki. Udając się tam z Rusi, warto nadłożyć nieco drogi i leśnymi traktami na lewym brzegu Łyny odwiedzić po drodze leśniczówkę Muchorowo, dawniej Ruś, i osadę Muchorowo. Pierwotnie Muchorowo było kolonią, albo inaczej – wybudowaniem (niem. Abbau), po 1945 r. włączonym do sołectwa Ruś. Klimat odziennego życia takich leśnych osad poznamy przy okazji wędrówki przez niegdysiejszą parafię orzechowską”

3 KOMENTARZE

Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rob
1 rok temu

Wygląda na ciekawą pozycję! Gdzie można nabyć ten tytuł?

Leszek
1 rok temu

Gdzie można kupić tą książkę?

Waldek lysi
1 rok temu

IHAR Bartazek tez tam gralem

wpDiscuz
Exit mobile version