Jak Jarosław Kaczyński pomaga opozycji [FELIETON]

Ojciec narodu przyjechał w weekend na Warmię i Mazury – odwiedził Ełk, Ostródę oraz Olsztyn. Spotkanie w stolicy Warmii i Mazur, na który towarzyszyli mu liczni policjanci, odbyło się w gronie partyjnym. Chciałoby się rzec – po co ta ochrona – ale stało się to zrozumiałe, po tym, jak prezes Prawa i Sprawiedliwości wygłosił to, co miał do powiedzenia.

Za każdym razem, jak Jarosław Kaczyński przyjeżdża na prowincję, towarzyszy mu kordon policjantów. To rzecz wręcz niesłychana w nowoczesnej polityce, gdzie politycy, ministrowie, premierzy a nawet głowy państw, pozują do zdjęć, robią sobie selfie, obejmują wyborców, a nawet… bawią się do rana w nocnych klubach. Pokazują tym, że są tacy sami, jak ludzie, których reprezentują.

Jednak Jarosław Kaczyński, a za jego przykładem, inni prominenci z PiS, otaczają się ochroniarzami-policjantami (za nasze pieniądze). Czy rzeczywiście obawiają się, że ktoś mógłby próbować coś im zrobić, czy raczej chcą poczuć się jak ważniaki, pokazać zwykłym obywatelom – patrzcie, ja tu rządzę?

Niezależnie od tego przestarzałego, jak na dzisiejsze standardy, podejścia, warto też posłuchać, o czym mówią. A prezes PiS poruszył, ku rozpaczy swoich spin doktorów, zbyt wiele tematów.

Z początku nic nie zapowiadało katastrofy. Zrobił podsumowanie rządów swojej partii, opowiedział o tym co wyszło i, tutaj plus, co nie wyszło (dotyczyło to w głównej mierze populistycznego programu Mieszkanie plus).

Poruszył temat wojny na Ukrainie i stosunków z NATO oraz naszymi sąsiadami. Uważa, że za rządów PiS Polska odbudowała dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi oraz postawiła się Niemcom i zaczęła dbać o armię. Szkoda, że o edukację czy służbę zdrowia tak nie dba.

Jeżeli zaś chodzi o Niemców, to dlaczego wcześniej polski rząd nie zajął się tematem reparacji? Był na to czas od 2015 roku. Czy politycy PiS rzeczywiście musieli poczekać na to, że krytykowany z każdej strony Olaf Scholz będzie słaby jak nigdy przedtem i zaczęli kopać leżącego? Bali się, że sąsiad nam odda? 

Słówko o Stanach Zjednoczonych – to Amerykanie sami wybierają sobie partnerów. Padło na nas, gdyż zobaczyli, że Niemcy i Francuzi przekładają interesy narodowe nad sojusznicze. Owszem, to duży plus, ale jaka jest w tym zasługa polityków partii rządzącej?

Mniej więcej taka sama, jak na poprawę dzietności. A i o tym prezes Jarosław Kaczyński również powiedział kilka słów. Stwierdził, że nie jest zwolennikiem wczesnego macierzyństwa, ale widzi bardzo duży problem. Otóż młode kobiety (takie do 25 roku życia) piją zbyt dużo alkoholu, co powoduje, że ta dzietność w naszym kraju się nie poprawia.

Młode kobiety ścigają się z mężczyznami, jeżeli chodzi o spożywanie alkoholu, to jest obiektywnie szkodliwe i uczciwy polityk musi o tym mówić; pewne czynniki biologiczne powodują, że panie są na alkohol znacznie mniej odporne niż mężczyźni – powiedział Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS zapomniał o tym, że to mężczyźni mają słabszą psychikę od kobiet i częściej sięgają po używki. Częściej też nieletni chłopcy stają się niewolnikami nałogów niż dziewczęta. A jeżeli chodzi o dzietność – czy rzeczywiście to głównie wina kobiet? A może tego, że mężczyźni jeszcze nie dorośli i są nieprzygotowani do roli, jaką wyznacza im społeczeństwo? Najciekawsze jest to, że o dzietności wypowiada się osoba niemająca dzieci.

Jarosław Kaczyński odleciał, tak w skrócie można podsumować jego spojrzenie na obecne realia. Widzę tutaj podobieństwa do Janusza Korwina-Mikkego, który przed wyborami lubił włączyć opcję „protokół 1 proc.” i wpędzić w kłopoty swoich kolegów i koleżanki. Prezes PiS podąża tą samą drogą, ku uciesze opozycji.

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
wpDiscuz
Exit mobile version